Nadszedł dzień spotkania z Paul'em.
Od samego rana krzątałam się w kuchni bo mimo sprzeciwu Matt'a zaprosiliśmy bruneta do siebie na zwykły obiad.
Według mnie Ashton mógł wtedy zdecydowanie czuć się swobodniej, a cóż...towarzystwo innych ludzi w restauracji wymagało dobrego zachowania i spokoju.
Niestety od małego dziecka nie można rządać, aż tak wiele jak na jeden raz.
Starałam się spieszyć, pomimo, iż non stop starałam się być opiekuńczą matką swojego dziecka.- Mamo, a kedy tata psyjdzie?
- Lada moment synku.
- Długo. Kce się bawić. - wyjęczł Ash.
- Ashton dzisiaj będziesz musiał być grzeczny. Przyjdzie do nas pewien Pan.
- Po co? Kupi mi plezent?!
- Synku... Od prezentów to ty masz nas i dziadków. - zaśmiałam się.
- No dobla. To co za pan?
- Powiedzmy, że mój znajomy.
Kiedy kończyłam robić sałatkę do domu wszedł Matt z uśmiechem na twarzy.
- Zdążyłem?
- Jesteś przed czasem. - uśmiechnęłam się.
- Straszne korki na mieście. Myślałem, że się spóźnię. Idę pod prysznic, a w torbie masz wino i ser, tak jak chciałaś.
- Dzięki. To ja rozstawiam zastawę i gotowe. - odpowiedziałam.
Pół godziny później wyglądałam zza okna, czekając na gościa i już po chwili zauważyłam czarny samochód na podjeździe naszego domu.
Paul wysiadł z bukietem kwiatów i kierował się w stronę drzwi.- Cześć Kelly.
- Witaj. Miło Cię widzieć. Nie musiałeś, są piękne. - powiedziałam, biorąc w dłoń kwiaty - Zapraszam do salonu.
- Ash co się mówi? - skierowałam się do syna.
- To ten pan? Deń dobly.
- Cześć maluchu. Mam też coś dla ciebie. Proszę, mam nadzieję, że Ci się spodoba. - powiedział i wyjął zza pleców duże plastikowe autko.
- Ale fajny! Dziękuję!
- Nie ma za co. - Paul spojrzał znacząco na mnie - Jesteś sama?
- Nie, skąd. Matt bierze prysznic. Niedawno wrócił z pracy. Może chcesz coś do picia?
- Coś zimnego.
- Witam. Miło w końcu Pana poznać... - usłyszałam nagle głos Matt'a.
- Mnie również. Jestem Paul. - brunet wyciągnął dłoń.
- W takim razie Matt. - usmiechnął się - Zapraszam do stołu. Kelly naprawdę starała się zrobić dobre pierwsze wrażenie.
- I zdecydowanie zrobiła. Jest świetną osobą. - Paul uśmiechnął się.
- Mam być zazdrosny?
- Skądże, po prostu zazdroszczę takiej cudownej żony, a tymbardziej rodziny. Ja nie potrafiłem stworzyć czegoś takiego... - westchnął.
- Paul, Melanie jest... Nie wiem jak mam to ująć... To trudne. Ojciec Pheobe był dla mnie jak brat. Jego śmierć wstrząsnęła nami wszystkimi, zwłaszcza nią. To były czasy, kiedy ja sam byłem kompletnym idiotą. - zaczął Matt.
- Ale wy nadal jesteście razem. Nic z tego nie rozumiem.
- Kelly straciła dziecko, bo była poważnie chora... Mimo wszystko trzymaliśmy się razem.
- Nie wiedziałem... Przykro mi.
- Spokojnie... Jest dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Mamo, mamo!
- Tak synku?
- Co to za pani idzie? - usłyszałam.
- Pójdę sprawdzić... - Matt usmiechnął się i uniósł z krzesła, kierując się w stronę okna - Znowu ona?!
CZYTASZ
Faith, Hope & Love - III. We Are Family
ChickLitŻycie Kelly zostaje po raz kolejny wystawione na próbę. Jak zachowa się młoda mężatka dowiadując się o zdradzie męża?