Zaledwie Janusz przełknął tajemniczą miksturę, poczuł, że jego powieki stają się ciężkie. Upadł na miękką pufę i niemal natychmiast zasnął. Usłyszał przedtem jedynie głos Marianny:
— Miłych snów!
Nie trwało długo, a zobaczył obraz. A konkretnie budynek sejmu.
Ciekawe, o czym będzie ten sen — pomyślał mężczyzna. — A może to będzie jakiś bezsens...
Zauważył, że postać, którą był, przypominała jego, ale nie do końca. Janusz ze snu był szczuplejszy, a do tego elegancko ubrany.
Ciekawe, jak wygląda moja twarz... — Ledwo to pomyślał, przed nim pojawiło się ogromne lustro.
Mężczyzna zaczął się zastanawiać, czemu nikt się nie dziwi na widok lewitującego lustra pochodzącego znikąd, ale wtedy zauważył, że poza nim w tej okolicy nikogo nie ma. Dziwne... Jakim cudem w Warszawie, wiecznie zatłoczonej stolicy, nie ma żywej duszy? Nie umiejąc wymyślić sensownego wyjaśnienia, Janusz przejrzał się w lustrze.
Gdy tylko zobaczył swoją twarz, wyrwało mu się ciche wow. Wyglądał... szczerze mówiąc wyglądał jak jakiś sławny aktor, który właśnie wybierał się na rozdanie Oscarów. Idealnie gładka, ogolona szczęka była wyraźnie zarysowana. Na czole nie było widać ani jednej zmarszczki. Ciemne, gęste włosy idealnie się układały i Janusz nie miał pewności, czy użyto na nich lakieru. Równie dobrze mógł uwierzyć, że układają się tak bez żadnej pomocy. Bystre niebieskie oczy uważnie lustrowały swoje odbicie w lustrze.
Mężczyzna nie umiał się powstrzymać od zapozowania w kilku pozycjach. Potem skierował się w stronę budynku sejmu, jakby wiedziony niewidzialną siłą. Mimo że nie wiedział, po co miałby tam być, czuł, że dobrze robi, idąc tam.
W budynku panował przyjemny chłód. Janusz samotnie szedł przez korytarze, cały czas zastanawiając się, czemu w okolicy nikogo nie ma.
Zdziwiło go, że doskonale wiedział, gdzie skręcić, aby dojść do celu (którego jeszcze nie znał), nie gubiąc się przy tym co najmniej z dziesięć razy.
Gdy nareszcie doszedł do celu, oniemiał. Właśnie stał na mównicy w ogromnej sali, a setki oczu były wlepione właśnie w niego. Nagle usłyszał głos znikąd.
— A teraz wysłuchajmy przemówienia naszego nowego prezydenta, lidera partii Prawa Polska, Janusza Kowalskiego!
To już było naprawdę dziwne. On prezydentem? Jakim cudem? I do tego liderem partii?
Chociaż z moim nowym wyglądem to nawet logiczne — pomyślał.
Senne ja Janusza ustawiło odpowiednio mikrofon. Mężczyzna zaczął mówić. Przemawiał o tym, jak miło mu jest, że wygrał w wyborach i o tym, jakie ustawy zamierza wprowadzić w życie.
Prawdziwy Janusz musiał stwierdzić, że mu się to podobało. Świadomość, że teraz rządzi całą Polską była cudowna. Nareszcie zmieni ten kraj na lepsze!
* * *
Sen się zmienił. Janusz wiedział, że jest rok po wydarzeniach z poprzedniej wizji.
Teraz przystojna wersja Janusza miała na sobie purpurowy płaszcz i garnitur w tym samym kolorze. Siedziała na złotym tronie, a w ręku trzymała berło. Mężczyzna pomacał się po głowie i wyczuł, że ma na niej koronę.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego siedzenie znajdowało się na sporym podwyższeniu, jednak do sklepienia i tak było daleko. Salę tronową, bo nią z pewnością było to pomieszczenie, oświetlało mnóstwo lamp rozmieszczonych rownomiernie na ścianach. Bogate zdobienia przywodziły mężczyźnie na myśl jego ulubioną epokę historyczną, barok. A właściwie jedyną, którą pamiętał.
Nagle zauważył przed sobą ogromny ekran telewizora. Który był włączony.
Leciały wiadomości. Na ekranie pojawił się spiker.
— Imperator Janusz wydał kolejny rozkaz. Wszyscy na świecie mają mówić po polsku! Jeśli zobaczy się kogoś mówiącego innym językiem, zostanie on aresztowany i przesłuchany.
Janusz nie wierzył. Został imperatorem? Czyżby całego świata? To było piękne...
— Wiele grup się buntuje przeciw nowemu imperatorowi przez jego kontrowersyjne rozkazy. Największą falę protestów wywołał jego rozkaz, by wszyscy przeszli na katolicyzm i wyeliminowali inne religie.
Hmm... buntują się? To nieciekawe. Ale z drugiej strony co jest złego w rozkazie wyeliminowania innych wiar i języków? Janusz uważał to za dobry pomysł.
Nagle do sali wszedł jakiś człowiek ubrany jak żołnierz.
— Wasza wysokość — powiedział — czy chcesz wcielić w życie jakiś nowy rozkaz?
Mężczyzna zastanowił się przez chwilę. W końcu odpowiedział:
— W ramach ustawy o języku polskim proszę wszystkie filmy, jakie istnieją, przetłumaczyć na język polski i zniszczyć inne wersje językowe.
— Tak jest, wasza wysokość — odparł żołnierz i odszedł.
— Ach, to jest cudowne! Rządzenie światem to naprawdę fajne zajęcie.
Mężczyzna zapomniał, że to wszystko jest tylko snem. Coraz bardziej wczuwał się w rolę wszechpotężnego władcy świata i zaczynał się powoli zatracać.
Lecz nagle się obudził.
* * *
— Co? Co się stało? Dlaczego już nie rządzę światem?! — krzyknął, cały czas leżąc na pufie.
Zobaczył, że teraz znowu jest w gabinecie Marianny. Jasno oświetlona sala zamieniła się w pomieszczenie, w którym gdzie nie spojrzeć, tam był fiolet.
— Cicho, panie Januszu, bo obudzi pan swoją żonę i syna! — syknęła wróżka.
— Czemu się obudziłem? Czemu nie mogłem zostać tam wiecznie?
— A chciałbyś? — zapytała kobieta słodkim tonem.
— W sumie to tak... — przyznał mężczyzna.
— W takim razie można to załatwić. — Marianna poszła do schowka, po czym wróciła z zieloną butelką w dłoni. — Wypij to, a będziesz spał wiecznie.
— Dziękuję ci — szepnął Janusz i wziął butelkę z jej rąk. Odkręcił ją.
Tajemiczy płyn był milimetry od jego ust.
∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞
Haha, skończyłam takim podłym polsatem! A teraz czekajcie milion lat na next, bo jestem leniem bez weny xD
A w międzyczasie zapraszam do pisania teorii! Co się stanie? Czy Janusz wypije tajemniczą mikturę? A jeśli nie, to dlaczego? I przede wszystkim: co przyśni się Grażynie i Sebie?
Tak w ogóle to za bardzo naćpałam się pewnym anime... z imperatorem i kobietą o imieniu Marianne xD Leczcie mnie, plz xD
A więc, cieszcie się tym przypływem weny i nielenistwa! XD
CZYTASZ
Z życia Janusza
HumorW Europie, w kraju zwanym Polską mieszka sobie Janusz. A wraz z Januszem mieszka jego żona Grażyna i syn Seba. Co spotyka w życiu rodzinę Janusza? Tego dowiesz się tutaj. ~~~~ Rozdziały do tej książki są inspirowane memami, czasami są one moim włas...