22.09.2017r.
Dla alexice96 oraz BlackieRoses
Yuri Katsuki miał sekret. Przerażający sekret, który mógłby zaważyć na jego życiu... Zabić karierę trenera, zniszczyć lata pracy i zaprzepaścić marzenia o życiu blisko lodu, najlepiej skupionym wokół nauczania innych różnych figurowych sztuczek.
Victor Nikiforov miał trzynaście lat. I talent. Mnóstwo talentu. A przy tym kiepskie widoki na przyszłość - brak kasy, sierociniec, skandalicznie żałosne warunki życiowe... Nie mógłby zapewnić sobie lepszej przyszłości - ale jednak na przekór wszystkiemu całkiem nieźle sobie radził;
Namówił trenera, żeby go trenowali wystawił na łyżwiarskich zawodach; namówił trenera, aby się nim opiekował, trzymał go w swoim domu...Victor Nikiforov znał sekret Yuriego.
Victor Nikiforov widział płatki kwiatów w jego pokoju, widział najróżniejsze kwiaty w jego ogrodzie i calym domu, widział krew ściekającą z ust. A nocami i wtedy, gdy miało go nie być w domu, słyszał jak trener wymiotuje, jak usuwa kwiaty, jak płacze żałosnymi łzami nad własnym losem. Na samym początku nie rozumiał, ale mówiąc, że to wie zdołał namówić trenera, aby zatrzymał go przy sobie i dalej ćwiczył.
To było rok wcześniej. A teraz, dokładnie rok później... Czuł się winny, że zagrał w ten sposób, nawet jeśli chodziło o jego przyszłość - bo już wiedział, co dręczy Yuriego. Już rozumiał skąd kwiaty, dlaczego, jak bardzo to boli... Było mu wstyd i czuł się winny, i nie miał pojęcia jak pomóc. Ale naprawdę się starał. Bardzo bardzo starał. Bo hanahaki było straszne. I po roku już dobrze to wiedział, rozumiał... Czuł.
Chronienie Yuriego było skomplikowane. Victor nie mógł zabraniać tym mężczyzną zbliżać się do niego, nie mógł mówić Yuriemu "nie zakochaj się", nie mógł właściwie zrobić nic z chorobą. Tkwił dlatego w okręgu-pułapce, skupiając się na wysyłaniu Yuriego do lekarzy, sprzątaniu płatków i kwiatów, gdy byli w hotelach i kogoś mogło to zainteresować, pilnował by nikt nie widział jak jego trener upada albo pozbywa się kwiatów.
To było więcej niż nic.
Przez lata współpracy, dorastający Victor obserwował gorsze i lepsze stany trenera. Czasami mężczyzna wyglądał na w pełni zdrowego naprawdę długo, nawet po kilka miesięcy... A potem upadał wbrew własnej woli przytłoczony hanahaki. Ale zawsze mu pomagał, nawet wtedy gdy ledwie był w stanie. Trenował go, zgłaszał do zawodów, jeździł z nim...
Miał dwadzieścia dwadzieścia pięć lat... I wyglądał na wyczerpanego.
Coś go dopadło.
Coś więcej niż hanahaki.
Osiemnastoletni Victor wiedział to, czuł to lepiej niż ktokolwiek inny i nie był pewien czy ta świadomość nie powinna kazać mu zatrzymać Yuriego, nie pozwolić mu wchodzić na lodowisko podczas ich treningów, zatrzymać w domu, okryć kocem i pilnować.. nie był pewien. Ten stan był nowy i nie wiedział jak się z nim obchodzić.
Yuri nie chciał mówić co mu jest, ale Yuri nie był jedyną osobą, która znała jego stan i mogła coś o nim powiedzieć.
Victor spędził cały pierwszy dzień stycznia wydzwaniając na komórkę Phichita, przyjaciela swojego trenera. A gdy już dowiedział się, co jest nie tak, skontaktował się jeszcze z Christophe Giacomettim, dwudziestosześcioletnim łyżwiarzem ze Szwajcarii, któremu Katsuki pomagał trochę w ubiegłym sezonie na prośbę trenera, który się rozchorował.
---
-Teraz toleop, Vicchan!
Brunet nachylał się nad bandą, obejmując ją drżącymi rękoma i obserwował przebieg treningu. Ćwiczyli nowy układ na następne zawody. Victor miał na sobie wygodny dres, a Yuri... Spodnie dresowe i bluzę, i kurtkę, i jeszcze gruby szal. Jego palce i wargi były sine z zimna. Jeszcze nigdy nastolatek go takiego nie widział. Był zdeterminowany jak najszybciej uzyskać zadowalający efekt w jazdach próbnych, aby mogli wrócić do domu. Ciało Yuriego za bardzo i za szybko się wychładzało, trzeba było go ogrzać.
- Pięknie!
Victor uśmiechnął się zadowolony i wywinął zgrabny obrót uważając bardzo na swoją rotację. Właśnie miał coś zawołać, kiedy zauważył nieokreślony dla niego podczas obrotów, cień za plecami swojego biednego trenera.
Z trudem wyhamował, Katsuki krzyknął coś niezidentyfikowanego, Victor odwrócił się w jego stronę.
Chris.
Christophe.
Stał za Yurim, obejmując go od tyłu i opierając na miękkim materiale kurtki przykrywającej ramię podbródek.
- Teraz już cię mam, Yuri!~
Zdziwiony Nikiforov zastanawiał się, jak zachować się w tej dziwnej sytuacji.
- Ćwicz dalej! - zawołał mu blondyn, nie puszczając jednak młodszego o rok Japończyka. - Już ja go przypilnuje, żeby nic złego się nie stało!
CZYTASZ
Łyżwiarski Światek 2
Fanficw pierwszej części zaczęło mi się trochę ciężko dodawać z telefonu. Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane Nici"