Sny. Część 3 - Grażyna

428 46 15
                                    

Pijąc tajemniczą miksturę, Grażyna czuła czekoladowy posmak. Nie wiedziała, skąd się tam wziął, ale nie obchodziło ją to zbytnio. Ważne, że było dobre.

Mimo to nie mogła się za długo cieszyć tym smakiem, gdyż już po chwili zasnęła.

Znalazła się na pokazie mody. Ale nie była jednym z widzów, tylko modelką. Na którą wszyscy patrzyli z zachwytem!

— A teraz widzimy nową kreację Christiana Diora! Modelką jest Grażyna Kowalska, która zdobyła sławę nie tylko przez to, że jest żoną prezydenta, ale też przez swoje długie, zgrabne nogi i pewność siebie!

Co tu się dzieje? Ona ubrana w strój od swojego ulubionego projektanta? I będąca na pokazie mody?

Spojrzała na swoje nogi. Rzeczywiście, były "długie i zgrabne", jak je opisał tamten mężczyzna.

To jest ciekawe — stwierdziła kobieta w myślach. — Ale o co chodziło z tą żoną prezydenta?

Czyżby Janusz...?

Nie, to niemożliwe. Chociaż...

Skoro ona, zawsze gruba i brzydka, mogła zostać modelką, to tamten przygłup niemający pojęcia o polityce mógł zostać prezydentem.

Ledwo to pomyślała, odrzuciła od siebie tę myśl. Jej Janusz przygłupem? Nie, on jest przecież geniuszem! Choć prawda, pojęcia o polityce nie miał. Nawet ona była bardziej rozgarnięta w tej dziedzinie.

Grażyna postanowiła przerwać rozmyślania i przejść się po wybiegu. W tej cudnej sukience, która idealnie podkreślała jej krągłości...

Słyszała, jak wszyscy się nią zachwycają. Chciała się tym napawać wiecznie.

Ale wtedy wizja się zmieniła.

Teraz znajdowała się w białej willi, a przed nią stał przystojny mężczyzna. Co prawda w ogóle nie przypominał jej małżonka, ale ona wiedziała, że to Janusz.

— Witaj, kochanie — powiedział głębokim głosem. Kobietę przeszedł przyjemny dreszcz.

— Hej. — To jedyne, co umiała wydukać w tym momencie.

— Co u ciebie słychać? Bo ja właśnie zawarłem umowę z Władimirem Putinem i od teraz będziemy wspólnie rządzić Rosją i Polską.

— To wspaniale... — Grażyna nareszcie się odblokowała. — Ja byłam na pokazie mody. Wszyscy mnie kochali!

— Jak zwykle zresztą. — Janusz przyciągnął ją do siebie i czule pocałował. O Boże, jak on cudnie całował! Chciała tak trwać całą wieczność. Ale niestety nic nie trwa wiecznie.

Janusz rozłączył ich usta i spojrzał przez okno.

— Ach, to znowu ci paparazzi!

Rzeczywiście, przez okno było widać mnóstwo fotografów, którzy właśnie robili im zdjęcia zza szyby.

— Znowu będą pisać o "czułościach prezydenta i jego żony"...

— A to źle? — zapytała Grażyna.

— Raczej tak... bo potem twoje antyfanki będą znowu się buntować i nie wyjdziesz nigdzie bez ochroniarza.

Grażyna nie wiedziała, co jest złego w chodzeniu z ochroniarzem, ale najwyraźniej Januszowi się to nie podobało.

— Wiesz, ty możesz być moim ochroniarzem... — szepnęła uwodzicielsko.

Znowu zmiana wizji.

Tym razem stała przed swoją szafą. Patrzyła na mnóstwo kreacji, których żadna normalna kobieta nie mogłaby mieć. W lustrze, które się znajdowało na drzwiach szafy, widziała najpiękniejszą osobę na świecie, oczywiście z wyjątkiem Janusza. Idealnie szczupła, z gładką twarzą, prostymi, śnieżnobiałymi zębami, niebieskooka blondynka z idealną fryzurą — tę osobę właśnie widziała Grażyna.

Z życia JanuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz