Miłego czytania ;)
Greta
Zmroziło mi krew w żyłach. zaczęłam się szamotać jeszcze bardziej, co go denerwowało, ale wiedziałam, że jak przestanę to nie będzie już ratunku. Teraz coraz więcej ludzi przechodziło obok nas, ale jedyne co robili to kręcili z zniesmaczeniem głową i szli dalej, a ja nie miałam siły, aby zawołać o pomoc, chociaż wiem, że powinnam. Słyszałam jak telefon wibrował w kieszeni jego kurtki. Gdy przyparł mnie bardziej do ściany, praktycznie nie mogłam ruszać nogami.
Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Było za ciemno, abym zobaczyła kto podbiegł do mnie, ale wiedziałam, ze tej osobie będę wdzięczna do końca życia i jeden dzień dłużej. Osunęłam się po ścianie, gdy ręce moje oprawcy zniknęły z mojego ciała. Nie chciałam wiedzieć co się dzieje z tym gwałcicielem, wbiłam wzrok w ziemię.
Gdy szok minął powoli podniosłam się z ziemi. odwróciłam się w tamtą stronę raz. Tylko po to, aby mieć pewność, że ten gwałciciel nie idzie za mną. I nie szedł. Nie miał jak iść, leżał skopany i przytulał zimny beton.
Chciałam jak najszybciej pójść do mieszkania, ale strach przed następnymi takimi osobami był nie do wygrania. Musiałam znaleźć Aidena albo Luke'a, a najlepiej Aidena i Luke'a razem.
Znalezienie ich nie było łatwe. Myślałam, że będą przy barze. Nie było ich. Obeszłam wszystkie, ale to wszystkie stoliki. Tam też ich nie było. Parkiet zostawiłam sobie na koniec. Poszłam najpierw przed toaletę męską, do której nie mogłam wejść. Stałam tam może z dziesięć minut i wpatrywałam się w ogromne lustro, w którym tak nie dawno podchwyciłam spojrzenie gwałciciela. Wtedy całkiem ładna wpatrywałam się w niego nic nie podejrzewając. Ba! Myślałam nawet, że zatańczymy, dam mu swój numer telefonu, a potem może umówimy się na kawę, bo w końcu był całkiem przystojny, ale gdy teraz stoję i wpatruję się w to lustro widzę zupełnie co innego. Stałam tam, niezgrabnie podtrzymując się ściany, moje do niedawna śliczne i zadbane, blond włosy były w całkowitym nieładzie. Delikatnie dotknęłam ich ręką, a w następnej chwili przypomniałam sobie, że on też ich dotykał. Szybko zabrałam rękę, która na całej długości miała zadrapania. W skrócie, wyglądałam jak siedem nieszczęść.
Porzuciłam nadzieję, ze są w toalecie, gdy wychodził jeden facet zajrzałam tam ukradkiem. Nikogo nie było. Zrezygnowana wróciłam na salę i usiadłam przy barze. Oparłam głowę o rękę i gdy wydawało mi się, ze już dłużej nie wytrzymam i za chwilę usnę, wypatrując przyjaciół w tłumie tańczących osób, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Wspomnienia wróciły do zajścia kilkanaście, a może kilkadziesiąt minut temu. Ale teraz byłam w klubie pełnym ludzi, więc nic, teoretycznie, nie mogło mi się stać. Obróciłam się za siebie na tyle szybko na ile pozwalały mi bolące siniaki na ręce i na brzuchu, gdzie trzymał mnie nienormalny pacan.
Spodziewałam się Aidena, Luke'a, a nawet gwałciciela, ale przede mną stał zwyczajny facet, z wyglądu niewiele starszy ode mnie. Pierwszy raz widzę tego człowieka na oczy, a wątpię, ze spodobałam mu się, skoro cały czas siedzę tu i wyglądam jak wyglądam. Spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Odpowiedź uzyskałam niemal natychmiast.
- Możesz mnie nie kojarzyć, bo było ciemno i byłaś w szoku, ale ja byłem twoim rycerzem i uratowałem cię od tego zbira.
Aż było czuć płynącą od niego dumę.
- Naprawdę? - zapytałam, choć wiedziałam, ze mówi prawdę, bo po co miał kłamać. Gdy pokiwał głową, ciągnęłam dalej - Bardzo Ci dziękuję. Nie wiem co by się stało gdyby nie ty... - przerwałam na chwilę. - Greta jestem - wyciągnęłam do niego rękę i się uśmiechnęłam.
- Matt - uścisnęł ją delikatnie jakby bał się że się rozpadnie przy mocniejszym dotyku.
______________________________________
Do napisania misiaki. Ps. Wyświetlenia, gwiazdki i komentarze - po prostu jesteście wielcy!
CZYTASZ
Fałszywe Uczucia [ZAKOŃCZONE]
RomantizmDalsze losy Grety oraz Nathana z pierwszej części "Prawdziwe Uczucia". Gdy Greta dowiedziała się o zdradzie Nathana, postanawia wszystko zmienić. Unika go jak tylko może i gdy prawie udaje jej się ułożyć życie na nowo, wszystko wraca z powrotem...