Pogoda następnego dnia była zupełnie inna. Zbierało się na ulewę od samego rana. Nie byłem pewny, czy ciemnowłosa będzie na rampie, ale postanowiłem to sprawdzić nawet w takich warunkach. Idąc, poczułem spadających kilka kropel na moje czoło. Westchnąłem. Po chwili zerwał się silniejszy wiatr, a lunął intensywny deszcz. Pobiegłem w stronę przypadkowej klatki schodowej, którą pierwszą spotkałem na drodze. Wsunąłem ręce w kieszeń i czekałem aż przestanie padać. Nudząc się powoli, wyciągnąłem telefon z czarnego plecaka. W między czasie podjadłem suchego gofra.
Minęło piętnaście minut, a dalej lało. Nie chciałem dłużej czekać. Szczerze powiedziawszy, nie liczyłem na to, że wyjdzie słonce, które nie zawitało nawet rankiem. Odważnym krokiem wyszedłem spod zadaszenia. Nie minęło długo, a całe moje włosy były mokre, mimo że miałem nałożony kaptur. Modliłem się w duchu, by żaden nadjeżdżający mnie nie ochlapał. Moje obawy nie były słuszne. Drogi były zupełnie puste. Dotarłem do placu. Siedziałeś w deszczu. Pogoda nie sprzyjała, ale kąciki moich ust podniosły się na widok siedzącej dziewczyny. Nie wiem, czy mnie zauważyła w oddali. Liczyłem, że ucieszy się na moją obecność. W końcu jestem tutaj dla niej. Rura była śliska, co jeszcze bardziej utrudniało dotarcie na górę. Przekląłem się w myśli za to, że nie mam większych mięśni. Musiałem wyglądać jak pajac. Z moich ust wydobywały się pomruki niezadowolenia. W połowie znów ześlizgnąłem się na mokry trawnik. Wkurzony oparłem głowę o metal, ciężko wzdychając. Przecież to nie mogło być takie trudne.
–Po co tutaj przyszedłeś? – wybudził mnie z transu cichy, dziewczęcy głos. Uniosłem głowę ku górze. Ujrzałem bladoróżową twarz. Patrzyła na mnie swoimi kasztanowymi oczami.
–Interesuje cię to? –wypaliłem jednym tchem.
– Chyba po to pytam – zzrobiła dziwną minę. Nie podoba mi się.
– Raczej już pójdę – speszyłem się. Poczułem zbierającą się gulę w gardle.
Wyciągnąłem zielony kapsel i położyłem na kamiennej drodze. Zerknąłem na nią. Będąc pewny, że to widziała, odwróciłem się na pięcie i zniknąłem za krzakami. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
kapsel: po deszczu wychodzi tęcza
może rozdziały będę tak często do samego końca, miejmy nadzieję
marta
YOU ARE READING
bottle cap // luke hemmings
Фанфик❝Przynajmniej mogłem spokojnie spać z myślą, że zostawiłem coś po sobie.❞ gdzie Luke ubiega się o uśmiech zwykłej dziewczyny. {przyjemnie i lekko pisane} ©2017 sierpień, alta67 cover by reuses