Rozdział 17

62 4 0
                                    

Dziś są urodziny Ariany. Nie wybieramy się nigdzie z tej okazji, ale robimy imprezę w naszym domu. Pewnie dużo osób myśli, że to głupie że mieszkamy w tyle osób, a mogłybyśmy osobno w ogromnych rezydencjach, ale jesteśmy w takim wieku że powinnismy być w college'u, dlatego chcemy się czuć jak inne nastolatki.

Nie mam pomysłu na prezent dla Ariany. Chyba kupię jej dużo kosmetyków, myślę że te z Chanel będą jej się podobać.
Właśnie zawieszam baloniki urodzinowe razem z Kendall. Przyjechał też Justin, Harry (nowy chłopak Kendall) i Liam. Czekamy jeszcze na kilka znajomych, którzy mieli nam pomóc z przygotowaniami.

Jest 19:30 pewnie niedługo będą goście. Ariana i Mac już wrócili. Przez okno zobaczyłam auto sportowe, a w nim Jacka. Wyglądał bosko. Miał na sobie czarny garnitur, a do tego piękny, błyszczący zegarek. Rzuciłam się do drzwi. Otworzyłam, a Jack rzucił się na mnie i przytulił. Zaczęliśmy się całować, aż doszliśmy do salonu, gdzie wszyscy byli świadkami naszego długiego całowania. Zaczęliśmy się śmiać, a ja pociągnęłam Jacka za rękaw i zaprowadziłam do mojego pokoju. Nie wiem jak długo całowaliśmy się u mnie w pokoju.

-Pięknie wyglądasz Madison.
-Jack ja nawet jeszcze się nie przebrałam na imprezę, nie uczesałam włosów, ani nie zrobiłam makijażu, ale dzięki. Pomożesz mi wybrać sukienkę.
-Ubierz taką do kolan, bo będę zazdrosny jak inni kolesie będą się na ciebie gapić.
-Nie ma mowy! Ubieram krótką sukienkę i obcasy!
-Niech będzie, ale masz się trzymać blisko mnie
-Mogę chodzić wszędzie przytulona do ciebie, aż będziesz mieć dość.
-Ciebie nigdy nie będę mieć dość. Kocham cię.
-Ja ciebie też, a tak poza tym przebierz się w coś innego bo wszystkie laski będą cię podrywać.
-Ale ja się tak ubrałem tylko i wyłącznie dla mojej laski, na inne nie spojrzę. No dobra popatrzę na Arianę jak będzie dmuchać świeczki.
-Okej masz moje pozwolenie. - pocałował mnie, a wtedy weszła Hailey, żeby zrobić mi makijaż.
-Hej jak będziecie się tak całować to makijaż wyjdzie mi raczej kiepski. Jack marsz do innych chłopaków, zajmij się muzyką.
-Oczywiście, będę tęsknić -przytulił mnie znowu.
-No na pewno widzicie się za jakieś 10 minut, wytrzymacie.

A jednak nie wytrzymaliśmy. Jack niby przechodząc do mojego pokoju wszedł, bo "chciał zrecenzować mój makijaż" no i wiadomo pocałował mnie.

Impreza się rozkręcała, dużo ludzi było już mocno pijanych. Ja dopiero piję pierwszego drinka, wolę pamiętać coś z tego wieczoru i nie mieć kaca. Standardowo zaśpiewaliśmy "sto lat", daliśmy prezenty i poszliśmy tańczyć. Kątem oka widziałam jak Kylie zaciąga się skrętem, ale chyba nic z tym nie mogę zrobić. Tak to już jest w tym świecie. Alkohol, imprezy, narkotyki. Zatańczyłam wolny taniec z Jackiem, a potem jeszcze jakieś sto wolnych tańców. Stwierdziłam że ludzie zasypiają po tym piosenkach, więc puściłam szybsze kawałki. Na początek "sorry not sorry".
(Piosenka w mediach) Ludzie powoli opuszczali imprezę, a niektórzy zasypiali w naszych pokojach. Na kanapie Kendall całowała się z Harrym, a na fotelu Ariana i Mac. Uznałam, że w sumie ja i Jack też tak możemy. Całowaliśmy się dopóki nie zasnęłam na nim.

-----------—-------------——-----
Dawno mnie nie było, ale nie mogę pisać chwilowo, bo jestem na wsi i internet mi nie działa. Mam nadzieje, że jeszcze kogoś zainteresuje to opowiadanie. Dziękuje i do następnego😘

Famous girl | Madison Beer & Jack GilinskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz