nine

5.4K 590 58
                                    

- Ratujesz mi życie...- mruknął młodszy lekko zachrypniętym głosem.

Yoongi usiadł obok ucznia i podał mu herbatę, którą przygotował zaraz po wpuszczeniu go do swojego domu. Był lekko zdziwiony jego wizytą, ale jeśli miał być szczery to cieszył się, że chłopak przyszedł akurat do niego.

- Robię to co zrobiłby każdy na moim miejscu...- odparł Min.

- Nikt by tak nie zrobił... Każdy szukałby jakiejś wymówki byle nie wpuszczać mnie do domu...- powiedział Jimin, przechylając kubek i wypijając jego zawartość. Następnie przeczesał swoje włosy, które już nie były takie puszyste i ładne jak wcześniej, lecz poniszczone i z dosyć widocznymi odrostami.

Praktykant nie bardzo wiedział co odpowiedzieć, przez co w salonie zapanowała głucha cisza, przerywana jedynie przez dźwięki z telewizora. Czuł, że to co mówił rudzielec jest po części prawdą. Podrapał się z tyłu głowy i otworzył usta z zamiarem wypowiedzenia się, jednak w ostatniej chwili przerwał mu głos Parka.

- Gdzie jest Holly...?- zapytał, chcąc przerwać tą niezręczną ciszę. Uznał, że lepiej będzie jeśli zmieni temat i nie będzie za dużo o sobie mówił. Nie chciał zrazić do siebie starszego.

- Śpi w mojej sypialni...- zmieszany spuścił głowę i lekko przygryzł wargę.- Jimin, a... twoi rodzice nie będą cię szukać..?

- Nie wiem, mam to w głęboko dupie.- wzruszył ramionami, dając wrażenie, że faktycznie go to nie rusza. W rzeczywistości tak nie było. Wiedział, że jego rodzice mają totalnie wywalone na to gdzie jest, nie zdając sobie sprawy z tego, że sprawiają synowi przykrość.

On po prostu udawał twardego. Jak zawsze.

Blondyn westchnął i wstał z miejsca, a Park, nie ukrywając zdziwienia, obserwował jego poczynania. Starszy tylko podrapał się po skroni, a następnie wolnym krokiem udał się do kuchni. Młodszy chciał pójść za nim, ale jak tylko na horyzoncie pojawił się Holly, chłopak zapomniał o bożym świecie. Zwierzę na widok młodzieńca zaczęło machać radośnie ogonem i podbiegło do niego, niemal od razu zajmując miejsce na jego kolanach. Jimin szeroko się uśmiechnął, tym samym głaskając pupila między uszami. Nie zauważył nawet tego że Yoongi od kilku minut stał w przejściu i z uśmiechem przyglądał się jego zdaniem przeuroczemu widokowi.

Niedługo po tym, wciąż nic się nie odzywając, usiadł obok chłopca i wystawił w jego stronę otwartą paczkę papierosów. Park na chwilę przestał bawić się z psiakiem i spojrzał starszemu w oczy. Nie ukrywając zdziwienia, złapał za jedną z kilku fajek. Włożył ją do ust i nim zdążył wyciągnąć zapalniczkę z kieszeni, Yoongi już zrobił to za niego.

- To tak na dobry początek. Musisz się trochę wyluzować, Jiminnie.

a/n;
To wcale nie tak, że zapomniałam o tym ff ._.
Wybaczcie za przerwę i za coraz gorsze oraz krótsze rozdziały ugh
Ostatnio nic mi nie wychodzi i już chyba wyszłam z wprawy...
Powiedzcie mi; chcecie bym kontynuowała to opowiadanie..?

smoke; yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz