Na zewnątrz było nieco wietrznie, w efekcie czego świeczki, które były poustawiane w rządku na parapecie, zgasły wraz z niewielkim podmuchem wiatru, przeciskającym się przez uchylone okno. Zapach magnolii rozniósł się po salonie, docierając do nozdrzy Yoongiego, który leżał na kanapie pod puchatym kocykiem. Od rana gardło go bardzo bolało i czuł, że jeszcze chwila, a przez tą pogodę dostanie przeziębienia, albo co gorsza - gorączki lub grypy. Oczy powoli mu się zamykały, lecz dzwonek do drzwi skutecznie mu to uniemożliwił.
Niechętnie wstał z dotychczas zajmowanego i wygrzanego miejsca, a następnie skierował się do źródła hałasu, który przerwał mu popołudniową, sobotnią drzemkę. Uchylił drzwi i podrapał się z tyłu głowy, nie bardzo rozpoznając ludzi po drugiej stronie.
- Emm.. Dzień dobry.- mruknął zachrypniętym głosem.
- Pan Min Yoongi?- spytała starsza kobieta, w oczach której pojawiły się iskierki nadziei.- Jest u pana mój syn...?
Min już miał przygotowaną odpowiedź, ale ostatecznie tylko otworzył usta i nic nie powiedział, ponieważ usłyszał za sobą kroki młodego.
- Hyung, pożyczyłem od ciebie..- zaczął Jimin, wycierając ręcznikiem mokre włosy, jednak gdy zobaczył swoich rodziców na progu, cofnął się o krok do tyłu.- pożyczyłem od ciebie bluzę...- wymamrotał pod nosem, spuszczając głowę i przygryzając wargę.
- Synu..- odezwała się pani Park, łapiąc męża za ramię i ciągnąc go w kierunku Jimina. Yoongi nic nie mówiąc, przepuścił ich i zamknął drzwi, plecami opierając się o ścianę obok.
- Jimin, nie przyszliśmy tutaj po to by się kłócić. Chcemy się z tobą pogodzić..- powiedział spokojnym głosem, co nie zdarzało się często, ojciec chłopaka.
- Ale ja nie chcę wracać do domu, z Yoongim jest mi dobrze..- odparł, zaciskając pięści w kieszeni bluzy i modląc się w myśli, by jak najdłużej zostać z praktykantem.
- Nie możesz się mu narzucać na głowę. I tak są z tobą wystarczające problemy. Nie dość że chłopak musi utrzymywać siebie, mieszkanie to jeszcze ciebie.- prychnął mężczyzna, a młodszy tym razem zacisnął powieki, bo nie chciał się rozdzielać z blondynem.
- Panie Park.- wtrącił się Min.- Jimin nie sprawia mi żadnych problemów i wcale nie narzuca mi się na głowę. Wręcz przeciwnie, bo bez niego byłoby tu pusto. Proszę pozwolić mu tutaj zostać, jest już prawie dorosły.- uznał, podchodząc do rudowłosego i obejmując go ramieniem.
Małżeństwo spojrzało na siebie porozumiewawczo, a następnie zerknęli na syna, cicho przy tym wzdychając.
- Dobrze. Możesz zostać Jiminnie.- przyznała kobieta, lekko się uśmiechając, a Park podniósł głowę i ogromnymi oczami spojrzał na rodziców.
- Tylko nie przeszkadzaj za bardzo Yoongiemu i pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebował pomocy to masz nas pod ręką.- podsumował mężczyzna, a Jimin niespodziewanie rzucił im się na szyję i zaczął wielokrotnie dziękować.
Yoongi tylko podniósł z podłogi ręcznik, który w międzyczasie został upuszczony przez młodszego i ukradkiem spojrzał na Holly. Zwierzak przez cały ten czas leżał sobie pod drzwiami łazienki i obserwował wszystko spod przydługawej grzywki.
Praktykant nawet nie zauważył, kiedy to rodzina Jimina przestała się obejmować, a spostrzegł jak chłopak przytulił się do jego boku i zacisnął piąstki na jego koszulce. Państwo Park po chwili musiało opuścić mieszkanie ze względu na pracę, a gdy tylko drzwi za nimi się zatrzasnęły - Yoongi pocałował młodszego w czoło i z uśmiechem obserwował jak ten się rumieni.
- Mam nadzieję, że cię nie zarażę.- zamruczał blondyn, a chłopiec tylko mocniej się wtulił.
- Nieważne, hyung. Ważne, że mogę cię przytulać...
a/n;
Wielkimi krokami zbliżamy się ku końcowi. Rozdziału nie było od około półtora miesiąca, ale musicie mi to wybaczyć bo miałam dużo na głowie, a weny ani trochę. Mimo to, lowe was kociaki i mam nadzieję, że wam się podobało~

CZYTASZ
smoke; yoonmin
RandomW szkole Jimina pojawił się nowy praktykant, o imieniu Min Yoongi. główny paring: yoonmin poboczny: namjin jako para nauczycieli; uwagi: dużo przekleństw, rebel Jimin, oboje palą papierosy i nw co jeszcze