Rozdział 38

1.7K 180 124
                                    

Jechali w ciszy uśmiechając się do siebie. Kiedy dostali wypis Shizune zmusiła ich do powrotu na ranczo i zabrania ze sobą Asami.

- Musicie odpocząć, ja z resztą też - prawie krzyknęła.

- Ale.... - protestował.

- Żadne mi tu ale! Naruto ja wiem, że się martwisz, ale zobacz JA ŻYJE! Rozumiesz? Żyję!  Poza tym, musisz zająć się Asami. Szpital nie wpływa na nią dobrze. Zresztą nie tylko na nią. Ani ty, ani Sasuke też nie wyglądacie kwitnąco. Tsunade ze mną zostaje, to już wystarczy. Zabierz resztę i wracajcie. Przyjedziecie po mnie jak mnie wypuszczą, dobrze? 

Byli w pokoju sami. Pozostałych wysłali aby coś zjedli. Shizune chciała porozmawiać z nim na osobności.

- Naru to nie jest twoja wina - zaczęła łagodnie - Przestań się tym zadręczać bo oboje oszalejemy. Potrzebuję chwili spokoju. Tak samo jak ty. Poza tym, masz chyba coś do nadrobienia z Sasuke - uśmiechnęła się zadziornie.

- Ale skąd... - Naruto wbił w nią zdziwione spojrzenie.

- Och, Naru, Naru - zaśmiała się kładąc mu dłoń na policzku - Musiałabym być ślepa, żeby tego nie widzieć. Cieszę się twoim szczęściem, choć nie podejrzewałam...

-  Ta, ja też nie...

Właśnie takiego przyjaciela chciała widzieć. Uśmiechniętego, radosnego a nade wszystko szczęśliwego. Reszta jakoś się ułoży.  

- Kiedy powiesz pozostałym? 

Naruto spoważniał. Wiedział, że z nią może szczerze porozmawiać. Chciał to zrobić już wcześniej, ale tyle innych rzeczy się działo. Nie było dobrego czasu, ani miejsca.

- Nie chcę  tego ukrywać, ale jeszcze nie rozmawiałem o tym z Sasuke. Nie wiem jak on do tego podchodzi, i nie wiem jak reszta na to zareaguje. Trochę się boję - przyznał szczerze.

- Kogo ty się boisz? Rodziców? Daj spokój, chyba najważniejsze, że jesteś szczęśliwy. Bo jesteś? - spojrzała na niego uważnie.

- Jak cholera - uśmiechnął się szeroko - Jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy.

- Jak dla mnie, możemy im powiedzieć nawet teraz.

Naruto, na te słowa odwrócił się gwałtownie. W drzwiach, oparty o futrynę stał Sasuke uśmiechając się szeroko. Podszedł do nich i cmoknął go w policzek. Shizune zaśmiała się widząc minę przyjaciela.

- No widzisz! Teraz już wszystko zależy od ciebie. Sasuke, tak się cieszę. Dbaj o tego wariata - wyciągnęła do niego rękę - I witaj w naszej pokręconej rodzince. 

- Nie ładnie tak podsłuchiwać - zawstydził się. Dopiero co przyznał się przyjaciółce do ich związku. Nie był jeszcze gotowy do publicznego okazywania ich uczuć.

Sasuke  uśmiechnął się i nachylił do jego ucha.

- Kiedy i ja jestem szczęśliwy. Dlaczego więc to ukrywać? - musnął je wargami.

Naruto czuł jak cały czerwienieje. Jego dotyk sprawił, że zadrżały mu wszystkie mięśnie. 

- Ej, panowie, proszę - zaśmiała się szczerze - Sasuke jutro jak dostaniecie wypis masz go stad zabrać, i moją córkę też. Nie chcę was więcej widzieć w szpitalu. Rozumiemy się.

- Jak sobie życzysz - skłonił się dwornie.

Naruto ściskał jego dłoń na tylnym siedzeniu Dodge. Zupełnie tak jak w dniu kiedy przyjechali. No prawie... Kiedy dojechali na miejsce Kushina nie mogła się nacieszyć. Razem z Minato nie mogli ruszyć się z domu, przez co denerwowali się dwa razy mocniej. Z szeryfem załatwili sprawy szybko. Pomogło im w tym obowiązujące tu prawo do obrony własnego mienia. 

Na skraju szaleństwa (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz