Rozdział 24

874 35 9
                                    

** Z PERSPEKTYWY KELLY **

Od czasu zdrady Matt przestał dla mnie całkowicie istnieć.
Mimo płaczu Ashton'a robiłam wszystko, aby nie miał on kontaktu z naszym synem.
Z jednej strony czułam się z tym źle, a z drugiej chciałam mu pokazać co tak naprawdę stracił.

W swoim życiu wiele poświęcałam wyłącznie dla Niego i to dotknęło mnie najbardziej.
Zdradza, zwłaszcza z mężczyzną doprowadziła mnie na skraj rozpaczy - gdyby nie Melanie nie wiem co bym zrobiła i czy dałabym sobie radę.

Wiele razy zastanawiałam się co dalej.
Byłam w połowie piątego miesiąca ciąży i nie wiedziałam co dalej robić.
Straciłam chęci do życia...
Nie wiedziałam jak spojrzę mojemu nienarodzonemu dziecku w oczy.
W końcu co mogłabym powiedzieć - bolesną prawdę, że tata zrobił coś, czego nie potrafię mu wybaczyć?

- Paul, nie chce mi się wychodzić z domu. Innym razem.

- Bez gadania. Jedziemy. - usmiechnął się.

- Nie mam ochoty. Tak trudno to zrozumieć? - mruknęłam.

- A na co masz? - spojrzał na mnie - Mam wiele do zaoferowania. - uśmiechnął się.

- Paul, przestań. To, że od miesiąca jesteśmy ze sobą bliżej nie znaczy, że masz... Że... - zaczęłam, gubiąc się w tym, co mówię.

-No, ale nie możesz wiecznie myśleć o Nim.

- Twierdzisz, że co mam robić Twoim zdaniem? Powiedzieć synkowi, że jego tata nagle zniknął? Zapomnieć o sześciu latach z Matt'em?! - uniosłam w końcu głos.

- Tak. Właśnie tak.

- Zapomnij. - wstałam nagle.

- Mogę Cię zmusić. Co ma on czego nie mam ja, co?

Spojrzałam na Niego z lekkim zawahaniem.
Nie miałam pojęcia w tej chwili o co może mu tak naprawdę chodzić.
Owszem, nasze relacje zeszły na inny tor, ale nie byliśmy w żadnym wypadku kochankami.
Sytuacja powoli zaczynała się komplikować, a ja całkowicie bezradna nie potrafiłam nad nią zapanować.

- Powiedz coś! - krzyknął - Kelly! - niespodziewanie poczułam jak mnie szarpie.

- Puść... To boli...

- Serio? On by mógł, no nie? - zakpił.

- O co Ci chodzi Paul?

- Przecież Matt to tylko gangster. Potrafi bezwzględnie zabijać wszystkich, którzy staną na jego drodze.

- Cholera Paul, puszczaj! To nie jest śmieszne! - krzyknęłam, a nagle do domu wpadła Mel zupełnie bez pukania. Wcale mnie to nie zdziwiło.
Od jakiegoś czasu moja przyjaciółka szczegółowo obserwowała Paul'a.
W każdym razie nie pytałam o szczegóły.

- Zostaw ją! - usłyszałam nagle jej znajomy głos - I łapy przy sobie! - Mel zasłoniła mnie swoim ciałem - Wynoś się stąd! - krzyknęła głośno.

- Zostaw ją! - usłyszałam nagle jej znajomy głos - I łapy przy sobie! - Mel zasłoniła mnie swoim ciałem - Wynoś się stąd! - krzyknęła głośno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


P.S. A może tak czwarta część? 😇

Faith, Hope & Love - III. We Are FamilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz