Kibel

746 80 38
                                    

Janusz i Grażyna doskonale bawili się na basenie. Co prawda wszyscy byli na nich wściekli za opluskanie ich wodą po karkołomnym skoku Janusza do wody z dużej wysokości, ale oni się tym nie przejmowali. Potem siedzieli w solarium, mając za nic ostrzeżenia lekarzy, że niszczy ono skórę i zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworu. Teraz byli w kiosku i kupowali gazetę.

— Bo każdy cywilizowany człowiek powinien wiedzieć, co się na świecie dzieje — powtarzał zawsze Janusz, co nieraz doprowadzało Sebę do białej gorączki. Chłopak wtedy najczęściej odpowiadał coś w stylu "po co przepłacać za gazety, skoro jest Internet?". Jednak Janusz nie dopuszczał do siebie możliwości dowiadywania się różnych rzeczy przez coś innego niż gazetę, gdyż był święcie przekonany, że Internet to siedziba kłamców i oszustów.

W każdym razie, gdy Janusz już zaopatrzył się w najświeższy numer Gazety Wyborczej, poczuł usilną potrzebę pójścia do toalety.

— Grażyna! — powiedział. — Do kibla idę. I biorę gazetę ze sobą, więc nie zdziw się, że jej nie ma.

— Dobrze, mężu! — odpowiedziała kobieta. — Będę na ciebie czekać!
— I pobiegła do ich pokoju, a Janusz skierował się w stronę łazienki.

Gdy jej mąż wrócił, zauważyła, że jest co najmniej poddenerwowany. Chociaż nie... on był wściekły! Wskazywały na to czerwona twarz mężczyzny i wiązki przekleństw, które co chwilę z siebie wyrzucał.

— Co się stało? — spytała ostrożnie kobieta. Nie chciała jeszcze bardziej zdenerwować Janusza.

— Co się stało?! Co się stało?! — wybuchnął mężczyzna. — Światło w tych kiblach jest głupie! Nawet gazety się tam nie da poczytać! I to jest czterogwiazdkowy hotel?! — Kopnął ze złości nogę łóżka, lecz niestety to mu nic nie dało, tylko do jego zmartwień doszedł pulsujący bólem paluch.  — Aua!

— Janusz, spokojnie, coś wymyślimy — chciała go uspokoić Grażyna. — Chyba mam już pewien pomysł. Na razie tu zostań i niczego nie ruszaj, a ja wszystko załatwię. Dobrze?

Janusz się niechętnie zgodził, a tymczasem Grażyna wzięła pieniądze i pobiegła do okolicznego sklepiku. Kupiła to, czego potrzebowała i zrealizowała swój pomysł. Potem jak najszybciej przybiegła do ich pokoju i zawołała do męża:

— Janusz, chodź! Załatwiłam rozwiązanie twojego problemu.

Chwyciła go za rękę i pociągnęła ku feralnej łazience. Gdy pokazała Januszowi, co wymyśliła, mężczyznę zamurowało.

Okazało się, że do sufitu Grażyna podwiesiła latarkę, by światło było silniejsze. Janusz postanowił to przetestować. Poprosił żonę, by wyszła, a potem włączył latarkę, usiadł na sedesie i otworzył gazetę na pierwszej stronie. Ucieszył się, gdyż teraz widział wszystko doskonale.

Pognał jak najszybciej ku Grażynie i ją uściskał.

— Jesteś genialna! — zawołał. — Teraz już nikt nie będzie się skarżył na za słabe światło!

— Dziękuję za tę pochwałę — odparła wzruszona kobieta. — Ale to po prostu twój geniusz mnie przez chwilę oświecił.

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

Radujmy się, albowiem Grażyna dostała mózgu! A ja nie zostanę wysmagana taboretem kuchennym xD

Za niedługo wystartuję z nową serią "Szkoła Janusza" :3 Czego chcielibyście się nauczyć od Janusza? Piszcie w komach!

Z życia JanuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz