Byłem ciekaw swoich uczuć do Kuro. Były tak odległe od rzeczywistości, że myślałem czasami, że mylę je z fikcją. Ale to niemożliwe, żeby nie istniały, bo ja nigdy nie czuję. A teraz, kiedy w końcu coś poczułem... To nie może być kłamstwo. Prawda?
- Dzisiaj pogoda trochę nie dopisuje... Um, Kenma? - poklepał mnie po ramieniu, żebym spojrzał w jego stronę. Ułożył z rąk "Chodźmy do mnie". Uśmiechnąłem się na widok jego uroczych ruchów i przytaknąłem głową. W drodze do jego domu, spotkaliśmy przyjaciela ciemnowłosego.
- Yo, Kuro - wyszczerzył się do niego.
- Ach, cześć... Spotkamy się później, dobra? Teraz idę właśnie z kolegą do... Do mnie... - wypowiedział to z niewielką ilością zawstydzenia. Czego się wstydził? Mnie? Wstydził się tego, bo jestem odmieńcem?
- Jestem Bokuto, a ty? - podał mi rękę, ale ja tylko niepewnie zmierzyłem go wzrokiem.
- On... Jest głuchoniemy - wbił w niego zdenerwowane spojrzenie, a ja sam nie wiedziałem za co się gniewał.
- A, rozumiem... No nic, do zobaczenia! - pożegnał się z nim pośpiesznie. Zastanawiałem się dlaczego ta rozmowa była tak sucha, a jednocześnie emocjonalna. W tak krótkim czasie pojawiła się tutaj złość, obojętność, zawstydzenie, radość i nawet smutek. Zamienili ze sobą parę zdań, a zdążyli już przeżyć te wszystkie emocje... Ludzie są wspaniali. Rozmowy są wspaniałe. Chciałbym kiedyś tak porozmawiać z Kuro. Chociaż jeden raz opowiedzieć o sobie i żeby to on był tym słuchającym.
A co jeśli mój głos mu się nie spodoba i będzie dla niego czymś nieprzyjemnym? Co jeśli będę mówił w dziwny sposób?
Znów przeszły mnie dreszcze. Znów się bałem.
- Już jesteśmy. Nie jest to najlepszy dom w mieście, ale da się przeżyć, co? - zaczął otwierać drzwi, a ja stałem z tyłu, obserwując jego posiadłość. To co widziałem w zupełności mi starczyło. Niewielki dom, bardzo przytulny w środku i zdobiony bogato w rośliny. Wyglądało jakby urządzała go jakaś kobieta, a nie Kuro. To było zbyt delikatne na niego. Chociaż... Może on jest bardziej kruchy niż mi się wydaje?
Myśli zakłócił mi dźwięk szklanki, którą postawił przede mną. Przeanalizowałem ją dokładnie i przełknąłem głośno ślinę. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę się napić...
Ale z każdą minutą robiło mi się coraz bardziej sucho w gardle i coraz bardziej gorąco. Zacisnąłem ręce na swoich kolanach, spuszczając głowę.
"Mogę prosić o słomkę?" napisałem długopisem na kartce, którą ze sobą przyniosłem, a on skinął głową. Podał mi kolorowy przedmiot, a ja włożyłem go do wody. Radziłem sobie z takimi przeszkodami coraz lepiej, więc zamknąłem oczy i z prędkością światła wciągnąłem picie przez słomkę jednym duszkiem. W pomieszczeniu rozległ się śmiech Kuro.
- Czemu jesteś taki łapczywy? - rozczochrał mi włosy. Robił to ostatnio coraz częściej... - Twoje włosy są takie miękkie... - zaczął obracać w palcach kosmyki mojej czupryny. Przybliżył się do mnie, przez co serce zaczęło mi szybciej bić. Powąchał jeden z kosmyków. Z takiej odległości mogłem wyczuć jego perfumy. - Pachniesz truskawkami - zachichotał, a ja czułem jak pieką mnie poliki.
Kuro, a ty pachniesz jak moje szczęście...
CZYTASZ
Silence | Kuroken (Haikyuu)
FanficKenma odkąd skończył osiem lat boi się otwierać usta. Kuro myśli o samobójstwie już czwarty rok. Czy Kenma zdoła pokonać swój lęk, by mu pomóc? Czy może to Kuro musi pomóc Kenmie?