18

85 11 5
                                    

Rozalia

- Uważam, że powinniśmy znaleźć jakiś domek i w nim zamieszkać. Daleko od ludzi - zawiązałam mocno sznurówkę i ruszyłam dalej.

- Rozumiem że chcesz być od nich jak najdalej, ale tak się nie da. W końcu kogoś spotkamy albo ktoś spotka nas - pokiwałam głową i spojrzałam na chmury.

- Będzie padać, musimy poszukać jakiegoś miejsca na przeczekanie - nasze rozmowy ewidentnie się nie kleją, ale cieszę się że tu jest. Czuję się bezpieczniej. 

- Patrz - wskazał palcem w krzaki. Odskoczyłam w tył gdy zobaczyłam co tam leży. 

- Serio? Boisz się ślimaków? - na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Bawi cię to? - zapytałam i zaczęłam znów iść.

- Nie... Może trochę, ale to był tylko malutki ślimak.

- Malutki? On był wielki... Po prostu skończmy już ten temat - westchnęłam i wyciągnęłam z plecaka butelkę wody. Napiłam się i rzuciłam ją Alanowi. Krople deszczu spadły mi na ramiona. Założyłam kaptur i nie przerwałam marszu. Z drobnego deszczu zrobiła się ulewa, a moje ubrania był przesiąknięte wodą.

- Choć tam - Alan pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domku którego wcześniej nie widziałam. Weszliśmy do środka. Wyjęłam z kieszeni pistolet i weszłam do pokoju by zobaczyć czy nikogo tam nie ma. Było pusto więc położyłam plecak na ziemię i rozejrzałam się po domku. Jeden pokój w którym stoi kanapa, szafa, stolik, niedziałający już telewizor i gitara. Obok mała kuchnia i łazienka. Pierwszą czynnością którą zrobiłam było obejrzenie gitary.

- Umiesz grać? 

- Nie... Janek umiał. Był dobry - uśmiechnęłam się mimo iż było mi smutno - Ta apokalipsa zabrała mi tyle bliskich osób. Co ja gadam każdemu zabrała. Ale nie zabierze wspomnień. To jest jedną z niewielu rzeczy które trzymają mnie przy życiu. Wspomnienia...

- A ty? Umiesz grać? - spytałam by rozluźnić atmosferę. 

- Trochę - podałam mu gitarę i usiadłam na kanapie.

- Więc graj - do moich uszu dotarła piękna melodia. Uwielbiam słuchać gdy ktoś gra. Niestety teraz nie trwało to długo.

- Bardzo ładnie - zaczęłam klaskać, a chłopak speszył się.

- Jeśli kiedyś będziesz chciała, nauczę cię.

- Pewnie... Wiesz, zastanawia mnie pewna rzecz. Dlaczego poszedłeś ze mną, a nie zostałeś ze swoimi siostrami?

- Zrozumiałem że ta wojna byłaby zła. No i jest jeszcze pewna sprawa...

- Jaka? - nie da się ukryć, jestem bardzo ciekawa. Zawsze byłam.

- Wiesz Rozalia, lubię cię. Ale w trochę inny sposób, mocniej. Nie wiem do końca jak to określić...

   Hej! Mam nadzieję że rozdział się podobał :)

#MrRhee

·War· Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz