Problem.

4.4K 575 76
                                    

Mimo, że Kuro wyznał mi swoje uczucia, nic się między nami nie zmieniło. To nie była ta miłość z romansów, gdzie chłopak zawsze trzymał za rękę dziewczynę, całował ją, kiedy tylko mógł i mówił jej czułe słówka na ucho, kiedy pracowała.

Nasza pozorna miłość była inna. Czasami łapaliśmy się na niezręcznych momentach, kiedy on chciał mnie pocałować, ale ja starałem się tego unikać, kiedy chciał mnie dotknąć, a ja się tego bałem. Fakt, że Kuro nie ma pojęcia o mojej fobii jest problematyczny. Jedyne co mogę robić to uśmiechać się i pisać w zeszycie, co mnie zaczęło od niedawna denerwować. Chciałbym uszczęśliwić ciemnowłosego w sposób w jaki robią to osoby zakochane, ale nie potrafiłem. Na samą myśl o otworzeniu swoich ust miałem odruchy wymiotne, a przecież nigdy nie pomyślałbym, że Kuro jest obrzydliwy. Przez to nastąpił w mojej głowie dziwny mętlik, którego nie mogłem się pozbyć. Moje chęci nie pomagały mi w niczym.

- Wiesz, boję się śmierci. To paradoksalne skoro chcę się zabić, ale... Boje się mimo wszystko...

W chwilach, kiedy chłopak mówił o swoim samobójstwie czułem się oszukiwany. Wiedziałem, że Kuro nie mógłby skłamać o czymś takim i nawet jeśli by to wiedział, to czemu miałby kłamać osobę, która niby nie słyszy? To nie miało żadnego sensu, ale też się bałem. Boje się twojej śmierci, Kuro.
Poczułem, jak chłopak obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie. Oparłem głowę o jego tors i przymknąłem oczy. Czemu on się do mnie tak zbliża, mimo że chce się zabić?

- Chciałbym usłyszeć twój głos - wypowiedział, a ja wytrzeszczyłem oczy, podnosząc się gwałtownie. Wpatrywałem się w jego rozpromienioną twarz, czując, jak w oczach zbierają mi się łzy. Też chciałbym go usłyszeć...
Po tym zrobił coś, czego się nie spodziewałem. Ułożył z rąk "Spróbuj coś powiedzieć, nie będę się śmiać". Pokręciłem wielokrotnie głową, zaprzeczając. Wiedziałem, że to może doprowadzić do nieporozumienia, do kłótni lub sporu, ale nie mógłbym nawet go pocałować, co dopiero spróbować cokolwiek wymówić. Jednak chłopak tylko głośno westchnął i poklepał mnie po głowie. To mnie nie pociesza, Kuro.

- Rozumiem, że się boisz, ale bez przesady - prychnął, a mnie przeszedł dziwny dreszcz. Jego ton, a nawet barwa głosu się zmieniła. Powiedział to lodem, mimo że obejmował mnie ciepłem. - Nie możesz zawsze tkwić w nieznanym, Kenma. Jeśli nie spróbujesz to nie dowiesz się jak to jest... - ciągnął to dalej. Czułem, jakby próbował mnie zmotywować, ale to do niczego nie doprowadzi. Nieraz jego słowa są ostre i tną mnie jak żyletka i to był ten raz. Pociął mnie całego, mimo że wymówił dwa zdania, a przecież mówił, że nie chce mnie ranić.

Silence | Kuroken (Haikyuu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz