Ostatnie dwa dni Liam spędził na przemyśleniach odnośnie całego swojego życia. Nie jadł, nie pił, praktycznie nie spał... Nie robił nic poza zadręczaniem się. Miał czerwone, podkrążone od płaczu oczy, a jego twarz była blada. Jego brzuch stał się lekko zapadnięty przez brak dostarczania do organizmu w ostatnim czasie pożywienia, jednak nie czuł głodu. Jedyna pustka jaką w sobie odczuwał, to ta w sercu.
Nie miał sił nawet na to, aby pracować w salonie, więc zrobił sobie dwa dni wolnego.
A mówiąc o całym swoim życiu i jedynym sensie swojego istnienia, nie miał na myśli nikogo innego niż Zayna. Dwa dni temu, dzięki Louisowi, zdobył ponownie numer do chłopaka i przez te dwa dni nie mógł zabrać się za to, żeby do niego zadzwonić.
Próbował wmówić sobie, że jest już za późno i że powinien dać mu odejść, lecz prawda jest taka, że nie miał pojęcia co powinien był mu powiedzieć.
Wiedział, że źle postąpił nie dając mu dojść do słowa i każąc zniknąć z jego życia bez jakiejkolwiek możliwości wytłumaczenia się. Wiedział, że złamał mu serce. Widział to bowiem po jego realcji kiedy ten usłyszał ostre słowa wypływające z jego ust "nigdy więcej". Może było mu lepiej bez niego? Może teraz i on postąpiłby tak samo jak Liam, nie dając mu dojść do słowa, albo co gorzej odrzucając jego wszelkie próby kontaktu?Liam był wycieńczony zadręczaniem się zaistniałą sytuacją. Gdyby mógł tylko cofnąć czas i wcześniej skojrzayć wszystkie fakty ze sobą, albo przynajmniej pozwolić mu przemówić...
Ale czasu cofnąć się nie dało.
Był teraz w tym miejscu w swoim życiu, gdzie musiał zadecydować, czy warto było rozdrapywać stare rany i spróbować ponownie zakosztować szczęścia z jedyną osobą, z którą było możliwe tego szczęścia doznać, czy też odpuścić i na zawsze pozostać z wyrzutami sumienia i świadomością, że wszystko samowolnie ale nieświadomie zakończył.
Z jednej strony miał ochotę się poddać. Uniknął by bowiem ataków paniki, kiedy to próbował się przemóc i wybrać numer do mulata, jednak z drugiej wiedział, że takiej decyzji do końca życia by sobie nie wybaczył. Mimo wszystko kochał Zayna i nie mógł stracić go z własnej głupoty. Musiał spróbować.
Liam chwiejącą sie ręką podniósł telefon z szafki stojącej przy łóżku. Podniósł się z pozycji leżącej i usiadł na nim podkulając nogi pod brodę. Odblokował komórkę po czym wszedł w katalog "komtakty". Jego serce przyśpieszyło dwukrotnie tempo swojego bicia, kiedy jemu oczom ukazał się napis Zayn. Przemknął gulę w gardle po czym z przypływem emocji nacisnął zieloną słuchawkę przy jego imieniu.
Jeden sygnał. Wszystko w porządku.
Drugi sygnał. Nie denerwuj się.
Trzeci sygnał. Oddychaj głęboko.
Czwarty sygnał. Odebrał.
- Halo? - Usłyszał męski, zachrypnięty głos po drugiej słuchawce, na którego dzwięk, jego żołądek zaczął fikać koziołki. Zayn odebrał. Naprawdę odebrał. Odebrał i właśnie z nim rozmawiał. Liam nie mógł wyjść z osłupienia i podekscytowania w tym samym czasie. Nie umiał znaleźć słów na to co w tej chwili czuł. Został przygniecony różnymi rodzajami emocji. Smutkiem, radością, zaskoczeniem, ulgą... A także nadzieją, która była mu w tej chwili najbardziej potrzebna. - Halo, Liam? - Powtórzył zmartwionym tonem mulat. Dopiero teraz chłopak zorientował się,
iż przez ten cały czas siedział z otworzoną buzią przy słuchawce, milcząc.- Zayn... - Przerwał w końcu niezręczną, panującą między nimi ciszę. - Tak mi przykro... Jestem idiotą... - Zaszlochał, czując jak łzy napływają mu do oczu. On naprawdę żałował. Żałował tego jak postąpił i miał zamiar to naprawić za wszelką cenę. W tym momencie pragnął klęknąć przed Zaynem i błagać go o przebaczenie, jednak fakt, iż rozmawiali przez telefon sprawiał, że było to niemożliwe. - Ja nie wiedziałem...
CZYTASZ
Fucking junkie • Larry; Ziam ✔️
Fanfic#108 w Fanfiction • Louis (24 lata) pracuje jako terapeuta w zakładzie odwykowym w Londynie. Chłopak prowadzi spokojne, ustabilizowane życie wraz ze swoją śliczną partnerką Danielle, której planuje się oświadczyć. Jest bardzo dokładny, poukładany i...