Myślicie, że sny mają jakieś znaczenie? Może przepowiadają przyszłość, pokazują nasze lęki, budzą nas z krzykiem... Teraz spało mi się wyjątkowo dobrze. Nie mam jednak pojęcia, dlaczego śnili mi się moi rodzice biegający po mieszkaniu z odkurzaczem krzyczący Skąd tu tyle śniegu napadało?! Gdzieś w tle przeleciała mi jeszcze uczelnia i wsiadanie na niewidzialnego Junaka. To chyba skutek mieszania się moich wspomnień. Mam naprawdę złe przeczucia.
W tym samym czasie, siedziba Avengersów
-Co robimy z tym fantem?
-Natasho, mówiąc fant masz może na myśli Joanne, czy fakt, że została porwana?- Tony zadał pytanie dla zasady. On wiedział. Wiedział, że chodzi o coś znacznie gorszego.
-Jej wspomnienia mogą być aż tak ważne?- Kontynuowała Natasha.
-To nie są wspomnienia przeciętnej osoby. Jeżeli chciałaby, mogłaby manipulować myślami innych. Jednak są bardzo małe szanse, że kiedykolwiek odzyska taką umiejętność. Chociaż kto wie... Jej wspomnienia też miały nigdy nie wrócić.- Thor próbował przekazać pozostałym swoją wiedzę, pomóc w przejściu przez wyzwanie, w obliczu którego się znajdowali.
-Nadal nie rozumiem.- Tym razem Tony naprawdę nie wiedział, co jest nie tak z poznaną wczoraj dziewczyną.
-Loki i ona są do siebie podobni pod wieloma aspektami, ale on nie szuka w niej przyjaciółki. Nawet nie chce jej owianej niepewnością umiejętności. On chce jej wspomnień.
-Do...? Wasz świat jest pokręcony, a gdy słyszę imię Loki wiem, że nie będę spał przez kilka następnych nocy. Kto jest dla nas teraz większym problemem? A może stworzą drużynę Skrzywdzonych Przez Los?- Tony nie dawał za wygraną.
-W jej wspomnieniach znajdzie zaklęcia na...
Tłuczone szkło. Steve i Hulk. A zaraz za nimi Joanne.-Hmm, może jednak nie okazała się mu tak przydatna jak zakładałeś, Thorze. Od początku nie pasowała mi na Pozbawioną ważnych wspomnień dziewczynę.- Zakończył Tony i opuścił pokój. Nie były to jednak jego myśli. Przecież widział, jak wracają wspomnienia. Po prostu sam bał się swoich, że kiedyś też wrócą.
Steve nie czekał na pytania Jak ją znaleźliście czy też Czy wszystko z nią w porządku.
-Jak wstanie.
Tylko tyle. I tyle wystarczyło. Każdy zrozumiał.-------
Myślicie, że jestem teraz bezpieczna u Avengersów? Nie. Wszystko wskazuje na to, że wczorajszy (chyba, kompletnie straciłam poczucie czasu, ale nic nie piłam. Chyba...) wieczór był prawdziwy. Dla nich nie jest to dobra wiadomość. Mam tylko nadzieję, że mnie szukają. Nie mam pojęcia gdzie jestem, ani gdzie jest mój porywacz. Widzę w głowie ludzi, których nie znam. Wiem co działo się tu, na ziemi, ale nie mam pojęcia skąd jest reszta wspomnień.
Musiałam coś zrobić. Szukałam wyjścia i głupia myślałam, że mam dziś wyjątkowe szczęście. W piwnicy nie było żadnych okien, jedynie drzwi, w dodatku otwarte i niczym nie zabezpieczone. Bez zastanowienia wybiegłam. I na tym by się skończyło, gdybym była mądrzejsza. Melina, kompletna melina. Jakby mojemu porywaczowi wcale na mnie nie zależało, na tym co wiem, co mam w kieszeniach. Nie spytał nawet o hasło do telefonu. Daty śmierci mojego psa raczej nie zna. Jednak wróćmy do mojej ucieczki. W oddali zauważyłam czubki wieżowców, czyli dane mi będzie jeszcze trochę pożyć! Mimo, że już były daleko, to zdecydowały się oddalić jeszcze bardziej, gdy w kieszeni nie znalazłam pieniędzy nawet na zwykłego busa. Chociaż z tej części miasta i tak bym niczego nie złapała. Drzwi piwnicy mi coś przypominały... Drzwi ze świata moich wspomnień? Zdaje mi się, że były dębowe, wyglądały na mocne. Piękne ściany, pozłacane karnisze, jedwabne narzuty... Mimo tego całego piękna i przesytu, czułam się tam jak w piwnicy bez okien, z przeciekającym sufitem i drzwiami bez zamka. Łatwiej było uciec z pozornej piwnicy niż z sielankowej komnaty księżniczki, z której wracały do mnie wspomnienia...----
Poważna sytuacja, poważne rozmowy, trochę mniej poważni ludzie.
W tym momencie towarzystwo dopasowało się poziomem powagi do sytuacji.
Każdy wydawał się być nieswój. Jakby na chwilę przestali być sobą. W rzeczywistości tylko jedna osoba nie była tym, za kogo się podaje.-Jak dobrze wiecie, nie możemy za wiele zrobić, kiedy Joanne nie ma wspomnień. Możemy jedynie zadecydować czy je odzyska.- Steve przeszedł do sedna. Z aktualną mentalnością pozostałych doszło by do tego może na następnym spotkaniu.
-Musimy zadecydować razem... - odezwała się Natasha.
-Powinniśmy zrobić głosowanie? Tego od nas oczekujesz? Przecież sam nie wiesz, czy to zniszczy tylko jej życie, czy cały świata.- Takie było zdanie Tonyego i mogłoby się zdawać, że jedyny nie chce brać w tym udziału.
-Czy tak powiedziałem? Wiem aż za dobrze, co może sobie przypomnieć. Byłem świadkiem tego, czego ona pamiętać nie może.
-Poza tym, jak bardzo jej pamięć nam zagraża? Czy pomagając jej odzyskać wspomnienia i chroniąc ją coś zyskamy?- spytał Thora Tony.
-Możemy dowiedzieć się jak zapobiegać podobnej magii i... Co tak naprawdę stało się na jej planecie. Nawet dla mojego ojca nie jest to całkowicie zrozumiałe. Każdy członek Avengers wiedział to, co wie Thor. Nie mógł ukryć żadnego szczegółu.
-Czyli głosowanie... - Podsumował Tony.- Jestem za oddaniem wspomnień.
Ostatecznie każdy opowiedział się za, ale nikt nie był do końca przekonany.
-Więc zacznijmy odzyskiwać moje wspomnienia.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, że Joanne obudziła się bez pomocy. Póki co, wszystko szło zgodnie z ich planem. Jednak dobrze szedł nie tylko ich plan...
~~Pamiętajcie o gwiazdkach~~
CZYTASZ
Unwanted- Loki Laufeyson
Fanfiction[Poprawiam pierwsze rozdziały] Kawałek opowiadania.. Pewnie przeszła bym cały dom kilka razy i nie znalazła tego chorego bożka, ale znowu zdradziła go ta sama rzecz- niezakręcona woda. On nigdy nie nauczy się oszczędzać, a ja nigdy nie nauczę się a...