Obudziło mnie szturchanie w ramię. Otworzyłem zaspane oczy i zerknąłem na osobę stojącą nade mną. Był to chłopak mniej więcej w moim wieku, miał okulary, różową bluzę i czarną kurtkę. Zmierzyłem go wzrokiem i spojrzałem mu w oczy.
- Wszystko w porządku?- zapytał mnie nieznajomy. Usiadłem na ławce i poprawiłem sobie bluzę, która podczas snu strasznie się pogniotła. Spojrzałem na swoje buty i pokiwałem głową, to miała być odpowiedź na pytanie nieznajomego. Wiesz co Yoongi, mogłeś się wysilić i coś powiedzieć. Miałeś trochę powalczyć ze swoją fobią społeczną. Schyliłem się i sprawdziłem czy moja torba nadal jest pod ławką. Odetchnąłem z ulgą gdy zobaczyłem że nikt nie okradł mnie z moich jedynych rzeczy. Wstałem z ławki i chwytając torbę udałem się w stronę schodów prowadzących na ulicę miasta. Zatrzymało mnie szarpnięcie za rękaw. Odwróciłem się spojrzałem wyczekująco na natrętnego okularnika.
-Na pewno wszystko okej? Dlaczego spałeś na ławce? Może potrzebujesz pomocy?- zasypał mnie pytaniami a ja skrzywiłem się lekko. Na które mam odpowiedzieć najpierw? Czy jak nie odpowiem i sobie pójdę to będzie to bardzo niegrzeczne? Może jest miejscowy i pomoże mi znaleźć jakiś tani motel? Rozważyłem wszystkie opcje i postanowiłem odezwać się do chłopaka.
-Dopiero...- zacząłem i zaciąłem się. Głos uwiązł mi w gardle. Dlaczego muszę rozmawiać z ludźmi?- Przyjechałem dopiero. Z Daegu. Nie znam miasta.- mamrotałem cicho pod nosem licząc że obcy nie poprosi o powtórzenie.
-Ahhh... Rozumiem- powiedział mój rozmówca i klasnął w dłonie, a moją uwagę zwróciły jego śmieszne, krzywe palce. W duchu nawet trochę się uśmiechnąłem.- Jak coś to jestem miejscowym, znam Seul bardzo dobrze, zaprowadzić cię gdzieś? Jakiś hotel? Może masz tu rodzinę? Znajomych? A może chcesz iść w jeszcze inne miejsce? Jakaś knajpa żeby zjeść śniadanie? Sklep?
-Gdziekolwiek- odpowiedziałem obojętnie- Zimno tutaj. Chcę gdzieś gdzie ciepło.
-No dziwisz się że Ci zimno jak masz tylko cienką bluzę? Jest dopiero połowa lutego.- powiedział z wyrzutem i pociągnął mnie za materiał bluzy w stronę schodów. Posłusznie poszedłem za nim. W końcu nie mam nic do stracenia.- Pójdziemy do takiej fajnej małej knajpki, zawsze jadam tam posiłki z kolegami. A potem pójdziemy gdzie tam będziesz chciał.
Kiwnąłem głową na znak zgody. Wiem że nawet tego nie zobaczy bo idzie przede mną, ale zużyłem mój dzienny limit słów. Nie zamierzam się już więcej odzywać. Co najwyżej popatrzę sobie z pogardą na wszystko dookoła. Wyrwałem też rękaw mojej bluzy z uścisku dłoni chłopaka. Nie chcę żeby mnie dotykał, nawet jeżeli chodzi tylko o kawałek bluzy.
-Tak w ogóle, nazywam się SeokJin, a ty?- zapytał i z uśmiechem poczekał aż wyrównam odległość między nami. Cholera, więcej pytań. Dawaj stary, mów.
-Yo...Y...- westchnąłem ciężko i spuściłem wzrok na chodnik.- Yoongi- Wooah, brawo stary, przemogłeś się. Oby tak dalej.
-Miło mi Cię poznać w takim razie. Chodź, idziemy do tej knajpki, to nie daleko.
Posłusznie podążałem u boku chłopaka przez zupełnie nowe dla mnie otoczenie. Chłopak ciągle coś mówił ale słuchałem tylko jednym uchem. Rozglądałem się i podziwiałem tutejszą budowę miasta. Seul to nie to samo co Daegu. Brakowało tutaj odrobiny przestrzeni. Niby Daegu to nie takie małe miasto, jedno z większych w Korei, ale i tak było trochę... bardziej przestrzenne. Tutaj budynek gonił budynek, budynek przy budynku, znowu budynek. Między nimi tylko wąskie, krzywe uliczki, którymi pewnie kroczyli mieszkańcy stolicy. Nie było tu nawet żadnych drzewek które tak uwielbiałem w swoim rodzinnym mieście. Wszędzie za to wisiały jakieś plakaty zachęcające do zakupów w danym sklepie, bądź odwiedzenia najnowszego klubu. Pochłaniałem wzrokiem każdy najmniejszy fragment miasta jaki dane mi było zobaczyć. Chciałem zapamiętać jak najwięcej. Na chwilę oderwałem się od oglądania miasta i skupiłem się na słuchaniu chłopaka.
CZYTASZ
Split /Taegi
FanfictionMin Yoongi wyrusza do Seulu by spełnić swoje marzenia. Tam trafia do wytwórni i rozpoczyna swoje życie jako trainee.