Johnny obudził się około szóstej z okrutnym bólem głowy pulsującym aż do skroni. Domyślił się, że to pewnie ze stresu albo z powodu wydarzeń poprzedniej nocy. Od razu sięgnął po telefon pod poduszkę i sprawdził, czy Jaehyun odpisał. Okazało się, że odpisał już pół godziny temu!
jaehyun
ja pierdziele, współczuję ci... chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie mam pojęcia jak. No i jedyne co możesz zrobić to wytrzymać jeszcze dwie noce, skoro zdecydowałeś się na coś takiegojohnny
skąd mogłem wiedzieć, że to dziecko to jakiś wcielony upiór? nie dołuj mnie...Johnny nic nie robił przez najbliższe dwadzieścia minut, tylko wpatrywał się pustym wzrokiem w sufit. Chciał uciec od Sichenga, bał się, że ośmiolatek może mieć jakieś złe zamiary. No i wymyślał jeszcze, że to nie on stłukł lustro... Bardzo zabawne. Postanowił, że zaprosi Jaehyuna dzisiaj do siebie, bo jedyne czego potrzebował to obecność kogoś normalnego i bliskiego, kto doda mu otuchy.
johnny
przyjdź do mnie za dwie godziny. I nie próbuj mi się sprzeciwiaćjaehyun
no dobra. Mam wziąć nóż, siekierę czy może czosnek?johnny
-,-jaehyun
ok tylko żartowałemJohnny zerknął na Sichenga, który właśnie wszedł do salonu. Chłopiec jak zwykle trzymał mocno w dłoniach swój blok rysunkowy zupełnie jakby to były miliardy wonów. A gdyby tak... spalić jego kartki?
— Nawet nic nie planuj. Nie dostaniesz tego w swoje ręce.
Johnny poczuł dreszcze na karku. Czy to możliwe by Sicheng potrafił czytać w myślach? "Albo może po prostu zbyt przenikliwie patrzyłem się na jego blok rysunkowy...", pomyślał odrobinę spanikowany. Johnny, widział, że ośmiolatek znów zamierza tworzyć kolejne cholerne malunki i aż westchnął ciężko.
— Może chcesz pooglądać telewizję?
— Telewizja ogłupia ludzi takich jak ty.
Okej, czyli rozmowa z nim nie ma najmniejszego sensu. Ale sekundę później chłopakowi przyszedł do głowy ciekawy pomysł.
— A mogę porysować z tobą?
Sicheng zamyślił się i po chwili odpowiedział:
— W porządku. Tylko pamiętaj, żadnego podglądania.
Johnny westchnął powoli zirytowany tym ciągłym zdaniem powtarzanym przez dzieciaka. I tak widział rysunki wcześniej, gdy Winwin siedział odwrócony. Tylko ciekawe, czemu aż tak za wszelką cenę próbował ich bronić. Może nie chciał, żeby ktokolwiek dowiedział się o tym, że rysuje jakieś demony i zakrwawione oczy? Jaki w tym sens?
Wziął do ręki ostrożnie jeden z mazaków chłopca i od razu poczuł w palcach coś w rodzaju prądu albo małego wyładowania. Zaraz jednak zapomniał o tym i wciągnął się w rysowanie, co jakiś czas przyłapywał Sichenga na tym, jak zerka do jego pracy.
— Nie podglądaj — zażartował Johnny, na co chłopiec prychnął, ale zaraz się uśmiechnął. Niewątpliwie jest w tym dziecku chociaż odrobina przetrwałej normalności.
Johnny w ciągu godziny narysował dużo rzeczy, między innymi swój dom, siebie, kwiatki, a nawet swojego idola - Jungkooka. Nie sądził, że spędzanie czasu w taki sposób aż tak bardzo mu się spodoba, no i nie sądził również, że tak dobrze będzie czuł się w towarzystwie ośmiolatka. Ale gdy tylko rozległ się dzwonek do drzwi, wszystko minęło. Johnny wstał z miejsca, zostawiając kartkę i mazaki i otworzył Jaehyunowi, który od razu podejrzliwym wzrokiem spojrzał na Sichenga.
— Cześć, mały — powiedział radośnie, żeby rozluźnić atmosferę. Sicheng udał, że nie słyszy gościa. Siedział zamyślony nad kartką papieru, zapewne analizując coś w głowie. Ciekawe jakie problemy może mieć ośmiolatek, hm.
Jaehyun od razu poszedł z Johnny'm do kuchni, żeby odbyć poważną rozmowę. Nie czekał na żadną herbatę czy ciasteczka, przeszedł do sedna.
— Słuchaj, po drodze wymyśliłem genialny pomysł i nawet nie próbuj zaprzeczyć.
— Niby jaki?
— Zabierzemy młodemu mazaki, żeby nie mógł więcej rysować — powiedział Jaehyun, odrobinę za głośno. Johnny przeraził się i zerknął zaraz zza ściany, sprawdzając, co robi Sicheng, ale robił to samo co parę minut wcześniej. Chłopak odetchnął z ulgą, jednak nie wiedział, czy pomysł przyjaciela mógłby zadziałać. A co jeśli dzieciak pochował w różnych miejscach zapasowe mazaki właśnie przed takimi wypadkami?
— Wątpię, czy to mogłoby się udać — szepnął Johnny i westchnął cicho, opierając się na stole. Stukał rytmicznie paznokciami o blat i próbował przeanalizować plan.
— Chodźmy do jego pokoju. Udam, że muszę posprzątać w łazience na górze, a tak naprawdę pójdę zakraść się do niego.
— A ja?
— Ty zostań tutaj i pobaw się z Sichengiem. Nie będzie to wyglądało podejrzanie no i zajmiesz go czymś.
Jaehyun kiwnął głową.
— Wchodzę w to.
CZYTASZ
Sheet of paper × nct horror ✔
HorrorPewnego dnia sąsiadka prosi Johnny'ego o pomoc w zajęciu się jej synem Winwinem na trzy noce, ponieważ ona sama wyjeżdża do rodziny. Nikt nie wie, jaką tajemnicę skrywają Sicheng i jego kartki papieru.