Od dziecka zamiast mówić wolałem pisać. Tak powstał mój pamiętnik, którego prowadziłem przez 3 lata, aż do teraz. Nie było tam moich tajemnic, bo ich nie miałem, ale raczej moje przemyślenia, wszystko to co chciałbym powiedzieć. Dlatego postanowiłem pokazać swój pamiętnik Kuro. Dlatego on go właśnie czyta, a ja siedzę za nim, nie wiedząc do końca co robić. Bawiłem się swoimi palcami, słysząc tylko jak chłopak przewraca kartki. Chciałbym, żeby mnie jakoś poznał, może wtedy miałby powód do kochania mojej osoby.
Oparłem głowę o jego plecy, czując jak się napina. Zacząłem kreślić po nim wzorki, czekając aż skończy. Nie wiedziałem co o tym myśleć, w mojej głowie była tylko pustka.- Okłamałeś mnie - stwierdził, a ja się wzdrygnąłem. Znów ten lodowaty głos... - Cały czas to wszystko słyszałeś? - obrócił się do mnie, a ja spojrzałem na niego pytająco. Zaklnąłem w myślach, zapominając o tym, że zawarłem w pamiętniku tą informacje. - I w dodatku zachowujesz się jak ostatni tchórz - wycedził. Oderwałem od jego pleców powoli głowę i wbiłem w niego zaskoczony wzrok. - Czemu nie powiedziałeś mi tego od razu? - mówił z wyrzutem. Pierwszy raz ktoś się na mnie o to gniewał, był mną zawiedziony lub już przestał odczuwać do mnie jakiekolwiek uczucia. Ale to nie była do końca moja wina. Nie chciałem się bać. Nie chciałem mu nie pomagać. - Wychodzę - zamknął zeszyt z impetem i wstał, kierując się pośpiesznie do wyjścia. Jestem bezsilny w takich sytuacjach i on powinien o tym teraz dobrze wiedzieć. Nie mogę powiedzieć za nim "Zaczekaj", "Nie odchodź" czy "Nie zostawiaj mnie z tym samego", bo nie mogłem. Jedyne na co wtedy się odważyłem to odprowadzenie go wzrokiem. To wszystko na co było mnie stać...
Dopiero teraz zorientowałem się, że płaczę. Łzy spływały mi po polikach, a ja wyciągnąłem do niego rękę i otworzyłem usta, starając się coś powiedzieć, ale wyszedł z tego dziwny jęk. Czułem jakbym stracił głos, nie mogłem nic powiedzieć, nie mogłem się wysłowić... Za długo tego nie używałem i teraz są tego skutki... Złapałem się bezradny za krtań i zacząłem biec w kierunku chłopaka. Kiedy już go złapałem, on odepchnął moją dłoń.- Zostaw mnie w spokoju, Kozume - warknął. Co się stało z Kenmą? Czemu przestał mnie tak nazywać? Kuro wydawał się być inny. Wyciszony, zdenerwowany i na czymś skupiony. Zacisnąłem szczękę, próbując cokolwiek zdziałać, ale on mnie tylko odpychał. Odrzucał moje starania. Odrzucał moją miłość.
Kiedy po dłuższej chwili wciąż mnie ignorował, zawróciłem. Poszedłem do siebie, wciąż odczuwając drżenie serca, biło mi dwa razy szybciej i za każdym razem to bolało. Rzuciłem się bezwładnie na łóżko, zakrywając twarz poduszką, żeby nikt obok nie usłyszał mojego płaczu. Czułem się dziwnie skrzywdzony i jakby coś łupało moje serce na części, żeby łatwiej je zmiażdżyć. No tak. Pierwszy raz ktoś mnie zranił.
I tym kimś byłeś ty, Kuro.___________________________
Yahoo! Przedostatni rozdział za nami! Wciąż nie jestem pewna co do końcówki, ale... Oby Ci się spodobało ^^
CZYTASZ
Silence | Kuroken (Haikyuu)
FanfictionKenma odkąd skończył osiem lat boi się otwierać usta. Kuro myśli o samobójstwie już czwarty rok. Czy Kenma zdoła pokonać swój lęk, by mu pomóc? Czy może to Kuro musi pomóc Kenmie?