Rozdział 30

2.4K 238 114
                                    

Atmosfera panująca w pomieszczeniu była wręcz przytłaczająca. Naruto i Sasuke usiedli na przeciw Hatake i mieli wrażenie, jakby czekali na wyrok. W pewnym sensie nie odbiegało to bardzo od rzeczywistości. To co miał im do przekazania Kakashi, miało określić ich najbliższą przyszłość. Oni sami jakby odsunęli to na drugi plan, zajmując się bardziej przyjazną rzeczywistością i odkrywając nowe pokłady przyjemności. Nawet w tej chwili myślami błądząc gdzieś daleko.

- Słuchajcie - cieszę przerwał detektyw - wiem, że jest późno ale... - Wyjął z teczki zdjęcie i podsunał je Sasuke - znasz tego człowieka?

Sasuke ujął je w dłoń i przyjrzał się uważnie.

- Chyba gdzieś go widziałem... - mruknął bardziej do siebie, niż do towarzyszy.

Naprawdę skądś znał tę twarz. Czerwone włosy do ramion, zasłaniające prawą cześć twarzy, w dziwnym odcieniu oko i ten uśmieszek przyprawiający o dreszcze. Dobrze skrojony garnitur, świadczył o jego pozycji. Przymknął oczy próbując odnaleźć wspomnienie.

- Widywałem go w firmie rodziców, kiedy odwiedzałem brata - odparł w końcu, odkładając zdjęcie - Nigdy mi się nie podobał, czułem się dziwnie kiedy na mnie patrzył... Nawet raz powiedziałem o tym Itacheimu, jednak zbył mnie twierdząc, że może i nie jest łatwy w obyciu, jednak zna się na swojej robocie. Był wówczas, jak się nie mylę, głównym księgowym.

- A czy brat wspominał coś jeszcze?

Sasuke zmarszczył brwi. Nie podobał mu się ton zadawanych pytań. W ogóle nie podobała mu się cała ta rozmowa.

- Można wiedzieć o co chodzi? - do dyskusji włączył się Naruto. Wyczuł zdenerwowanie, jakie zawisło w powietrzu i chciał jakoś temu zaradzić.

- Niestety nie wygląda to za dobrze... - podjął Kakashi opierając się wygodniej na krześle - Podpytałem kumpla który zajmuje się tą sprawą. Pracowaliśmy kiedyś razem i wiem, że mogę mu zaufać. Podejrzewamy, że w to wszystko zamieszana jest organizacja zwana AKATSUKI.

Obaj mężczyźni zamarli i spojrzeli na siebie. Co mafia ma do firmy Uchiha?

- O kurwa! - wymknęło się Naruto.

- Co wiadomo? - głos Sasuke brzmiał chłodno.

Niebieskie tęczówki taksowały jego twarz. Znów przybrał maskę obojętności. Jego oczy były bez wyrazu, jakby w ogóle nie dopuszczał do siebie tej informacji. Naruto w pierwszym odruchu chciał wziąć go za rękę, czy w jakiś inny sposób dodać mu otuchy, jednak kiedy tak na niego patrzył zrozumiał, że to byłoby dla niego najgorsze. Teraz obaj potrzebowali chłodnego umysłu. Sprawy przybrały naprawdę groźny obrót. Dobrze, że są poza ich zasięgiem.

- Na razie nie wiele. Miałem nadzieję, że może ty rozjaśnisz nieco sytuacje - Kakashi zaplótł ręce na piersi.

- Czego chcą od firmy?

- Najprawdopodobniej chcą jej użyć do prania brudnych pieniędzy. Technicy z wydziału natrafili na pewien ślad który skierował ich podejrzenie na Nagato. Sprawdzają teraz wszystko dokładnie, jednak to trochę potrwa. Muszą być ostrożni, ale... - przerwał i spojrzał na nich uważnie.

- To nie wszystko... - dokończył jego myśli Naruto. Miał jakieś nieodparte wrażenie, że Kakashi nie fatygował by się aż do Teksasu, aby tylko zapytać o tego faceta.

- Masz rację, są jeszcze dwie sprawy i jedna z nich, dotyczy ciebie Naruto.

Znów zapadła cisza. Naruto czuł nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Starał się zachować chłodny wyraz twarzy, jednak serce łomotało mu jak oszalałe.

Na skraju szaleństwa (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz