Milczący.

9.1K 707 133
                                    

Moje pierwsze spotkanie z nim było dość dziwne.
Myślał, że jestem głuchoniemy i opowiadał mi o swoich problemach.
Na imię miał Tetsuro Kuro. Ale polubiłem to w jaki sposób mówił. Polubiłem jego problemy.

Szedłem do szkoły jak każdego ranka, nie odpowiadając nikomu na jego "Dzień dobry" czy "Miłego dnia". Starałem się chociaż skinąć głową, ale to było trudniejsze niż ktokolwiek mógłby pomyśleć. Dla mnie oznaczało to, że słyszę. Ich rozmowy o mnie, ciche śmiechy i żenujące wypowiedzi. Ale przecież na nic nie odpowiadałem, prawda? Więc to powinno się uciszyć. Moje problemy powinny zamilknąć.
- Ej, Milczący! - ktoś krzyknął z tyłu, ale się nie obróciłem. Nie chciałem żadnego kontaktu ze społeczeństwem, nie chciałem niczego. Z tym mam problem. Z pożądaniem, chęciami i determinacją. Dlatego przestałem się odzywać, odkąd skończyłem 8 lat. Dlatego boję się otwierać usta. Bo zacznie mi zależeć, bo poprowadzę z kimś rozmowę, która może okazać się wejściem z butami w moje życie. - A ty znów udajesz, że nie słyszysz? Ech, żadna z Tobą zabawa... - westchnął. A ja usłyszałem. I doskonale wiedziałem, że nie ma we mnie nic, co mogłoby być w jakimś stopniu ciekawe. Moje życie było nudne. Żadnych przyjaciół, miłości, śmiechu... A teraz nawet na siłę próbuje wymyślić sobie problemy. Tak, moje życie było doszczętnie zniszczone.

Na dłuższej przerwie pozwoliłem sobie pójść na dach szkolny. Byłem już zmęczony szkołą i chciałem na chwilę się położyć. Jednak zastałem tam jakiegoś chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Miał czarne włosy postawione do góry i szeroki uśmiech na ustach, mimo że był tutaj sam. Całkowicie sam. Zastanawiałem się czy jego życie spowiła samotność, czy po prostu jego przyjaciele gdzieś na chwilę poszli. Obstawiałem to drugie. Niemożliwe, żeby był samotny. Niemożliwe, żeby ktokolwiek cierpiał tak jak ja.
Kucnąłem z dala od niego i zacząłem obserwować boisko, na którym znajdowały się obie płcie. Chłopacy grali w siatkówkę, a dziewczyny właśnie zaczynały bieg długi.
- Spodobała Ci się któraś? - zachichotał ktoś z tyłu. Rozpoznałem w nim chłopaka, który jeszcze przed chwilą leżał. Mimo, że miał na sobie uśmiech to nie wyrażał szczęścia. Tak jakby coś pozostawiło mu tylko znieczulice.
Zerknąłem na niego kątem oka. Niewielkie zmarszczki od ciągłego uśmiechania się, zobojętniałe oczy, wysoki, dobrze zbudowany... - Jestem Kuro, a ty? - wyszczerzył się, podając mi rękę. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, udając, że nie słyszę co do mnie mówi. - Te, słyszysz mnie? - szturchnął mnie delikatnie. - Phi, nie chcesz rozmawiać to nie - wbił we mnie rozzłoszczone spojrzenie i odszedł z rękami w kieszeni. Przyzwyczaiłem się już do tego, że ktoś mnie unika. Wymijają mnie, bo wszyscy doskonale wiedzą, że nigdy się nie odzywam. Dlatego nazywają mnie "Milczącym". Inni twierdzą, że jestem głuchoniemy, a drudzy, że nigdy nie umiałem mówić. To dość zabawne. Dobrze wiem o tym, że niektórzy ludzie istnieją do oceniania innych, ale przecież nawet się jeszcze nie odezwałem. Jak mogą mieć o mnie zdanie? O milczącym chłopaku? Zaśmiałem się pod nosem, zostając w swojej ciszy. Jednej, jedynej, tylko mojej.

Silence | Kuroken (Haikyuu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz