Nowy wróg

62 14 3
                                    

Bez namysłu odwróciłam się w stronę głosu. Wysoki mężczyzna. Niemal białe włosy spięte do tyłu. Rysy twarzy jeszcze ostrzejsze od Lokiego, jednak jednocześnie w dziwny sposób przyjemniejsze. W innej sytuacji pewnie wydałby mi się za przyjazną osobę. Mimo wzrostu sprawiał wrażenie raczej wątłego chłopczyka, za to jego wyraz twarzy dodawał mu lat. Zmarszczki na czole i ściśnięte usta- tylko po tym mogłam poznać, że był wyraźnie zdenerwowany. Do tego miał raczej prześmiewczy uśmiech, który zdawał się być jeszcze bardziej szczery, gdy spojrzał na mnie.

Moje kolana zaczęły się uginać. W jednej chwili zapomniałam jak się poruszać. Nie mogłam nawet krzyknąć. Wszystko zdawało się być jeszcze dziwniejsze gdy i oni nie wykonywali żadnych ruchów. Odwróciłam z nadzieją twarz w stronę Lokiego. Nadal na mnie nie patrzył. Tylko na niego. Na intruza.

-Nowa zabawka?- Powiedział obcy przyglądając się mi jeszcze intensywniej. Nigdy nie czułam się tak źle. Chciałam uciec, ale gdzie? Stałam między Lokim , a obcym, zapewne szaleńcem, daleko od ludzkości, daleko od choćby płotu. 

Jasnowłosy zrobił krok w moją stronę. Cofnęłam się i poczułam za sobą wodę. Fontanna. Jak ona znalazła się tuż za mną? No tak, bawiłam się wodą. Dlaczego Loki nie nauczył mnie jeszcze żadnych sztuczek z wodą... Dopiero teraz poczułam, że Loki raczej niewiele mnie nauczył, a sama z siebie też nie starałam się pogłębiać wiedzy. 

Intruz zrobił energiczny ruch w moją stronę. I to by było na tyle. Koniec wspomnień. Została tylko moja nienawiść i rozczarowanie samą sobą.

------------------------------

-Wiem gdzie jest Loki...- Zaczął Thor.- Szczerze mówiąc, sam się do mnie odezwał.- Spojrzał w oczekiwaniu na jakąś reakcję ze strony Avengersów, jednak jedyne co zrobili, to zwrócili się w jego stronę w jeszcze większym wyczekiwaniu i napięciu.- Przeczuwał, że stanie się coś złego. Wyczuł obecność kolejnej osoby z innego świata. Osoby, która nie jest po żadnej ze stron... Jeżeli można tak powiedzieć, jest przeciwko każdemu. Raczej nikt z was go nie pamięta, ja sam ledwo co wygrzebałem z pamięci wspomnienie opowieści o nim opowiadał...

-Do rzeczy Thor, do rzeczy. -Popędził go Tony. Nie było jednak w tym żadnej złośliwości. Nikt nie mógł już powstrzymać ciekawości. Kto może być tak niebezpieczny i zagrażać Avnegresom, Lokiemu i wszystkim światom?

-Mówiło się o nim dużo, także znam też wiele wersji kim tak naprawdę może on być. Jedni mówią, że sam stworzył część zaklęć, jeszcze inni, że to tak naprawdę on zniszczył świat, a nie rodzice Rose.- Thor przerwał na chwilę, jakby szukał jeszcze czegoś w swojej pamięci.- Jedyne co wiemy na pewno, to że jest wyjątkowym czarownikiem. Na pewno potężniejszym od Lokiego i wszystkich, z którymi się pojedynkowaliście.

-Spotkałeś go kiedyś?- Wtrąciła Natasha.- Jakieś konkrety? Z czego ta cała jego ,,niesamowitość'' się wzięła?

-Mój ojciec z nim walczył i... Była to jedna z niewielu walk, których nie wygrał. Były i są nadal rodziny, które nie należą do żadnego świata, nie podlegają żadnej władzy. Same mają swoje systemy i hierarchie, coś na wzór waszych, hmm, mafii?

-Chwila, czy dobrze rozumuję. Loki zwrócił się do ciebie, tak? Czyli oczekuje od nas pomocy?- Zaczął Steve.- Chce teraz połączyć z nami siły?

-Oh, to byłoby ciekawe. Loki proszący nas o łaskę.- Ciągnął myśl Kapitana Tony.- Thorze, jak to widzisz?

-Pewnie tak. Pewnie potrzebuje teraz naszej pomocy... 

-Albo po prostu chce oddać nam Rose i wrócić po nią jak zajmiemy się przeszkodą i będzie spokojniej.- Skwitował Tony.

-I co mu odpowiedziałeś Thorze?- Po raz pierwszy odezwał się Clint.

-Zgodziłem się. Nie patrząc na to, z kim zapewne będziemy musieli się zmierzyć, jest to szansa na odzyskanie Rose.

-Słuchajcie, ale po co, jak to ująłeś Thorze, tak potężny czarodziej miałby pojawiać się u Lokiego jak nie po Rose?- Wtrąciła zupełnie nową myśl Natasha.

Wszystkich jakby zmroziła taka możliwość. Wydawało się to całkiem możliwe.

-Może tu jeszcze chodzić o jakieś długi wobec Lokiego, może jakoś mu zaszkodził albo...- Próbował uspokoić resztę Tony.

-Thor powiedział już, że jedynie jego ojciec widział tego czarownika.- Natasha broniła swojej wersji.- Wydaje mi się to najlogiczniejsze, że przyszedł po Rose. Po jej nieodkryte jeszcze możliwości.

-Co do Rose... Wydaje mi się, że nie jest ona tą dziewczyną.- Powiedział Thor. Kolejna zaskakująca wiadomość tego dnia.- A nawet jeżeli to ona, dlaczego tak długo nie udało by się Lokiemu wydobyć z niej jej możliwości? Chyba, że gryzie go sumienie i wyobrażenie kim  Rose stanie się po całkowitym odzyskaniu mocy...

-Co masz na myśli?- Dopytał Steve.

-Nie tylko moce są w niej zamknięte. Uwięzili w niej też wszystkie emocje, bolące wspomnienia, prawdziwy charakter. Czarodzieje mają w sobie pychę, a wiedząc jeszcze, że wychowała się jedynie wśród takich właśnie ludzi... Od nich na pewno nie nauczyła się życzliwości, współczucia i innych uczuć, które ma teraz.

-Czyli w jednej chwili stałaby się kimś innym? Miałaby zapomnieć wszystkiego, czego nauczyła się na ziemi tak?- Tym razem zapytała Natasha.

-Może byłaby jeszcze nadzieja, gdyby to przy nas odzyskała te moce. Jednak przy Lokim, a co dopiero przy tym drugim...

-To proste. Po prostu musimy teraz udać się do miejsca, w którym przebywa Loki i zabrać stamtąd Rose.- Tony przywrócił wszystkich do ładu.- Od początku wystarczyło jedynie to, teraz bylibyśmy do przodu z czasem.

-Jeszcze...- Próbował wtrącić Thor.

-Opowiesz nam po drodze. Już miałeś swoją szansę.- Tony pochwycił gromowładnego za koszulkę i pociągnął za sobą w stronę drzwi.


~~Pamiętajcie o gwiazdkach~~


Unwanted- Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz