W tym samym czasie, gdy Rose i Tony oddalali się do wieży Avengersów, Loki nadal był uwięziony w mieszkaniu Rafaela. Obudził się z kilkudniowego amoku zakuty w kajdany.
-To żelastwo miało być chyba dla ozdoby...
W momencie uwolnił się z kajdan i powoli wstał rozmasowując nadgarstki. Rozejrzał się. Przeciętny pokój z widokiem na Nowy York. Wyszedł na korytarz. Mieszkanie okazało się wyjątkowo małe. Zajrzał do pozostałych pokoi nie zastając w nich nikogo. Był sam w cudzym mieszkaniu. Dobrze pamiętał ostatnie chwile przed straceniem przytomności. Przeszedł się jeszcze raz po pomieszczeniach z nadzieją, że gdzieś w kącie przycupnęła Rose i czekała na niego. Jednak jej nie znalazł. Nie pozostawało mu więc nic innego jak uciekać. Rafael nie pokazywał mu się od czasu, gdy zniszczono planetę, na której żył. Na której też żyła Rose. Loki jeszcze nie rozumiał, czego Rafael chciał od czarodziejki, ale fakt, że ją znał, był wystarczający do wzbudzenia w nim niepokoju.
Pośpiesznie wyszedł z mieszkania. Zaczął kierować się w stronę bardziej zatłoczonych ulic. Nie wiedział co robić. Nie miał gdzie wrócić, nie wiedział gdzie szukać Rose, nie wiedział co zrobić z Rafaelem... Już raz przegrał z nim walkę. W takiej sytuacji nie ważne jest, na jak heroiczne czyny by się zdobył i tak nie ma szans z nim wygrać. Wiedział to. Gdzieś w tyle głowy zaświtał mu pomysł... Oznaczałoby to dla niego uniżenie się, ale... Tylko takim sposobem ma szanse przeżyć. I ochronić Rose. Musi zwrócić się do brata... Do Avengersów.
---------------------------------
- Początkowo było mi ciężko wytrzymać z Lokim i możesz mi teraz nie uwierzyć, a może nawet zacząć podejrzewać jakiś syndrom sztokholmski, ale... Miałam wrażenie, że odsłonił prawdziwego siebie. Wiesz do czego pije? W końcu kiedyś Thor potrafił się z nim dogadać, byli zgranym rodzeństwem. Taki Loki nie mógł po prostu zniknąć...
-Przepraszam, że przerwę próby przekonywania mnie do dobrej natury Lokiego- wtrącił Tony- ale czy mogłabyś zwrócić uwagę na taksówkę jadąca za nami? Nie wydaje ci się, że kierowca chce mi zarysować lakier? Czy on jest szalony?
Spojrzała w lusterko by przyjrzeć się kierowcy.
-To Rafael...- powiedziała Rose.
-Ten, przed którym uciekamy? No to teraz mamy prawdziwy pościg!
-To cię śmieszy? Akurat o jego naturze nie mogę powiedzieć tyle dobrego, co o tej Lokiego...
-Może nie śmieszy, ale bardzo cieszy. To idealna okazja na przetestowanie nowego stroju Iron Mana!- powiedział Tony.- Żelazo w nowych, wakacyjnych kolorach. Aż chce się żyć!
Rose umknął moment przemiany Tonyego. Przyglądała się Rafaelowi, który nie przestawał za nimi jechać. Poczuła, że coś twardego i zimnego łapie ją w tułowiu. Zaczęła się unosić. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że jest w objęciach Iron Mana. Hawajskiego Iron Mana. Nie była już w stanie odnaleźć wzrokiem taksówki, którą poruszał się Rafael. Zbliżała się do wieży Avengersów. Poczuła ulgę. W końcu będzie otoczona osobami, przy których czuje się bezpiecznie.
CZYTASZ
Unwanted- Loki Laufeyson
Fiksi Penggemar[Poprawiam pierwsze rozdziały] Kawałek opowiadania.. Pewnie przeszła bym cały dom kilka razy i nie znalazła tego chorego bożka, ale znowu zdradziła go ta sama rzecz- niezakręcona woda. On nigdy nie nauczy się oszczędzać, a ja nigdy nie nauczę się a...