*Z punktu widzenia Adama*
Po podpisaniu umowy kupna mieszkania z byłym już właścicielem, postanowiliśmy pójść z chłopakami do jakiejś restauracji. Wybraliśmy cichą knajpkę niedaleku naszego nowego lokum. Usiedliśmy w rogu przytulnej restauracji. Brunet usiadł naprzeciwko mnie, a krexiu obok. Zabraliśmy się za przeglądanie menu. Wybrałem makaron z łososiem, a Kuba z Łukaszem wzięli po zwykłym kotlecie schabowym z frytkami. Podczas ocekiwania na zamówione przez nas pyszności uzgadnialiśmy szczegóły przeprowadzki. Musiałem coś sprawdzić w telefonie na prędce. Kiedy podniosłem wzrok zauważyłem zamyślonego Kube. Wyglądał nawet uroczo gdy miał spuszczony wzrok. Nie powiem jego oczy nawet są ładne. Większości naszych wspólnych znajomych twierdziła, że można się w nich zauroczyć. Nie wiedziałem wcześniej na czym polega ten fenomen. Dlatego jakoś nie przejąłem się tym faktem, że spodobały mi się jego paczałki.*Z punktu widzenia Kuby*
Zamyśliłem się. Byliśmy tuż po podpisaniu umowy o zakup mieszkania i co dalej. Jak mamy je użądzić? Niby samo w sobie miało swój urok gołe czerwone cegły, stare drewniane belki podtrzymujące ściany i strop. Jakoś nigdy nie przejmowałem się takimi błachostkami, aczkolwiek pierwsze prawie własne mieszkanie musi mieć swój charakter, aby można było je wspominać z sentymentem. Kątem oka jednak zauważyłem, iż wpatruje się we mnie Adam. Heh... pewnie zauroczył się w moich oczach tak jak większość. Przyzwyczaiłem się do tego no ale jednak czułem pewien dyskomfort lecz nie chciałem peszyć Adasia. Lekka ulga. Przyszedł kelner z naszymi zamówieniami. Byłem strasznie głodny i odrazu wziąłem się za swoją porcję. Podczas jedzenia Łukasz postanowił jeszcze bardziej rozluźnić atmosferę, mimo iż ta była dość luźna i zaczął nas rozśmieszać. Nieoczekiwanie Adam postanowił przywłaszczyć na zawsze jedną z moich frytek.
-Ejj no Adam kurcze... no teraz ta frytka będzie za mną tęsknić.-powiedziałem lekko zasmuconym głosem powstrzymując śmiech.
-Wybacz mi Kubuś ale ta frytka była taka ponętna, że musiałem to zrobić.-poczym roześmiał się.
-Wy to jednak zjebani jesteście...-krex nie omieszkał podzielić się z nami swoją szczerością.
W mojej głowie nadal miałem obraz patrzącego się na mnie ukradkiem Naruciaka. O co mu wtedy chodziło. Ehh może po prostu doszukuje się jakiegoś sensu w zwykłym spojrzeniu.*Z punktu widzenia Adama*
Skończyliśmy jeść. Mój pociąg do Poznania miał przyjechać za niecałą godzinę, dlatego postanowiliśmy kierować się w stronę dworca. Chłopaki zostają w naszym mieszkaniu, a ja dopiero mam przyjechać za tydzień ze swoimi wszystkimi rzeczami. Wtedy oni już wstępnie użądzą nasze mieszkanie.***
Dziś tak trochę dłużej bo 395 słowa ale chciałam to wsztstko uchwycić w jedeno. Pozatym nie miałam początkowej koncepcji a jak przyszło co do czego to tak mi się pisało i pisało.
![](https://img.wattpad.com/cover/119098476-288-k794567.jpg)