-Pomóc pani ? - automatycznie wstałam od stołu i podeszłam,by odciążyć ją.

-Sama sobie poradzę.-burknęła.Poczułam się głupio,a na mojej twarzy wyszły czerwone jak pomidory,wypieki.

-Mamo ... -wtrącił Zayn.

-Nie lubię jak ktoś robi ze mnie niezdarę.-położyła jedzenie na stół.Nie czułam się dobrze,a wręcz chciałam już wyjść za każdą cenę.

-Nikt z ciebie nic nie robi ...-Zayn złapał mnie za dłoń,pod stołem.Potem przesłał mi uśmiech,bym się nie przejmowała.Lekko odwzajemniłam go.

-Pięknie dziś wyglądasz Victoria.-odparł ojciec Zayna.

-D-Dziękuję bardzo.-kolejne wypieki zaczęły kolejno wychodzić.

-Długo się znacie ? - matka Zayna cały czas wpatrywała się we mnie.

-Dość długo.-Mulat popił soku.

-Mogłaś przyprowadzić swoich rodziców.

-N-nie mam rodziców.-spojrzałam na chłopaka.Rodzicom bruneta otworzyły się lekko twarze,przestali jeść.-P-Przepraszam,muszę odebrać.-widziałam jak chłopak patrzy się na rodziców.Po drodze złapał moją dłoń i lekko pogłaskał.Spojrzałam na ekran.Był to nieznany numer.Zatrzymałam się przed drzwiami wyjściowymi i wzięłam głęboki oddech.-S-Słucham ? -wyszłam na zewnątrz.

-Halo ? -powtórzyłam,krążąc przed domem Malików.Ktoś złapał mnie,a kiedy chciałam krzyknąć,na mojej twarzy znalazła się czyjaś ręka,a potem worek.Wierciłam się, dlatego mocno mnie trzymali,potem wsadzili do auta,uderzając czymś w głowę.


***

-To nie było na miejscu pytać się o takie rzeczy.-wstałem od stołu.

-Chciałam tylko spytać.Co takiego się stało ?

-To dlatego nie chciałem tu z nią przyjść.-poprawiłem swoje ubranie i skierowałem się do wyjścia.

-Ale Zayn ...-matka zatrzymała mnie.A zaraz za nią ojciec.

-Daj spokój.-wyszedłem na zewnątrz.-Victoria ? -rozejrzałem się na boki.Nie było jej.-Vica ? -zrobiłem kilka kroków,pod moimi nogami leżał jej telefon.-Co tu kurwa ... ? -rozejrzałem się jeszcze raz na boki.Szybko wsiadłem do auta i wjechałem na drogę,nie patrząc na światła i innych zakazów.


***

-W końcu zapłacisz za swoje suko.-poczułam piekący ból, na moim policzku.Chciałam załapać się za niego,ale zrozumiałam,że byłam przywiązana do krzesła.Przede mną stała jakaś postać,jednak widziałam tylko jej zarysy.-G-Gdzie ja jestem ? -powiedziałam na skraju wyczerpania.

-Tu,gdzie już dawno powinnaś być.Myślałaś,że uda ci się uciec i wymigać ? -przetarł dłonią po swojej brodzie.-Przez ciebie i twoich rodziców straciłem wszystko,rozumiesz ?! -wziął zamach i kopnął w moje krzesło,a ja upadłam na ziemię,uderzając mocno w głowę.


I jest ! Nowy rozdział.

Sama nie wiem,czy kontynuować to opowiadanie :/ Widzę,że nie przypadło wam do gustu,więc jeśli pod tym rozdziałem również nie będzie zainteresowania,to chyba będę zmuszona usunąć to .-. Opowiadanie z Shawnem jest bardziej rozpatrywane,dlatego chcę się na razie na nim skupić :)

Zanim się pojawiłeś ...Where stories live. Discover now