Narzuciłem na ramię małą torbę bagażową, wypełnioną po brzegi prowiantem, który powinien nam starczyć na cały wieczór. Wyszedłem z domu i zamknąłem drzwi. Calum stał oparty o swój samochód, dopalając jak zwykle papierosa.
– Rzuć to świństwo – zaśmiał się na moje słowa, ale dla mnie to nie było zabawne.
– Dobrze, mamo – zarechotał głośniej.
Zaparkowaliśmy na samym tyle zgodnie z przepisami. Od razu wyszedłem z auta i wybrałem numer do Ashtona.
– Już wychodzi – wypalił blondyn, a po chwili się rozłączył.
– Jesteś jakiś spięty - zauważył Calum. Prychnąłem, ale miał rację. – Stresujesz się urodzinami kumpla?
– Nie - rzuciłem krótko i odbiłem się od maski. – Znasz harmonogram?
– Nie do końca. Dzisiejsza oferta nie jest jakaś zaskakująca. Wiem, że zaczynają maraton filmem akcji – pokiwałem głową. – Na samym końcu jest romans – skrzywił się. Gorzko się zaśmiałem.
– Zmywamy się stąd na nim?
– Czytasz mi w myślach – mruknął.
Rozpakowałem całą zawartość torby.
– Ashton napisał mi, że zaraz będą – poinformował mnie brunet wpatrzony w ekran telefonu. – Możesz mi opowiedzieć o tej dziewczynie w markecie?
– Mógłbym, ale nie chcę – burknąłem, usiadłem obok Caluma i schowałem ręce w kieszeniach.
– Rozumiem – odpowiedział, posyłając mi lekki uśmiech. – To ta dziewczyna?
– O co pytasz?
– Czy to dziewczyna, przez którą nawrzeszczałeś na Shelbie, bo chciała usiąść ci na kolanach? – zamrugałem kilka razy.
– Nie pamiętam takiej sytuacji – powiedziałem szczerze.
– Bo byłeś najbardziej z nas wtedy pijany. Ale nie zaprzeczasz? – dopytał.
Wbiłem wzrok w asfaltową powierzchnię. Szurnąłem czarnym trampkiem po namalowanej białej linii.
– Blondasku - rzucił, podśmiewając się. – No mów – poklepał mnie po ramieniu.
– Naprawdę nie mam pojęcia, o czym mówisz.
– To ona? – naciskał.
– Lubię ją – powiedziałem. Skinął głową.
– To ta dziewczyna, która cię odpycha od siebie? – spytał ciszej.
– Dokładnie.
– Ciężka sprawa. Powiem ci sekrecie, że przynajmniej z naszej perspektywy to tak nie wyglądało. Obserwowaliśmy was jakiś czas, nie chcieliśmy przeszkodzić, ale gdy zacząłeś się gubić w słowach, Ashton postanowił wkroczyć. Nie wiem, co mu strzeliło do głowy – odparł. – Chciał jakoś pomóc, rozumiesz.
– Zrobił ze mnie idiotę – przeczesałem włosy, ciągnąc za końcówki.
– Na pewno nie gorszego niż jesteś – stwierdził. Popchnąłem go, śmiejąc się. Nowozelandczyk próbował zrobić to samo, ale ominąłem go.
Pokazał mi środkowego palca. Zignorowałem to i oparłem się znów o maskę samochodu. Zerknąłem na zegarek w telefonie, już dawno powinni być. Z domu Michaela nie idzie się tutaj tak długo, a na pewno nie zajmuje to dłużej niż piętnaście minut.
– Patrząc na waszą dwójkę, nie pomyślałbym, że ona cię nie lubi – wypalił. Podał mi puszkę piwa. Otworzył swoją i upił wielkiego łyka. Beknął. Skrzywiłem się, ale po chwili zaśmiałem i wymusiłem również beknięcie.
– Jesteście obrzydliwi – mruknął Ashton, ciągnąc Michaela za ramię, a dłonią zakrywał mu oczy.
– Po co ta cała szopka? – skwitował zdezorientowany zielonooki.
– Kończysz dzisiaj dziewiętnaście lat! – krzyknął entuzjastycznie najstarszy.
– Dobrze o tym wiem, ale coś jest nie tak. Nie jesteśmy w kręgielni, bo czuję powiew wiatru i słyszę co chwilę silnik samochodowy. Czy my jesteśmy na parkingu? – wypalił.
– Jesteś zbyt spostrzegawczy, aby się z nami przyjaźnić – zażartowałem, ale żaden się nie zaśmiał. Ucichłem, a oni wybuchnęli śmiechem.
– Uwaga! To nasza niespodzianka! – ściągnął z oczu solenizanta swoją dłoń, a Michael nie ukrywał zadowolenia.
– Nie wierzę, że na to wpadliście – szepnął do siebie, mierząc cały parking wzrokiem.
– Bardziej absurdalne jest to, że Calum wspomniał o tym– wyjaśnił Ashton.
– Dziękuję. Naprawdę dziękuję – powiedział mile zaskoczony. Ucieszyła nas jego reakcja. Brunet podał im piwo.
– A teraz za twoje włosy na głowie – parsknął śmiechem Nowozelandczyk, unosząc puszkę pełną alkoholu ku górze.
– Przyda ci się, Michael. Wszystkiego najlepszego!
taki trochę kapciowaty, ale musiałam pokazać ich całą przyjaźń w tym opowiadaniu, wybaczcie, jeśli wam się nie spodobał
marta
![](https://img.wattpad.com/cover/117064163-288-k995992.jpg)
YOU ARE READING
bottle cap // luke hemmings
Fiksi Penggemar❝Przynajmniej mogłem spokojnie spać z myślą, że zostawiłem coś po sobie.❞ gdzie Luke ubiega się o uśmiech zwykłej dziewczyny. {przyjemnie i lekko pisane} ©2017 sierpień, alta67 cover by reuses