Dziewiąty rysunek

633 138 33
                                    

— Tak szybko posprzątałeś? — spytał podejrzliwie Sicheng, widząc jak Johnny wychodzi na korytarz ze swoim mopem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Tak szybko posprzątałeś? — spytał podejrzliwie Sicheng, widząc jak Johnny wychodzi na korytarz ze swoim mopem.

— N-nie, zapomniałem wziąć szczotki. Muszę jeszcze trochę pozamiatać na górnym piętrze — odpowiedział Johnny, któremu serce aż zaczęło szybciej bić. Modlił się tylko, żeby ośmiolatek pod żadnym pozorem nie dowiedział się o tym, co właśnie się wydarzyło.

— Tylko nie wchodź do mojego pokoju. Sam później mogę w nim posprzątać, mama mnie nauczyła — mruknął chłopiec, powracając do rysowania z Jaehyunem. Johnny pokiwał szybko głową, a potem wrócił z powrotem na górę. Postanowił, że skoro już udaje sprzątanie to przy okazji może zrobić to naprawdę. No i uporządkować w głowie niespokojne myśli, które nie przestawały krążyć mu po głowie. Wszedł do łazienki, zostawiając odrobinę uchylone drzwi, żeby mieć trochę powietrza, ponieważ w pomieszczeniu nie było żadnych okien ani nawet klimatyzacji.

Johnny zaczął najpierw od wyczyszczenia lustra nad umywalką. Psiknął parę razy płynem, a potem wziął z szafki na dole kilka kawałków ręcznika papierowego. Podśpiewując pod nosem "Dope" od BTS, zabrał się do pracy.

— Nam dziom dzioro! — zawołał chłopak, energicznie poruszając ręką i czyszcząc lustro, jakby rzeczywiście była to świetna zabawa. Przez chwilę poczuł się tak, jakby nie miał żadnych problemów a Sicheng nigdy nie pojawił się w jego domu. "Może serio powinienem częściej sprzątać", pomyślał Johnny, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze. Poprawił jeszcze przy okazji włosy, a gdy miał przejść do mycia podłogi, ujrzał kątem oka, że ktoś przebiega przez korytarz.

— Mówiłem Jaehyunowi, żeby przypilnował tego dzieciaka do cholery — mruknął zirytowany pod nosem i uchylił szerzej drzwi, by zerknąć na korytarz. Ani śladu Sichenga...

— Co się dzieje? — szepnął.

Johnny zadrżał, ponieważ zrobiło mu się zimno i aż musiał objąć się rękami. Kiedyś w internecie przeczytał, że nagła zmiana temperatury oznacza obecność duchów, więc na myśl o tym poczuł jak zimno jeszcze bardziej przeszywa jego ciało.

— Chyba odechciało mi się sprzątać...

Wziął z powrotem swoje przybory do sprzątania, szybko zamknął drzwi od łazienki i przebiegł przez korytarz, żeby wrócić z powrotem do Jaehyuna i Sichenga.

— Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył — zażartował Jaehyun.

— A żebyś wiedział... Mam dosyć tego przeklętego domu.

Usiadł na kanapie i przykrył się cały kocem. Johnny przypominał teraz przerażonego szczeniaka.

— Pewnie Alaomor się wymknął... Mówiłem mu przecież, że wolno mu wychodzić tylko w nocy — odezwał się Sicheng i zamyślił się na chwilę.

— Nie, młody. Żadne duchy nie będą mi tu łaziły po domu i mnie straszyły. Masz natychmiast się tego pozbyć, rozumiesz?

Johnny poczuł, że traci nad sobą kontrolę, a Jaehyun przyglądał się temu wszystkiemu nieobecny.

— Tylko że ja nie mogę! On jest moim bratem, wezwałem go tu i-

Chłopiec przestał mówić i zakrył usta dłonią. Czyżby nieświadomie powiedział za dużo? Gdy tylko Johnny usłyszał słowo "wezwałem", natychmiast połączył ze sobą pewne fakty. Ten okrąg w pokoju Sichenga, niewątpliwie ten dzieciak bawił się w jakieś wzywanie duchów. A te rysunki... Spojrzał na blok rysunkowy leżący na podłodze. Zwyczajne kartki papieru, które ośmiolatek ukrywał przed wzrokiem niepowołanych, jednak musiała za tym kryć się jakaś głębsza przyczyna.

Tylko jaka?

Sheet of paper × nct horror ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz