Po ostatnim naszym spotkaniu długo zastanawiałem się, czy jest sens dalej przychodzić tutaj. Przecież mogłem wciąż oglądać brunetkę z daleka. Tylko czy to mi wystarcza? Z pewnością nie. Teraz czuję niedosyt. Nie było między nami głębszej relacji, nie wymieniliśmy między sobą wiele zdań, chociaż bardzo tego chciałem. Pragnąłem dowiedzieć się czegoś o niej więcej, bo tak naprawdę wiedziałem niewiele. Stanowczo za mało. Ta dziewczyna była dla mnie zagadką, jedną wielką niewiadomą. Nie potrafiłem racjonalnie spojrzeć na to wszystko. Zagubiony w całej sytuacji, wygadałem się przyjaciołom. Stwierdzili, że nic ciekawego dotychczas z tego nie wyszło i nie mają nawet żadnego punktu zaczepienia. Powiedziałem im o tonie twojego głosu, który sprawił tamtejszego dnia, że poczułem się źle. Ashton, mój starszy kumpel, stwierdzil, że próbujesz mnie od siebie odrzucić. Dać do zrozumienia, że mam sobie odpuścić. Ale czy ty byłaś taka? Nie byłem tego pewien, więc ostatecznie postanowiłem się o tym przekonać.
Stanąłem tuż przy metalowej rurze. Ona wchodziła po niej bez większego trudu, natomiast dla mnie to było niemałe wyzwanie, jednak brunetka była większym. Wtargnąłem na górę. Na mój widok zacisnęła pięści. Zamarłem na chwilę, dokładnie ją obserwując.
Długie, proste i brązowe włosy sięgały do połowy pleców. Nie były równo ścięte. Siedziała na skraju wpatrzona na coś w oddali jak zawsze. Zanurzona we własnych myślach. Klapnąłem na starej rampie. Ubrana była inaczej inaczej, już od jakiegoś czasu nosiła inne ubrania. Stwierdziłem, że zmieniła styl. Na nogach dziewczyny wisiały obszerne, niebieskie spodnie z wielkimi dziurami na kolanach. Byłem zmuszony zaakceptować jej wybór, chociaż wolałem, kiedy chodziła w spódniczkach. Nie ukrywałem, że jej się przyglądam, co po jakimś czasie zaczęło ją irytować, gdyż marszczyłaś nos.
– Przestań się patrzeć – syknęła.
Spełniłem jej życzenie. Zatopiłem wzrok w dali. Zauważyłem, że dziewczyna ukradkiem zerka w moją stronę, co sprawiło, że poczułem się trochę pewniej. Była zainteresowana tak czy inaczej. Od czegoś trzeba zacząć. Postanowiłem nawinąć ciekawy temat, by nawiązać jakiś z nią kontakt.
– Zmieniłaś styl – powiedziałem przyjaźnie.
– Jak widać – odpowiedziała po krótkim czasie.
Tym razem już spokojnie. Wyczuwam w jej głosie melancholię, którą zaczynam lubić.
– Co cię do tego skłoniło? – wypaliłem, przygryzając wnętrze policzka.
– Mama, która miała już dość tego mrocznego klimatu, jak to nazwała – zachichotałem, a ona wreszcie odwróciła głowę w moją stronę i wysłała pytające spojrzenie. Poważnieję.
– Przesadziła z mrocznym klimatem, aczkolwiek krzywdziłaś się tymi rajstopami – dogadałem.
– Po czyjej ty jesteś stronie? – fuknęła.
– Po czyjej stronie byś chciała, żebym był? – przewróciła oczami.
Wraca do podziwiania widoków. Nie odzywamy się do siebie przez dłuższą chwilę.
– Możesz już iść – powiedziała obojętnie.
Wysyłam jej zdziwione spojrzenie. Nie rozumiem, mimo to wstaję i kieruję się do krawędzi. Odwracam się, przypominając sobie o najważniejszym. Wyciągam z kieszeni kapsel i podrzucam go w ręce. Kieruje teraz na mnie swój wzrok.
– Proszę – szepczę, przykucając.
Wprawiam w ruch metalową zakrętkę. Zatrzymuje się w połowie, co mnie nie dziwi. Widzę błysk w oku brunetki i puszczam jej oczko. Zjeżdżam na dół, uśmiechając się szeroko.
kapsel: zmiany są dobre
OSTATNI NA DZIŚ, PRZYSIĘGAM.
No co tutaj się dzieje za akcja... Podoba mi się ten rozdział, jest taki typowo mój. Nie wiem czy zauważyliście, pewnie tak, to fanfiction będzie bardzo leciutkie i przyjemne. Liczę na jakieś komentarze, bardzo na nie liczę.
marta
YOU ARE READING
bottle cap // luke hemmings
Fanfic❝Przynajmniej mogłem spokojnie spać z myślą, że zostawiłem coś po sobie.❞ gdzie Luke ubiega się o uśmiech zwykłej dziewczyny. {przyjemnie i lekko pisane} ©2017 sierpień, alta67 cover by reuses