Czternasty rysunek (ostatni)

723 145 47
                                    

Spanikowany od razu chciałem pomóc przyjacielowi, ale z drugiej strony obserwowałem jak ogień robi się coraz większy, a dym coraz bardziej odczuwalny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spanikowany od razu chciałem pomóc przyjacielowi, ale z drugiej strony obserwowałem jak ogień robi się coraz większy, a dym coraz bardziej odczuwalny. Nie czekając na nic sięgnąłem po gaśnicę z korytarza i wkroczyłem do akcji. Nigdy wcześniej nie używałem czegoś takiego, bałem się, że coś zrobię źle i sprawię, że cały dom spłonie. Na szczęście przypomniałem sobie, że trzeba zdjąć zawleczkę, więc zrobiłem to i skierowałem gaśnicę w stronę ognia. Z początku bałem się, że może mi się nie udać, ale do samego końca zachowałem spokój i skupiłem się na ratowaniu pokoju.

---

— Johnny, wstawaj! Już po wszystkim! — zawołałem, potrząsając za ramiona przyjaciela. Wcześniej zabrałem go na kanapę do salonu i położyłem ostrożnie, a teraz czekam aż się obudzi. Nie mam pojęcia, co się mogło stać. Może to przez ten dym i Johnny ma jakieś uczulenie? Nie mam pojęcia.

Jakieś pięć minut później widziałem jak Johnny próbuje otworzyć oczy i czułem, że powoli wraca do świadomości. Odetchnąłem z ulgą i od razu spytałem go, czy wszystko w porządku.

— Chyba tak, ale... nic nie pamiętam. Jedyne co pamiętam ostatnie to moment, w którym rozmawiałem z jakimś głosem mówiącym o tym, że wie kim jest Sicheng. A potem zachciało mi się spać i obudziłem się dopiero teraz.

Pokręciłem głową. Co on za głupoty wygaduje? Przecież cały czas był tu ze mną, sam rzucił zapałkę! Sicheng zniknął, ale i tak czułem, że wszystko znów zaczyna mnie męczyć. A co jeśli nie pozbyliśmy się go całkowicie? Kto wie, czy nie ukrywa się gdzieś w zaświatach gotowy, by do nas powrócić...

— Może to jeden z duchów Sichenga? Przypomniało mi się, że upadłeś mniej więcej w tym samym czasie, w którym uświadomiłem sobie, że nie widzę jego postaci wśród płomieni.

Miałem nadzieję, że moje przypuszczenia jednak okażą się prawdziwe, ale nie miałem nawet jak tego sprawdzić. W sumie najważniejsze, że z Johnnym wszystko jest okej.

— Pamiętaj, Jaehyun. Nigdy nie ufaj sąsiadom — powiedział mój przyjaciel i zaśmiał się, a ja razem z nim.

K O N I E C

wybaczcie, że to wcale nie było straszne, po raz pierwszy w życiu pisałam coś takiego i nie wiedziałam czy coś z tego sensownego wyjdzie .-.

Sheet of paper × nct horror ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz