22.0

1.3K 103 89
                                    


Peter opatulił Anję ciepłym kocem i przygotował jej ulubioną, jeżynową herbatę w dużym, białym kubku, który dziewczyna lubiła najbardziej. Blondynka uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością wypisaną na twarzy. Gdyby ktoś kazał jej teraz opisać ideał, to z pewnością pomyślałaby o przystojnym, słoweńskim skoczku, który właśnie usiadł obok niej. Anja po raz pierwszy od długiego czasu postanowiła sobie pozwolić na zrobienie tego na co ma ochotę i niepewnie wtuliła się w ramię Petera. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i od razu objął ją, przyciągając bliżej siebie. Jej głowa znajdowała się teraz na jego torsie. Żadne z nich się nie odzywało, oboje byli pogrążeni we własnych myślach. Ciszę przerywały jedynie odgłosy z telewizora. Peter zaczął się bawić włosami blondynki, wplątując i wyplątując z nich swoje palce. Dziewczyna mruknęła cicho, ale nie kazała mu przestać, więc Prevc nie przestawał. Po chwili poczuł jak chłodna dłoń Anji wdziera się pod jego koszulkę i delikatnie muska jego mięśnie brzucha.  

- Dziękuję, Peter - szepnęła blondynka, przerywając panującą między nimi ciszę - Dziękuję za to, że po mnie przyjechałeś i za to, że jesteś tutaj ze mną. Gdyby nie ty, to ja już... - dziewczyna rozkleiła się po raz kolejny tego wieczora, a łzy popłynęły po jej policzkach, mocząc koszulkę skoczka. 

- Cii Anja, nie płacz, proszę - powiedział Peter, błagającym i nieco spanikowanym tonem. Wciąż nie potrafił poradzić sobie z płaczącymi kobietami. Tym bardziej, że była nią Anja Matič. Dziewczyna, którą pokochał całym swoim sercem. 

- Jestem ci tak bardzo wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobiłeś - odparła, wtulając się w niego jeszcze mocniej. Prawie dusząc go swoją bliskością. Peter poczuł przyjemny zawrót głowy czując jej rozpaczliwy dotyk i tak bardzo znajomy, uzależniający zapach. Jedyne czego się obawiał to to, że Anja się z nim przyjaźni tylko z wdzięczności za to, że jej pomógł w trudnym momencie jej życia, przyjmując ją pod swój dach. To była ostatnia rzecz na jaką miał ochotę. Chciał, żeby Matič pragnęła bliskości z nim, za to jakim jest człowiekiem. Wiedział, że przyjaźń z nim wcale nie jest łatwa. Nigdy nie był zbyt lubiany. Nie miał naturalnego uroku, którym zjednywałby do siebie ludzi. Zawsze skrycie marzył o tym, że kiedyś znajdzie się ktoś kto pokocha go takiego jakim jest. Ze wszystkimi wadami i zaletami.

- Peter? 

- Hm?

- Uważasz, że jestem dziwna? 

- Dziwna? - dopytał się Peter, zaskoczony pytaniem blondynki. 

- Inna niż normalni ludzie - powiedziała, zaciskając dłonie na jego koszulce w oczekiwaniu na odpowiedź. Zawsze czuła się gorsza w kontaktach z osobami, które nie mieszkały w domu dziecka. Miała poczucie, że nie jest nic warta, skoro nawet własna matka jej nie chciała. Jedyna osoba, która powinna kochać ją bezwarunkowo, zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa i zapewniać o tym, że zasługuje na wszystko co najlepsze. 

- Jesteś dużo lepsza niż inni ludzie - powiedział cicho Peter, a Anja podniosła głowę chcąc spojrzeć chłopakowi prosto w oczy - Odkąd cię poznałem, moje życie wreszcie nabrało kolorów, żaden medal mistrzostw świata ani zdobycie pucharu świata nie dało mi takiej radości jak kilka chwil śmiechu z tobą - wyznał, czując, że to jest wieczór, w którym wreszcie musi być szczery. Miał wrażenie, że gdyby dzisiaj nie powiedział tego co naprawdę myśli, już nigdy nie byłby w stanie tego zrobić. 

- Peter... Nikt, nigdy jeszcze nie powiedział mi nic równie pięknego - odpowiedziała Anja, ponownie się w niego wtulając. 

- To był ciężki wieczór, może powinnaś się już położyć - zaproponował chłopak. On sam potrzebował trochę czasu, żeby to wszystko sobie przemyśleć i zastanowić się uczuciami, które tak niespodziewanie pojawiły się w jego sercu. Gdy Anja dzisiaj do niego zadzwoniła, był gotowy rzucić wszystko żeby do niej biec i przy okazji zabić Nejca. 

- Tylko jeśli położysz się ze mną - powiedziała, spoglądając w jego oczy. Peter cały się spiął na tę propozycję. Anja chyba to poczuła, bo zaczęła delikatnie i uspokajająco gładzić jego ramię - Nie chcę dzisiaj spać sama - dodała, a Peter tylko pokiwał głową, bojąc się, że jego głos może go teraz zawieść. 

Udali się wolnym krokiem do pokoju blondynki. Dziewczyna sięgnęła po piżamę i skierowała się szybkim krokiem do łazienki. Po chwili wróciła już przebrana, a Prevc nie mógł się nie uśmiechnąć widząc misiowy komplet na blondynce. On sam ściągnął z siebie jedynie ciasne spodnie, mając nadzieję, że nie będzie to przeszkadzało dziewczynie. Po chwili położyli się do łóżka, a Peter zgasił małą lampkę leżącą na szafce nocnej. Przez parę minut leżeli daleko od siebie, czując się niezręcznie w całej tej sytuacji. W końcu Anja obróciła się na bok, przybliżając się do Prevca. 

- Dlaczego mnie wtedy pocałowałeś? - zapytała prawie szeptem, a Peter zamarł słysząc to pytanie. Już wcześniej chciał wszystko wyjaśnić blondynce, a jednocześnie bardzo się tego obawiał. 

- Jesteś dla mnie ważna - odpowiedział dwuznacznie. 

- Czyli tego chciałeś? To nie był zwykły impuls? - dopytywała się z dziennikarską dociekliwością. 

- Jak niczego innego na świecie - przyznał, czując jak rumieniec oblewa całą jego twarz. Był bardzo wdzięczny za ciemność panującą w pokoju. 

- To dlaczego uciekłeś?  - proste pytanie, które nieco zbiło go z pantałyku. 

 - Stchórzyłem, bałem się, że ty tego nie chcesz - przyznał, zamykając oczy w oczekiwaniu na jej odpowiedź. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo tego chciałam - powiedziała, a Peter otworzył szeroko oczy, które przyzwyczaiły się już na tyle do ciemności, że bez większych problemów zlokalizowały jej twarz. Peter wyciągnął dłoń i ostrożnym gestem pogładził jej policzek - Chyba ciągle tego chcę - przyznała, po czym nie czekając na jego odpowiedź przysunęła się bliżej, sprawiając, że ich wargi spotkały się w pierwszym, niezdarnym pocałunku, który był dopiero początkiem. Po chwili całowali się już prawie rozpaczliwie, jakby przez te wszystkie tygodnie znajomości czekali właśnie na ten moment. 

- Wow - szepnęła Anja, gdy w końcu się od siebie odsunęli, Peter zaśmiał się krótko z jej reakcji, choć musiał przyznać, że on sam był pod wrażeniem tego co właśnie się stało - Zostaniesz dzisiaj ze mną? - zapytała, wtulając się w niego. 

- Tylko jeśli się ze mną umówisz - powiedział, przyciągając ją bliżej do siebie. 

- Muszę się zastanowić - odpowiedziała figlarnym głosem. 

- Lepiej rób to szybko - odparł Peter, podnosząc się powoli, udając, że jest w stanie tej nocy opuścić Anję. 

- No niech ci będzie - odparła śmiejąc się cicho i przyciągając go do siebie, sprawiając, że ponownie odpadł na łóżko, a blondynka oplotła go swoimi ramionami. Jeśli ktoś by zapytał Petera o definicję szczęścia, to w jego głowie pojawiłby się właśnie ten moment. 

***

Hej Kochani!

Piszcie proszę co myślicie ♥♥♥

Jeśli chodzi o moje pozostałe opowiadania, to na razie regularnie piszę tylko another love - football stories. Myślę, że gdy wrócą skoki, to będę miała, więcej inspiracji do pisania shotów. Mam nadzieję, że zimą wrócę też do pisania opowiadania o Anže i Domenie, ale na razie niczego nie obiecuję.

Buziaki! ♥♥♥


the interview - Peter PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz