#5

125 19 8
                                    

 Adrian zdjął z ręki bandamkę i zawiązał mi ją na wysokości oczu. Palcami muskał moje włosy, a ja musiałem powstrzymać się od dziwnych myśli. Pomógł mi wsiąść do furgonetki i zapiął moje pasy. Po paru sekundach ruszyliśmy.

Myślałem, że pójdziemy do jakiegoś baru, jego domu czy na jakąś polanę. To ostatnie nie było mi na rękę. Słońce zachodziło, a temperatura spadła.

Kiedy dojechaliśmy Adrian odpiął mnie i pomógł mi wysiąść. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić.

– Mam nadzieję, że ci się spodoba. W życiu nie słyszałem osoby, która tak pięknie śpiewa.

Weszliśmy do jakiegoś budynku ze szklanymi drzwiami. Usłyszałem cichy gwar rozmów, ale nadal nie domyślałem się, gdzie idziemy.

– Zaczekaj tutaj – szepnął chłopak i wyplątał rękę z mojego uścisku.

Pomyślałem, że powinienem napisać do mamy. Jednak nie chciałem psuć planu Adriana.

Zacząłem się zastanawiać,  gdzie podziała się Carrie. Dlaczego nie przyszła? Wydawało mi się, że można na niej polegać. Poza tym – pewnie poszlibyśmy tutaj w trójkę, Adrian udawałby, że musi gdzieś iść i...

Poczułem, jak ktoś łapie mnie za ramię.

– Chodź. śpiewaczko.

Poczułem jakiś słonawy zapach. Nie powiem – pociekła mi ślinka.

Szliśmy chwilę jakimś korytarzem i zaczęliśmy iść obok jakiś mebli obitych skórą. I wtedy mnie oświeciło.

– Jesteśmy w kinie, prawda? – spytałem i usłyszałem westchnięcie.

–  Kurde, zepsułeś niespodziankę.

Adrian coś odłożył i kazał mi stanąć tyłem. Zdjął bandamkę i z powrotem zawiązał na nadgarstku. Podniósł popcorn z siedzenia i usiadł. Ucieszyłem się. To kino miało podwójne miejsca. Rozparłem się tuż obok.

– Kupiłem ci colę – podał mi kubek ze słomką. – Nie wiedziałem, co lubisz.

– Ile ci jestem winny? – spytałem.

Machnął dłonią.

– Przecież to ja cię tu porwałem – powiedział, śmiejąc się.

– A jaki to film?

– Horror o...

– Horror? – pisnąłem.

Tylko. Nie. To. Nadal pamiętam, jak po raz pierwszy zobaczyłem Dziecko Rosemary i spałem później z Paulą trzy tygodnie.

– Nie lubisz horrorów?

– Boję się ich – wypaliłem.

Adrian roześmiał się i trącił swoją dłonią moją rękę. Chyba chciał pokazać, że mam pozwolenie na trzymanie go kurczowo.

Od razu złapałem jego dłoń. Była niesamowicie ciepła. Adrian poruszył niespokojnie nogą, a ja wtedy delikatnie dotknąłem ją swoim adidasem.

– Nie ma się czego bać – powiedział i podał mi popcorn.

Miał rację. Z kimś takim jak on nie ma się czegoś bać.

– Przyjaciele na zawsze? – zaproponował ze śmiechem, patrząc znacząco na nasze splecione dłonie.

Gorąco pokiwałem głową.


Dwie godziny później znajdowałem się już w samochodzie Adriana. Byłem zdziwiony, że wytrzymał ze mną podczas seansu. Po pierwsze: wywaliłem popcorn podczas jednej z naprawdę mocnych scen, a po drugie: ściskałem jego rękę jakbym rodził.

One Kiss [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz