Światło (Emichele)

205 30 25
                                    

08.08.2017r.

Mickey jako ten, który zawsze musiał  w być  dość  trzeźwy, aby  i chronić  o swoją  siostrzyczkę nie był przyzwyczajony do imprezowania. Gdyby istniał ranking imprezowych mistrzów wśród jego znajomych Yuri Katsuki jako osoba robiąca wszystko na żywioł i tracąca pamięć nad ranem byłby gdzieś w środku, nad niepełnoletnimi jak Jurij Plisetsky czy Guang i znacznie poniżej Victora czy Chrisa, którzy nie musieli tracić rano pamięci, aby robić rzeczy jakie innym kojarzą się tylko z myślą - ktoś to widział, ktoś mnie widział.. żegnaj, życie.  A co z wierzchołkiem? Wierzchołek stanowiłby Emil Nekola. On i jego pieprzone, czeskie imprezy.

Spędzili na jednej z nich 3/4 ubiegłej dopiero co nocy...

Ledwie dotarli do mieszkania i to tylko dlatego, że jakaś pani zgarnęła ich w dziwny, przedpotopowy samochodzik, kiedy mało nie wpadli jej pod koła, zaraz po wyjściu z budynku dyskoteki.

Mickey odetchnął z wysiłkiem, czując, że mimo niewyspania nie zdoła już ani chwili przespać z bólem głowy rozsadzającym czaszkę. Ale chciałby. Uchylił ciężko zlepione snem powieki j... Zamknął je natychmiast.

- Eeemilll...

- Jak się spało, Słoneczko?

Brzmiał zbyt rześko i trzeźwo. Zdecydowanie zbyt rześko i trzeźwo.

- Zgaaaś lampę - wydusił z siebie z wysiłkiem, czując, że gardło ma takie, jakby je czyścił piaskiem na Saharze.

- Lampę?

- Tak... Zgaś to, głowa mnieee boli - spróbował otworzyć oczy znowu. Ale tym razem to w ogóle nie wyszło, więc zrezygnowany wcisnął twarz w poduszkę.

- Mikey, kochanie, ta lampa to słońce i nie mogę go zasłonić, bo wczoraj... - silna, ciepła dłoń przesunęła się bezwstydnie po łydce Włocha, wbijając podstępnie pod materiał kołdry i łapiąc za udo. - ...trochę uszkodziliśmy roletę - dokończył niskim, podniecającym głosem mężczyzna.

Mickey sapnął ciężko, czując, że jego policzki okrutnie czerwienieją i chciałby się zapaść pod ziemię.

Nigdy więcej imprez z Czechami w ich naturalnym środowisku, obiecał sobie półprzytomnie, kiedy ból głowy jakoś tak zniknął, być może przez drapieżny pocałunek w kark, na którym przeczuwał, że lada chwila pojawi się charakterystyczny czerwony ślad.

Łyżwiarski Światek 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz