#2

176 15 9
                                    

Wiadomość od Adriana przyszła podczas mojej wieczornej rozgrywki w Fifę. Zatrzymałem grę i spojrzałem tępo w ekran.

Nieznany

Hej. Chciałem się spytać, która godzina będzie ci odpowiadać

Ja

myślę, że 10 będzie całkiem spoko :) a gdzie konkretnie?

Adrian

może w parku?

Ja

no ok :D

Następnie sprawdziłem w google maps, gdzie w naszym mieście jest park. Z wielkim uśmiechem dokończyłem mecz i położyłem się do łóżka.


Następnego ranka wziąłem prysznic, porządnie umyłem zęby i ustawiłem włosy. Ubrałem się w czarne jeansy z dziurami na kolanach i szary t-shirt. Zjadłem jeszcze jogurt, pisząc w tym samym czasie z Paulą. Nic nie poprawiało mi humoru, jak rozmowy z siostrą.

Wkrótce zacząłem się zbierać. Nałożyłem jeszcze czarne skarpetki i granatowe vansy. Skierowałem się do wyjścia. Wyjąłem z garażu mój czerwony, górski rower. Podczas jazy strasznie trzeszczał. Nie było to nic dziwnego. Miał już kilkanaście lat, a w dodatku przetrwał naprawdę wiele moich wypraw.

Podróż do parku zajęła mi coś koło piętnastu minut. Zaparkowałem mój pojazd i pognałem w stronę fontanny. One zawsze mnie fascynowały.

Popisałem jeszcze parę minut z Paulą, aż w końcu dołączył do mnie Adrian.

Miał na sobie białe jeansy i czarną rozciągniętą bluzę.

– Hej – powiedział i uśmiechnął się, ukazując białe, proste zęby. Ja również się wyszczerzyłem i zbiłem z nim żółwika. Na jego nadgarstku pobrzękiwało parę bransoletek.

Przeszliśmy do dalszej części parku i usiedliśmy na ławce. Adrian co chwilę poprawiał czarne włosy, a ja patrzyłem na to z rozbawieniem.

Rozmawialiśmy trochę o grach. Później rozmowa zeszła na ważniejsze tematy. O polityce, problemach współczesnych nastolatków... Muszę przyznać, że Adrian był czasami naprawdę twardy. Miał swoje poglądy na świat i zamierzał się ich trzymać. Nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej wiedziałem, co naprawdę czuje i jaki jest.

– Tak sobie myślę – zaczął, patrząc na swoje czarne buty.

– Tak?

– Nie nauczyłbyś mnie stawiać tak włosy? – dokończył, a ja się roześmiałem. Wstydził się zapytać o coś tak głupiego?

Spojrzał na mnie zdziwiony.

– Moim zdaniem wyglądasz w takiej fryzurze naprawdę uroczo – powiedziałem, nie myśląc o tym co mówię. Po chwili zaczerwieniłem się okropnie.

– Dziękii – zająknął się chłopak i po raz kolejny poprawił kosmyki wpadające mu do oka.

Po chwili niezręcznej ciszy, Adrian zaproponował wycieczkę na koniec parku, by zakupić lody. Ochoczo pokiwałem głową i już po chwili ścigaliśmy się do budki. Mój nowy kolega wygrał. Dobiegłem kilkanaście sekund po nim. Byłem cały czerwony i zdyszany.

– Jezu– jęknąłem, opuszczając głowę między nogi. – Jak ty to robisz?

– Biegam co dwa dni – oznajmił i uśmiechnął się podchodząc do szyby, za którymi kryły się lody. – Jakie chcesz?

– Cytrynowe i pomarańczowe – wydusiłem, wciąż cały zzipany.

Doczołgałem się do najbliższej ławki i rozłożyłem się, jak jakiś bogacz. Nie mogłem złapać oddechu. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, jak słabą mam kondycję.

Adrian podał mi moje lody, siadając na ławce. Zabrałem ramię z oparcia, a on zaczął jeść swoją porcję.

– Chyba musisz zacząć ćwiczyć – oznajmił Adrian z uśmiechem.

Przytaknąłem. Bądź co bądź miał rację.

– Możesz mnie pilnować na wf-ie – powiedziałem zadziornie.

Adrian prychnął. Uroczo zmarszczył nosek.

– A żebyś wiedział, że będę – powiedział.

Po pewnym czasie zaproponował mi, żebyśmy pojechali nad jezioro. Początkowo lekko się ociągałem ze względu na rower, ale on powiedział, że wpakujemy go na furgonetkę.

Jechaliśmy tam niecałe pół godziny. Adrian zaparkował na małej plaży, wolnej od ludzi. Wyskoczyłem z samochodu, prostując nogi.

– Aż tak nie lubisz mojej bryki? – spytał, udając że ociera łzy.

Usiadłem blisko wody.

– Fajnie, że jednak ktoś mnie polubił w tym mieście – powiedziałem i obdarzyłem kolegę ciepłym uśmiechem. Odwzajemnił go i usiadł obok mnie, ściskając przy bluzie dwa piwa.

– Chcesz? – spytał, podając mi jedno. Co prawda nie byliśmy pełnoletni, ale parę razy zdarzyło mi się już napić. – Po godzinie będzie już niewyczuwalny – zapewnił.

Zgodziłem się. Otworzyłem puszkę i wypiłem kilka łyków. Adrian nie był gorszy – gdy odstawił puszkę zawierała nieco ponad trzy czwarte napoju.

– Ciepłe – skrzywił się.

– Ja tam takie lubię – oznajmiłem i na nowo zacząłem opróżniać opakowanie.

Po piętnastu minutach rzuciliśmy puszki w krzaki. Adrian zaczął pozbywać się swojej bluzy pod pretekstem gorąca. Moim oczom ukazał się zgniłozielony podkoszulek, opinający jego umięśnione ciało. Zawstydziłem się – sam nie mogłem pochwalić się takimi mięśniami.

– Co ty na to, by popływać?

Pokręciłem głową. Kategorycznie odmówiłem. Nie chciałem pokazywać tego, jaki jestem słaby.

– No weź – mruknął Adrian. – Nie chcesz zanurzyć się w chłodnym jeziorku?

Zaczął powoli zdejmować podkoszulek. Jego doskonałe brzuch powodował u mnie coraz większe zawstydzenie. Byłem patyczakiem.

– Nie gap się, tylko rozbieraj – nakazał Adrian, wywołując u mnie zaczerwienienie.

Szybko ściągnąłem koszulkę. Zostawiłem ją pogniecioną na piasku. Później na prędko rozebrałem się ze spodni. Rzuciłem je pod drzewo. Jak najszybciej wszedłem w wodę i zanurzyłem się po szyję, by mój towarzysz nie oglądał jak żałosny jestem.

Po kilku minutach Adrian stanął na brzegu w samych bokserkach. Podziwiałem jego umięśnione ciało. Doskonale współgrało z jego stylem bycia.

Powoli zaczął wchodzić do wody. Kierował się w moją stronę.

– No i co? Widzisz jak fajnie? – powiedział i chlupnął mi w twarz.

– Widzę – powiedziałem, krzywiąc się lekko.

Odpłynąłem parę metrów od niego i użyłem się na wodzie plecami. Patrzyłem w niebo, które coraz bardziej zostało zasłonięte przez chmury.

Uwielbiałem takie momenty, jak ten. Mimo, że wiedziałem o obecności Adriana, czułem jakbym był sam. Niektóre osoby dawały mi tak cudowne uczucie. Wolności.

Pogrążyłem się w swoich przemyśleniach. Mógłbym tam leżeć godzinami, gdyby nie to, że nagle runął siarczysty, zimny deszcz.

– Kurwa. – Usłyszałem Adriana i natychmiast wróciłem do normalnej pozycji.

Wypłynęliśmy z wody. Zacząłem zbierać swoje ubrania. Bluzka była przemoczona. Podbiegłem pod drzewo, gdzie zostawiłem spodnie. Na szczęście nie były tak mokre, jak inne rzeczy.

Pobiegłem boso do samochodu i wpadłem do niego jak najszybciej mogłem.



One Kiss [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz