Rozdział 33

1.3K 43 5
                                    

Urodziłam córkę i mam wrażenie, że wszystkie złe chwile zniknęły pod wpływem tej jednej jedynej chwili w Naszym życiu.

Mia stała się Naszym oczkiem w głowie; maleństwem, które od chwili przyjścia na świat dostało ogrom miłości od Nas dwojga.
Przyznaję, bałam się kiedy nadejdzie ten moment bo miałam mnóstwo wątpliwości co do tego, iż będziemy jeszcze szczęśliwi, ale dziś jestem w pełni szczęśliwa i mam pewność, że Naszej rodzinie nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo ze strony innych.

- Kelly, przepraszam... Wcześniej nie mogłam! - Do sali wpadła zdyszana Melanie z uśmiechem na twarzy.

- Spokojnie Mel. Jest ósma rano.

- Kiedy Matt zadzwonił myślałam, że żartuje. - Zaśmiała się - Ale kiedy usłyszałam w słuchawce Twój krzyk...
- Nie wspominaj! - Warknęłam - Bolało jak diabli. Ashton to była łatwizna.

- Nie mówmy o tym. Gdzie Moja Księżniczka? Strasznie chce ją zobaczyć. Do kogo jest podobna? - Pytała, uśmiechając się do mnie.

- Zdecydowanie do tatusia. - Zaśmiałam się.

 - Zaśmiałam się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- No i fajnie. A właśnie, gdzie chłopcy? - Zapytała.

- W domu. Niedługo powinni przyjechać. Ashton jest wniebowzięty tym, że wczoraj widział siostrę. Mimo wszystko... Stwierdził, że przyniósł Ją bocian. - Zaśmiałam się.

- Ajj. Słodki Ash.

- Wracamy dziś do domu. W końcu na stare śmieci. - Spojrzałam na nią.

- Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj. Wiem, że małe dziecko to wiele obowiązków, a tymbardziej dwoje dzieci...

- I tak jestem Ci bardzo wdzięczna. Dzięki Tobie Paul siedzi teraz w więzieniu, a ja żyję. - Odpowiedziałam.

- Nie przesadzaj. To tylko przyjacielska przysługa.

- Nie Mel. To, aż przysługa.
Zrobiłaś dla nas bardzo wiele i to dzięki Tobie jesteśmy znów razem.

- Oj Kelly... Obie dobrze wiemy, że Wasza miłość przetrwa wszystko.

Uśmiechnęłam się i zobaczyłam w drzwiach wejściowych Matt'a z Ashton'em na rękach.

- Widzisz, Mel ma rację... - Westchnął.

- Lodzice się kochają, co nie cocia? - Zapytał nagle Ash.

- No pewnie Młody. Bardzo się kochają. I bardzo, bardzo kochają Ciebie i twoją siostrę. - Uśmiechnęła się do niego Melanie.

- Chocias kciałbym jesce blata. Mamo? Zlobicie mi blata? Potem znów psyniesie go bocian!

Faith, Hope & Love - III. We Are FamilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz