– Luke, ja po prostu chciałem się czegoś o niej dowiedzieć – Michael wszedł za mną do dużego pokoju, gdzie siedziała reszta chłopaków. Ciągle za mną łazi i próbuje się tłumaczyć, co mu nie wychodzi.
– Nie zmienia to faktu, że zachowałeś się źle wobec niej – prychnąłem wkurzony. Rozsiadłem się na żółtej kanapie. Rozprostowałem nogi, kładąc je wzdłuż wersalki.
– Mogę usiąść? – nade mną stanęła kolorowa głowa. Patrzył na mnie zakłopotanym wzrokiem.
– Nie.
– No weź – chciał strzepać moje nogi z łóżka, więc zacząłem go kopać. – Auć!
– Nie chcę na razie na ciebie patrzeć – powiedziałem chłodno, dając mu do zrozumienia, że naprawdę przesadził wczorajszego dnia.
– Daj spokój Luke, jesteśmy przyjaciółmi – wtrącił się Calum, przez co miałem ochotę rzucić w niego poduszką.
Ashton wyglądał, jakby był po mojej stronie, ale nie mówił tego na głos. Cicho przysłuchiwał się naszej rozmowie.
– Jesteśmy przyjaciółmi, ale ten debil wczoraj strasznie potraktował Noreen. Jak możesz pytać o to, dlaczego jej ojciec nie mieszka z nimi? – podniosłem głos, zwracając się do Michaela. – Nie chcę z tobą dłużej o tym rozmawiać, bo zaraz powiem za dużo i później będę tego żałować – uspokoiłem się lekko.
Zielonooki zacisnąl wargi, ale odpuścił. Usiadł na paskującym kolorem do sofy fotelu. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Atmosfera była dość spięta. Żaden z nas się nie odezwał. Calum kończył swoje śniadanie składające się z jajecznicy z bekonem oraz kanapką z pastą paprykową, którą zrobiła jego mama. Była wyborna i jeśli chodzio takie klimaty, pani Hood znała się na rzeczy. Nowozelandyczyk odłożył talerz na stolik.
– Luke... – odezwał się po raz kolejny Michael.
– Ucisz się wreszcie, stary – wstałem i pognałem do kuchni.
Przez bruneta zachciało mi się jeść, a w dodatku miałem już dość tłumaczeń czerwonowłosego. Zachował się okropnie i nie podlega to żadnej dyskusji. Od wczorajszego dnia nie rozmawiałem z Noreen. Mimo że dopiero wybiła dwunasta, czyli kilkanaście godzin minęło od naszego rozstania, chciałem do niej zadzwonić z przeprosinami w imieniu Michaela.
– To nie miało tak wyglądać – usłyszałam, kiedy wkładałem dwie kromko ciemnego chleba do opiekacza.
Wziąłem kilka głębokich wdechów, bo byłem blisko wytrącenia z równowagi. Odwróciłem się. Michael widząc, że wreszcie zwróciłem uwagę na jego osobę, odbił się od ściany, na której wcześniej się upierał. Stanął tuż przede mnie ze wstydem wymalowanym na twarzy.
– Przepraszam – powiedział.
Wzruszyłem ramionami, choć tak naprawdę doceniłem magiczne słowo, które opuściło jego usta.
– Mam nadzieję, że zrozumiałeś, co zrobiłeś źle – złagodniałem. – Chcesz tosta? – wskazałem na urządzenie i potrząsnąłem słoiczkiem dżemu brzoskwiniowego, jego ulubionego.
– Jasne – pewniejszym krokiem podszedł i stanął obok mnie.
Uśmiechnął się pod nosem, a ja zmarszczyłem brwi, po czym sam wyszczerzyłem się do niego. Był taki bezbronny jak nie on.
– Między nami dobrze? – spytał z nadzieją w głosie.
– Jak dawniej.
– Dziękuję – powiedział, przyciskając się do mnie. Objął moją szyję i mocno się przytulił. Byłem w szoku jego ruchem. Po chwili poklepałem go po plecach. Odsunął się. – Nie mógłbym cię stracić przez taką głupotę.
– No właśnie. Nie przestalibyśmy się przez głupotę. Nie mamy pięć lat.
– Teraz mi faktycznie z tym głupio – wypalił. – Może ją przeproszę?
– Dobry pomysł.
– Wiesz, Luke. Nie planowałem, żeby tak wyszło. Chciałem sprawdzić, czy ta dziewczyna jest adekwatna do tego, byś się angażował. Rozumiesz, czy jest odpowiednia.
– Za bardzo się angażujesz w moje życie – zmrużyłem oczy. – Ale dzięki.
– Jestem twoim przyjacielem. Znam cię i nie należysz do osób, które nie są stałe w uczuciach. Nie chcę, żebyś zawiódł.
– Jesteśmy znajomymi, Michael.
– Na razie jesteście znajomymi, później przyjaciółmi, a skończycie...
Zignorowałem jego słowa. Wyjąłem kromki chleba z opiekacza. Rozsmarowałem dżem po pieczywie, na końcu wylizałem pozostałą zawartość dżemu z łyżki.
– Wciąż zachowujesz się jak dzieciak – parsknął Michael.
#niesprawdzone i napisane na okienku
prawdopodobnie rozdziały będę pojawić się minimum dwa razy w tygodniu, postaram się tego trzymać
zapraszam do śledzenia innych moich opowiadań 💋
marta
YOU ARE READING
bottle cap // luke hemmings
Fanfiction❝Przynajmniej mogłem spokojnie spać z myślą, że zostawiłem coś po sobie.❞ gdzie Luke ubiega się o uśmiech zwykłej dziewczyny. {przyjemnie i lekko pisane} ©2017 sierpień, alta67 cover by reuses