#4

142 19 6
                                    

Złożyłem parasolkę i otworzyłem drzwi do czerwonej furgonetki. Poczułem słodki zapach zmieszany z piżmem.

– Cześć, śpiochu – powiedział Adrian. – Przywiozłem ci kawę. 

Wskazał na moje siedzenie. Uniosłem kubek z logiem Starbucksa i usiadłem.

Adrian miał na sobie granatową bluzę i czarne dżinsy. Jego włosy jak zwykle opadały mu na oczy i brwi, a on co chwila je poprawiał.

Z przyjemnością wdychałem jego zapach. Kojarzył mi się z czymś świeżym, męskim a zarazem słodkim. Nieraz zamierzałem spytać go o perfumy, ale zawsze się powstrzymywałem. Nie chciałem, żeby uznał, że mi się podoba. O nie. Nasza relacja była czysto męska i zdrowa, jakby to powiedzieli moi oprawcy z Kalifornii.

W nocy, kiedy rozmyślałem o swoim życiu, postanowiłem. Skupię się na przyjaźni z Adrianem i flirtowaniu z Carrie. Może to dziwne, ale wczoraj doszedłem do takiego wniosku. Ona ze mną flirtowała.

Upiłem łyk kawy. Słodka. Czyli taka, którą lubię.

Do szkoły dojechaliśmy równo o ósmej. Wysiedliśmy szybko z samochodu i pobiegliśmy w swoje strony. Ja na biologię, a on na matematykę.


Na stołówce usiadłem z Carrie. Co prawda szukałem Adriana, ale nie mogłem go znaleźć.

– Hej – przywitałem się i postawiłem na stole tacę. Była na niej sałatka, woda i jabłko.

Widząc to, dziewczyna zarumieniła się. Ona miała frytki, colę i ciastka.

– Cześć – powiedziała i zaczęła rozgrzebywać frytki.

Siedzieliśmy w milczeniu, aż opróżniłem miseczkę z sałatką i wytarłem usta.

– Dlaczego się odchudzasz? – Carrie przerwała ciszę. Jej ton głosu wskazywał na to że jest zawstydzona, ale czułem też nutkę oskarżenia.

Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.

– Robisz to dla siebie, czy żeby komuś zaimponować? Pewnie już poznałeś jakąś cheerleaderkę? – Ostatnią sylabę przeciągnęła, wkładając w nią największą dozę jadu, jaką kiedykolwiek słyszałem z jej ust.

– Nie znam tutaj żadnej innej dziewczyny – powiedziałem szybko. – Dlaczego nie lubisz cheerleaderek?

Zmrużyła oczy i zajęła się swoimi ciasteczkami. Najwyraźniej nie miała ochoty odpowiadać na to pytanie. Na szczęście do stolika dołączył Phil ze swoją świtą.

– Hej, stary – rzucił w moją stronę, klepiąc mnie po ramieniu. – A ta urocza dziewczyna to kto? – spytał, oblizując wargi.

– Carrie – odpowiedziała blondynka, uśmiechając się szeroko. – Chodzimy razem na angielski i francuski.

– Lubi przewracać przypadkowych ludzi na ulicy, a później zapraszać ich na lody – powiedziałem, patrząc na nią niezadowolony.

Poczułem pewnego rodzaju zazdrość. Nie lubiłem, gdy moi znajomi zaczynali ze sobą się przyjaźnić.

– To twój sposób na podryw?– spytał Zedd i ostentacyjnie wydął wargi.

Carrie zachichotała jak głupia.

– Spadam na niemiecki. – Spojrzałem na nią ze złością. Nie wyglądała na zadowoloną. Teraz zapewne Phil i reszta nie odczepią się od niej do końca przerwy.


Kiedy skończyłem lekcje, odszukałem na parkingu samochód Adriana. Rzęsisty deszcz obijał się o moją parasolkę. Buty zaczęły już przemakać od kałuży utworzonej przed szkołą. Zęby mi zaszczękały. Mimo czarnej ramoneski czułem, jak zimno wpija się w moje ciało. Wyciągnąłem telefon i napisałem krótkiego esa do Pauli.

One Kiss [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz