W pół do dziesiątej Louis podskoczył nerwowo, kiedy obudził go stuk w szybę do drzwi.
Rozejrzał się do okoła i od razu przypomniał sobie, że rzeczywiście zanocował na parkingu pod zakładem odwykowym w samochodzie, aby jak najszybciej zobaczyć się z Harrym.Tak przyznaję, może i było to trochę szalone, ale prawdę mówiąc umierał z tęsknoty za brunetem. Jedyne co mogło go w tej chwili uratować po stracie siostry był uścisk Harrego i pocałunek, który spiłby cały smutek wypisany na jego wargach. Tylko loczek mógł tego dokonać i przywrócić mu chęci do życia, które przez ostatnie dni całkowicie stracił.
Dlatego właśnie nie wrócił do domu do Danielle, której tak naprawdę nie chciał widzieć, bo wcale się za nią nie stęsknił; nie wybrał też opcji przenocowania u swojego przyjaciela Liama, którego prawdopodobnie i tak nie byłoby w domu, bo ostatnio praktycznie przeprowadził się do Zayna.
Mówiąc praktycznie nie mam na myśli tego, że to zrobił, choć prawdopodobnie bardzo by tego chciał. Kiedy Louis kontaktował się z Liamem ostatnie pięć razy, za każdym z nich okazywało się, że szatyn przerywał im w "załatwianiu jakichś spraw" i domyślał się, że były to sprawy łóżkowe. Brunet też cały czas wysyłał mu smsy, podniecony jak zakochana nastolatka, informując go, że nocuje u Zayna, więc szatyn poprostu nie chciał wtrącać się w ich prywatne życie.
Jednym słowem, najwygodniej było mu przespać się w swoim własnym aucie.
Zanim sprawdził kto próbuje go obudzić, poprawił ręką swoją roztrzepaną fryzurę i dopiął guzik od swojej koszuli.
Ziewając, otworzył drzwi od swojego auta, a jego oczom ukazał się Des.
- Witaj Louis. - Rzekł potulnym tonem staruszek, podając mu na powitanie dłoń. Szatyn natychmiast się wyprostował, kiedy dotarło do niego, że miał doczynienia ze swoim szefem, a wyglądał w tej chwili jak siedem nieszczęść. Po chwili oddał mu uścisk dłoni, lekko ją potrząsając. - Bardzo mi przykro z powodu pańskiej siostry. - Dodał smutno, na co kąciki ust Louisa lekko opadły.
- To nic. Muszę się jakoś z tym pogodzić. - Rzekł Louis, starając ukryć ból w swojej klatce piersiowej. Wiedział, że aby zrobić dobre wrażenie, powinien był teraz brzmieć jak najbardziej optymistycznie, jeśli było to w ogóle możliwe.
- Jeśli chcesz wziąźć sobie jeszcze trochę wolnego... - Zaczął mężczyzna, na co szatyn od razu podskoczył.
- Nie! - Krzyknął, a kiedy zobaczył zdziwiony wyraz na twarzy mężczyzny, strzelił sobie mentalnego liścia, orientując się jak idiotycznie musiało to wyglądać. - To znaczy... Ja nie... - Zaczął się jąkać. Nie mógł sklecić ze sobą słów. Spojrzał na twarz mężczyzny czekającą na jego odpowiedź, dlatego głęboko odetchnął. - Myślę, że praca sprawi, że będe mieć zajęcie, a to sprawi, że nię będe o tym myślał... Wie Pan jak to jest... - Rzekł smutno, marszczącz czoło.
- Rozumiem, zatem skoro już tu jesteś, możesz zacząć od dziś. - Rzekł, po czym poklepał go potulnie po ramieniu. Szatyn się uśmiechnął, a jego serce zaczęło bić szybciej na sam fakt, że już za chwilę miał ujrzeć Harrego.
Chłopak zamknął samochód, po czym razem ze starszym mężczyzną skierowali się do zakładu.
Pierwszym miejscem gdzie udał się chłopak, była toaleta. Musiał przecież w końcu znaleźć się w pomieszczeniu gdzie znajdywało się jakieś lustro, bowiem Harry nie mógł był go zobaczyć po raz pierwszy po takim czasie rozłąki w tak opłakanym stanie.
Kiedy ujrzał swoje odbicie, niemalże od niego odskoczył. Nieźle się siebie nastraszył. Wcześniej tego nie dostrzegł, ale jego włosy przez całą rozmowę z Desem były niechlujnie roztrzepane, a do tego ich połowa stała na wznak, sprawiając, że wyglądał jak kogut. Natychmiast przygładził je dłonią, doprowadzając je do stanu, w którym wyglądały znośnie. Ujrzał sine wory pod swoimi oczami, jednak z tym nie dało się niestety nic zrobić. Poprawił swoją wygniecioną koszulę, wsuwając ją w spodnie, a na koniec oblizał swoje spierzchnięte wargi, aby choć trochę je ożywić.
Po raz ostatni spojrzał w lusterko, głęboko wzdychając. Uznał, że nie było aż tak źle i zawsze mogło być gorzej, ale napewno nie wyglądał atrakcyjnie ani dobrze. Nie mógł niestety na tą chwilę nic z tym zrobić.
CZYTASZ
Fucking junkie • Larry; Ziam ✔️
Fanfic#108 w Fanfiction • Louis (24 lata) pracuje jako terapeuta w zakładzie odwykowym w Londynie. Chłopak prowadzi spokojne, ustabilizowane życie wraz ze swoją śliczną partnerką Danielle, której planuje się oświadczyć. Jest bardzo dokładny, poukładany i...