W części wieżowca Tonyego przeznaczonej na mieszkanie Avengersów nie było nikogo. Miałam się poczuć bezpieczna, a tymczasem...
-Wychodzi na to, że mieli coś do zrobienia- powiedział Tony.
-Ale ty nigdzie się nie wybierasz, prawda Tony?- wtrąciła Rose. - Prawda?
-Szerze mówiąc... Jeśli nie ma nikogo innego, a panienka chce ze mną spędzić trochę czasu, to czemu nie? Jakiegoś szampana? Dawno cię nie widziałem.
Rose wyjrzała przez najbliższe okno. Nie tak miało być. Czuła się niepewnie. Prześladowała ją myśl, że gdzieś obok może czaić się Rafael.
-Halo? Kochana? To może chociaż lody? Chociaż patrząc na twoją figurę... Chyba byłaś na jakieś diecie, co? Przepraszam, za dużo pytań na raz...
-Powinieneś raczej spytać, kim był mężczyzna, który nas śledził- przerwała Rose.
-W ostateczności i to będzie ciekawe...
Rose skróciła Tonyemu konwersacje przeprowadzone z Rafaelem, nie oszczędzając przy tym swoich subiektywnych komentarzy co do jego osoby.
-Czyli... Masz narzeczonego! To tym bardziej trzeba to opić! Idę po tego szampana.
-Mnie to nie śmieszy. Raczej przeraża. Uświadomił mi, że tak naprawdę nadal nie wiem o sobie najważniejszych rzeczy. Mieszkając z Lokim nie myślałam o tym, można powiedzieć, że Loki uśpił we mnie tą chęć poznania... Może coś przeczuwał i wolał dać mi umiejętności, dzięki którym będę mogła przeżyć?
-To co mówisz ma sens, ale... Na co byś mogła być potrzebna Rafaelowi? Bo raczej nie zachciało mu się teraz powiększać rodzinki. Nie odzywał się latami, a teraz wyskakuje z takim czymś? I czemu od razu mu zaufałaś, czy obcowanie z Lokim, albo i sam Loki, nie nauczyło cię nie ufania w każde słowo rzucone przez obcą osobę?- powiedział Tony.
Miał rację. Dopiero teraz Rose uświadomiła sobie, że przecież cała historia narzeczeństwa mogła być zmyślona. Musiała przyśpieszyć proces odzyskiwania wspomnień.
-Jednak to co mówił, było tak realistyczne, łączyło się ze szczątkami wspomnień, które miałam... Mam przeczucie, że to może być prawdą. Ale... Lepiej pomóż mi znaleźć księgi z zaklęciami. Dowiem się prawdy jedynie poprzez odzyskanie wszystkich wspomnień. Idziemy?
-----------------------------
Tony z Rose co prawda znaleźli księgi z zaklęciami, ale każde z nich zdawało się nie pasować.
-Ostatecznie możesz zrobić kilka zaklęć na raz, prawda?- Powiedział Tony.
-Niby tak, ale żadnego z nich nie jesteśmy pewni... W najgorszym razie będziesz szukać czarodzieja, który mnie uratuje.
-A najbliższym zdaje się Loki... Nieźle to wykombinowałaś.
-Nie zaprzeczysz, że przydałby się teraz.
Rose złapała się na myśli o Lokim. Nie musiałaby szukać zaklęć w księgach, gdyby był tutaj z nimi. On na pewno znałby jedno, dobre zaklęcie... Chociaż... Jeżeliby je znał, to dlaczego przez cały czas spędzony razem go jej nie zdradził? Musiała zaryzykować. Znowu. Jej życie od jakiegoś czasu było usiane ryzykownymi sytuacjami.
Zaczęła mówić słowa, których Tony w żadnym razie nie mógł zrozumieć. Nie mógł też zrozumieć dlaczego nagle upadła i zaczęła się trząść.
- Skąd ja wiedziałem, że coś pójdzie nie tak. Mogłem się domyślić, że Loki nie miał doświadczenia w szkoleniu czarodziei.
Dziewczyna nie przestawała się trząść. Zdawała się być coraz bledsza. Oczy zaczęły zachodzić mgłą.
W tym samym czasie Loki wszedł do mieszkania Avengersów. Równie zdenerwowany co Tony. Gdyby byli tu Avengersi... Nie wiedział, czy dane mu będzie przeżyć próbę pojednania się z nimi. Usłyszał swoje imię na końcu korytarza. I jakieś bluzgi... Obrócił się na pięcie i miał z powrotem wrócić na ulice Nowego Yorku.
-Rose, słyszysz mnie? Dobrze, że chociaż nie telepie cię jak przed chwilą... Słyszysz mnie?- Tony zdawał się mówić coraz głośniej.
Loki usłyszawszy imię Rose, w momencie zmienił zdanie. Odwrócił się w stronę głosu. Zaczął biec. Zaglądał do każdego pokoju po drodze. Nie potrafił znaleźć miejsca, z którego pochodził głos. W końcu zobaczył uchylone drzwi. Rozłożone książki na podłodze. Obok nich klęczący Tony. Trzymał w ramionach Rose.
-Co wyście narobili?- Powiedział Loki rzucając się w stronę już białej jak kreda Rose.
~jeżeli się podobało, proszę o gwiazdkę :)~
CZYTASZ
Unwanted- Loki Laufeyson
Hayran Kurgu[Poprawiam pierwsze rozdziały] Kawałek opowiadania.. Pewnie przeszła bym cały dom kilka razy i nie znalazła tego chorego bożka, ale znowu zdradziła go ta sama rzecz- niezakręcona woda. On nigdy nie nauczy się oszczędzać, a ja nigdy nie nauczę się a...