Zawsze podziwiałem sposób w jaki ludzie rozmawiali. Były to różne rodzaje rozmów, ale byłem pewien, że prawie w każdej znajdowała się odrobina szczęścia, uśmiechu, pozytywu. Dlatego tak bardzo chciałbym tego spróbować, bo wydaje mi się, że to by mi jakoś pomogło. Może moje serce straciłoby jakąś wagę, może czułbym się lżejszy? Zawsze mnie to zastanawiało. Jak to jest z kimś rozmawiać.
Mimo, że nie mówię dopiero od ósmego roku życia, to w przeszłości odzywałem się równie tyle co teraz. Następowało to w chwilach, kiedy zostawałem do tego zmuszony przez rodziców, nauczycielkę lub rówieśników. I nawet wtedy nie wiedziałem jak ująć w słowa to co czuję. W każdej "rozmowie" z psycholog lub rodzicami. Wydawało mi się, że czuję tak silne emocje, dla których obelgą będzie opisanie je w tak prosty sposób, jak "smutek", "złość", "radość" lub "miłość". Dla mnie to były puste słowa, mimo że nieliczni wypowiadali je z pewnym uczuciem. Ale w moim uznaniu, jedno słowo nie wystarczyło, by opisać stan mojej psychiki. Potrzebowałem do tego tysiąca zdań, napisałbym nawet o tym książkę, dlatego przestałem.
Kiedy byłem dzieckiem, wydawało mi się, że kiedy przestanę mówić to moje problemy też zamilkną. I takie miałem marzenia. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to co czuję doprowadza innych do śmierci. Żyłem z tym normalnie, bo myślałem, że każdy człowiek czuje, że coś rozrywa jego serce. Przecież z nikim nie rozmawiałem na ten temat, więc nie miałem pojęcia jak się czują ludzie. I nie mam pojęcia nadal.
Wbiłem wzrok w grupkę przyjaciół, która się właśnie głośno śmiała. Mieli to, co zawsze chciałbym otrzymać. Drugą osobę.
Chciałbym być dla kogoś kimś takim. Nawet jeśli usłyszałem już, że komuś się podobam, to w to nie wierzę. Bo Kuro nie miał mnie za co kochać. Znaliśmy się już ponad miesiąc, a on wyznał mi swoje uczucia. Nie nazwał tego miłością.
To zaczęło mnie napastować dopiero teraz, kiedy zostawałem sam, bez niego. Rozmawialiśmy często, codziennie, ale mimo tego, to niemożliwe, żeby czuł moją osobę. Nie wie jaki jestem, jak mówię, jak się zachowuję i co czuję. Nie wiedział o mnie zupełnie nic, prócz wieku i imienia, a mimo to pozwolił sobie nazwać to zauroczeniem. Nie wiedziałem czy Zauroczenie zgodziłoby się, żeby nazwać to uczucie jej imieniem, ale nie obchodziło mnie to. Rozmyślałem nad tym dniami, mimo że czułem do tego zupełną nicość. Bo fakt, że Kuro to powiedział jest wystarczający. I chciałbym mu w to wierzyć, chciałbym, żeby miał powód, by mnie pokochać i nazywać to miłością do woli. Starałem się, naprawdę.
Ale z każdym dniem wydawało mi się, że jestem dla chłopaka czymś w pokroju chodzącego pamiętnika, w którym zapisywał każdy swój problem i przemyślenia kartka po kartce. A przecież każdy pamiętnik się kończy, nieważne jak cenny byłby dla tej osoby. I w tym momencie zacząłem się bać tego, że nie starczy mi kartek, by Kuro mógł zapisać wszystkie swoje cierpienia. Ale czy te cierpienia powinny zostać przelane akurat na mnie?
CZYTASZ
Silence | Kuroken (Haikyuu)
FanfictionKenma odkąd skończył osiem lat boi się otwierać usta. Kuro myśli o samobójstwie już czwarty rok. Czy Kenma zdoła pokonać swój lęk, by mu pomóc? Czy może to Kuro musi pomóc Kenmie?