5.0

1.1K 97 30
                                    

Anja przyglądała się Peterowi z wdzięcznością wymalowaną na twarzy. Chłopak pokazywał jej całe mieszkanie, dając jej wyraźnie do zrozumienia, że może czuć się w jego mieszkaniu jak u siebie. Chłopak cieszył się, że ma szansę zrobić wreszcie coś dobrego. Zły, ostatni sezon sprawił, że zrobił się nieco zgorzkniały i rzadko był serdeczny dla innych ludzi. Nawet, Cene, zwrócił mu ostatnio uwagę, żeby był milszy dla Domena, bo młody przecież nie zrobił nic złego. 

- Tutaj masz czystą pościel i ręczniki - położył wszystko na łóżku w jej tymczasowym pokoju. 

- Matko, Peter nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna - odpowiedziała w swoim stylu, sprawiając, że uśmiech na ustach Słoweńca tylko się powiększył.

- Jeśli masz ochotę, możesz wziąć prysznic, a ja przygotuję jakąś kolację - zaproponował, choć w kuchni nie radził sobie najlepiej.

- Może zróbmy na odwrót, co? Ja zrobię kolację, a ty sobie odpocznij, już i tak czuję się jak pasożyt - przyznała, a on znów zaśmiał się z jej słów. 

- Anja, ja naprawdę cieszę się, że tu jesteś - odpowiedział, chcąc podkreślić, że nie robi tego z litości. 

- Co nie zmienia faktu, że możesz się zrelaksować, a ja coś ugotuję - powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu. 

- Chyba wyczułaś, że do kuchni mam dwie lewe ręce - zaśmiał się, a jej oczy się zaświeciły.

- W takim razie w ramach podziękowania, to ja będę gotować przez cały tydzień, chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić - zaproponowała od razu, ciesząc się, że znalazła sposób, żeby choć trochę się mu odwdzięczyć. Spojrzał na nią niepewnie, przekręcając lekko głowę.

- Wiesz, że nie musisz nic robić, nie oczekuję niczego w zamian - odpowiedział, a Anja zastanawiała się czy można być, aż tak idealnym. 

- Wiem, ale ja naprawdę chcę dla ciebie przygotować kolację -  odparła, kiwając głową jakby na potwierdzenie swoich słów.

- Może ci pomóc? - No po prostu ideał - pomyślała Anja.

- Nie ma mowy! Usiądź w salonie i pooglądaj telewizję, tylko nie patrz na ten brudny dywan, żeby się nie denerwować! - zaśmiał się na tę ostatnią uwagę, o dywanie już zupełnie zapomniał, a jego widok wzbudziłby w nim raczej ciepły uśmiech na wspomnienie zakłopotanej blondynki. 

- Ledwo się znamy, a już mi rozkazujesz! I to w moim domu! 

- Peter, to nie tak, ja tylko chciałam... - zaśmiał się znowu, widząc jak przejęła się jego słowami.

- Anja, spokojnie, tylko żartowałem, pójdę wziąć prysznic, to był długi dzień. Jakbyś czegoś potrzebowała to krzycz - dodał i wyszedł z jej pokoju. Blondynka usiała na łóżku, rozglądając się z radością po pomieszczeniu. Gościnny pokój Petera był bardzo gustownie urządzony, jak z resztą całe mieszkanie. Jego większą część, zajmowało duże, podwójne łóżko i wielka szafa. Przy łóżku była też mała szafka nocna i lampka. Dziewczyna miała ochotę pobiec za Peterem i rzucić mu się w ramiona, ale pamiętając jak bardzo się spiął gdy dotknęła jego dłoni w restauracji, pohamowała swoje zapędy. 

Gdy wyszła z pokoju, słyszała dochodzący z łazienki szum wody z prysznica. Od razu poczuła się swobodniej, mimo wszystko obecność Petera ją stresowała. Chyba dlatego, że za każdym razem robiła z siebie idiotkę. Zajrzała do lodówki i z radością zauważyła, że jest w niej sporo jedzenia. Peter był sportowcem i na pierwszy rzut oka, zauważyła, że przykładał się do swojej diety. Znalazła więc sporo warzyw i pełnoziarnisty makaron. Postanowiła zrobić zdrową zapiekankę, miała wrażenie, że zwykłe kanapki to zdecydowanie za mało, jak na to co dostała od Petera. 

Peter wyszedł z łazienki, owinięty jedynie ręcznikiem wokół bioder. Szedł w kierunku swojego pokoju, żeby się ubrać, ale widok Anji tańczącej w kuchni zdecydowanie przykuł jego uwagę. Dziewczyna z gracją kręciła biodrami, w tym samym momencie krojąc marchewkę. 

- Zawsze jednocześnie tańczysz i gotujesz? - nie potrafił się powstrzymać, tak bardzo chciał zobaczyć jej speszoną minę. Odwróciła się natychmiast, zaprzestając wszelkich ruchów biodrami, a na jej policzkach wykwitły wielkie, różowe rumieńce. Powiększyły się one jeszcze bardziej, gdy zauważyła, że jest on prawie nagi i wygląda jak młody, grecki bóg z idealnymi proporcjami. 

- Ja...nie, tak, w sumie to czasami - odpowiedziała zmieszana, powodując, że jego uśmiech tylko się powiększył.

- Fajnie - skomentował - To się nazywa podzielność uwagi - znów się zaśmiał, a rumieniec objął już całą jej twarz. 

- Idź się ubrać! - sama nie wiedziała czemu to powiedziała, choć przypuszczała, że to przez to, że nie mogła się na niczym skupić, widząc go w takim stanie. 

- Znów się rządzisz! Mogę sobie tu chodzić nawet nago, to moje mieszkanie panno Matič! - odpowiedział rozbawiony, ale posłusznie poszedł do pokoju zarzucić coś na siebie. 

Gdy wrócił do kuchni, Anja właśnie nakładała jedzenie na talerze. Poczuł się dziwnie przyjemnie, na samą myśl, że w dzisiejszy wieczór nie będzie sam. To nie tak, że nie lubił samotności, ale czasem miał wrażenie, że brakuje mu towarzystwa, kogoś z kim będzie mógł porozmawiać oglądając ulubiony serial albo wypić poranną kawę. 

- Przygotowałam stół w salonie, mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza. Jeśli wolisz to możemy zjeść w kuchni - powiedziała szybko, była naprawdę przejęta, nie chciała po raz kolejny zrobić czegoś źle. 

- Nie, nie tak jak zaplanowałaś jest świetnie - zapewnił, widząc rosnącą niepewność w jej oczach. 

Usiedli więc na kanapie i w miłej atmosferze zjedli kolację. Nie rozmawiali o niczym ważnym, Peter jedynie pochwalił jej zdolności kulinarne. 

- Chociaż nic nie zbiłam - zażartowała, choć, zdawała sobie sprawę, że jej niezdarność kiedyś wpędzi ją do grobu.

- Fakt, to duży postęp - powiedział i zaśmiał się z morderczego spojrzenia jakie mu posłała.

***

Hej, hej Kochani!

Przychodzę z kolejnym rozdziałem, jeśli za często dodaje i Was irytuje to dajcie znać 😂😂

Buziaki!

the interview - Peter PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz