28.07.2017r. zapraszam na 112 część łyżwiarskiego światka. Twoje zamówienie YurioKai, fajna profilówka. Dopiero dojrzałam 😃.
Zawsze przed finałami Grand Prix, gdy znajdowali się już w jednym kraju, mieście i hotelu... Victor i Chris wjeżdżali na najwyższe piętro albo i sam dach, aby oglądać gwiazdy. Zawsze liczyli na to, że pojawi się jakaś spadająca, tak specjalnie dla nich.
Co roku była jedna. Zawsze.
Co roku myśleli w głębi serc o jednym i tym samym życzeniu. Zawsze.
W tym roku Chris postanowił, że je spełni. Pierwszy raz.
I znów, jak wiele razy w przeszłości, stali na dachu. Patrzyli w gwiazdy, milcząc. Tak daleko od ziemi, na piętrze 40 ich hotelu, żadne światło z niskich domów i kamieniczek nie zasłaniało nieba tak, jak gdyby stanęli na chodniku, tam, w dole.
- Victor.
- Tak?
- Mogę cię o coś prosić?
- O wszystko, mój drogi - zapewnił uśmiechnięty Rosjanin.
- Nie odpychaj mnie - blondyn chwycił go mocno za kołnierzyk koszuli i przyciągnął do siebie, przyciskając wargi do miękkich ust.
Na początku to było dziwne. Victor był oszołomiony, a Chris nie chciał się poddać i całował jego zaciśnięte wargi dalej. A potem starszy mężczyzna powoli wyciągnął ręce i objął go, wygiął wargi w nieznaczny uśmiech, rozchylił... I oddał pocałunek.
Giacometti wręcz wtulił się w niego, z łzami nadziei i radości cieknącymi po policzkach.Jego marzenie...
Nie wiedział, że należało do nich obu.
... Nareszcie się spełniło...
Przymykając powieki nie mógł zobaczyć, jak bardzo szczęśliwy jest partner.
...Tyle czekał!
Czekali oboje.
Spadająca gwiazda przemknęła chyłkiem przez niebo ponad ich głowami.
CZYTASZ
Łyżwiarski Światek 2
Fanfictionw pierwszej części zaczęło mi się trochę ciężko dodawać z telefonu. Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane Nici"