Czas.

5.3K 628 70
                                    

Od momentu, w którym Kuro pierwszy raz opowiedział mi o sobie minęły trzy tygodnie. Było to dużo, ale w moim zegarku coś jak minuta. Trzy tygodnie mijały mi za szybko. Zazwyczaj spędzałem ten czas na swojej rutynie i jak kończyłem grać była już druga w nocy. Ale trzy tygodnie od strony moich relacji międzyludzkich trwały jak wieczność.  Z każdym dniem poznawałem Kuro coraz bardziej. Wiedziałem już, że ma czarnego kota, lubi kolor czerwony i ma urodziny 17 listopada. To był pierwszy raz odkąd wiedziałem tyle o drugiej osobie.  O kimś, kto był tylko rok starszy ode mnie. Pierwszy raz odkąd wiedziałem o kimś cokolwiek.
- A, właśnie... Nazywanie Ciebie "Milczącym" chyba nie jest miłe, a dowiedziałem się, że masz na imię Kozume, więc będę tak na Ciebie mówić - wyszczerzył się do mnie. - Ech, chwilka... - zaczął pokazywać coś rękoma. Spostrzegłem, że to język migowy. Wytrzeszczyłem oczy i stanąłem na środku drogi. On... Nauczył się tego dla mnie?
Z uwagi na to, że Kuro nie umie płynnie posługiwać się migowym przez jego niezdarne ruchy, wyjąłem swój zeszyt i zacząłem pisać.
"Po prostu mów na mnie Kenma" nabazgrałem, dając mu przedmiot. Kiedy to przeczytał, pokazał mi kciuk w górę, a ja zastygłem w półuśmiechu. Moja pierwsza rozmowa z kimś, kto chodził ze mną do szkoły... Dlatego chłopak robił na mnie duże wrażenie i wywoływał same pozytywne emocje.
Zastanawiałem się czy to Kuro jest wyjątkowy, czy to dlatego, bo nie mam doświadczenia z ludźmi. Znów miałem ochotę się odezwać. To następuje coraz częściej... Zazwyczaj, kiedy jestem przy nim. Przy Kuro. Czuję jakbym czegoś pożądał. Tylko przy nim.
- Nauczyłem się tego, bo myślałem, że "Milczący" Cię rani - podrapał się niezręcznie po karku. - A nie chcę Cię ranić - uśmiechnął się do mnie, a ja znów rozszerzyłem oczy w zdziwieniu. Zacisnąłem pięści, chcąc przebić swój lęk, ale na próżno. - Ale to trochę głupie z mojej strony, bo przecież myślę o samobójstwie... - powiedział to tak lekko, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie, a ja czułem jakby drżało mi serce. Biłem się z myślami, wiedząc, że nie pokonam strachu. Więc się poddałem. Zacząłem znów iść w kierunku swojego miejsca docelowego, tak jakbym rzeczywiście był głuchy na jego wołanie o pomoc. Ale kogo on o nią prosi? Mnie? Tchórza, który boi się otworzyć usta? Spuściłem wzrok, czując jak mokną mi poliki. Myślałem, że był to deszcz, ale przecież on pada z chmur, nie z moich oczu. Wytarłem się dyskretnie swoją bluzą i słuchałem dalej opowiastek chłopaka, który szedł obok mnie. Chłopaka, który wyciągał ze mnie emocje i staranie się o mowę. Który powodował, że chciałem się do niego przytulić i usłyszeć dźwięk jego serca, po to by już zawsze odtwarzać go w pamięci jak muzykę z mojej Mp3.

Silence | Kuroken (Haikyuu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz