Byłem pewny,że z każdym kolejnym dniem jest lepiej,aż do pewnego czasu ...Zawsze we wtorki przychodziła psycholog,by porozmawiać z Victorią.Wróciłem później z pracy,bo wszystko przedłużyło się.Jedyne o czym marzyłem to być już w domu,pod kołdrą.Zaparkowałem przed domem i wszedłem do środka.Wszędzie było ciemno,więc zaniepokojony oświeciłem światła.-Victoria ? -gdy uszedłem parę kroków w stronę kuchni,poczułem ten charakterystyczny "odór",a mianowicie alkoholu ...Dziewczyna leżała na sofie,a wokół niej i na barku leżały otwarte butelki po winie.-Victoria ?! -po sprzątnięciu butelek,postanowiłem obudzić ją.
-Victoria ! -powtórzyłem.Po chwili otworzyła powoli oczy.
-Oszalałaś ? Przecież nie można łączyć tych tabletek z alkoholem.Co ci strzeliło ? -tym razem byłem nieźle wkurzony ...
-O co ci ch-chodzi ? -podniosła się lekko,ale nieudolnie.
-Widzę,że dzisiaj nie porozmawiamy ... Chodź - wziąłem ją na ręce i zaniosłem na górę.
-Ta szmata ... -wymamrotała pod nosem.-Nie chcę jej widzieć tu.-powoli położyłem ją na łóżku,rozbierając jej ubrania.Musiałem przebrać ją.
-Słyszysz ? -złapała moją rękę.
-Porozmawiamy jak będziesz trzeźwa ...-w końcu przebrałem ją i przykryłem kołdrą.
-Zayn ...Przepraszam ...-powiedziała rozpaczliwym głosem.
-Śpij już ...-zeszłem na dół.Sam musiałem się odstresować,dlatego zeszłem na taras,żeby zapalić.Długo jednak nie wytrwały,a usłyszałem dzwonek telefonu.-Cholera ...-niechętnie wstałem,zmuszony wyrzucić nałóg.-Tak ? -nie spojrzałem na ekran.
-Dobry wieczór.Proszę przyjechać na komisariat.Mamy nowe dowody co do podpalenia domu pani Victorii ...-gdy to usłyszałem nogi odmówiły mi posłuszeństwa.Musiałem usiąść na brzegu kanapy.
-Halo ? Jest tam pan ?
-T-Tak.Zaraz będę.-rozłączyłem się.Ostatni raz poszedłem na górę.Victoria spała co ułatwiało mi wyjście.Wziąłem kluczyki i ruszyłem do auta.
***
-Dobry wieczór.-wpadłem zasapany do środka.
-Dobry wieczór.-przy biurku siedziała drobna kobieta.-Proszę wejść do tamtych drzwi.-lekko wychyliła się,wskazując miejsce.
-D-Dziękuję.-zapukałem do drzwi.
-Dobrze,że pan jest ...Przepraszam,że tak póżno dzwoniłem ..
-Nieważne...Co tam się stało ? -usiadłem na krześle.Mężczyzna sięgnął po jakieś papiery i wyłożył je na stolik.
-Niejaki Cameron Carter ...
-Kto to jest ? To on ...?-przerwałem mu.
-To chłopak,który spowodował wypadek tamtej pechowej nocy ...-moje oczy powiększyły się dwukrotnie.Dlaczego on to zrobił ? Nie odpuszczę mu tego ... Nic nie mówiłem,bo nie potrafiłem wydostać z siebie najprostszego słowa.Patrzyłem na kartkę,a potem na mężczyznę ...
YOU ARE READING
Zanim się pojawiłeś ...
RomanceVictoria Bein ma 18 lat. Mogło by się zdawać,że to zwykła nastolatka,której życie jest pełne szczęścia ... Jednak wydarzenia w jej życiu zmieniły ją i jej nastawienie do dalszego życia. Potem pojawi się bogaty chłopak, Zayn ,który ma w ży...