— Tak szybko posprzątałeś? — spytał podejrzliwie Sicheng, widząc jak Johnny wychodzi na korytarz ze swoim mopem.
— N-nie, zapomniałem wziąć szczotki. Muszę jeszcze trochę pozamiatać na górnym piętrze — odpowiedział Johnny, któremu serce aż zaczęło szybciej bić. Modlił się tylko, żeby ośmiolatek pod żadnym pozorem nie dowiedział się o tym, co właśnie się wydarzyło.
— Tylko nie wchodź do mojego pokoju. Sam później mogę w nim posprzątać, mama mnie nauczyła — mruknął chłopiec, powracając do rysowania z Jaehyunem. Johnny pokiwał szybko głową, a potem wrócił z powrotem na górę. Postanowił, że skoro już udaje sprzątanie to przy okazji może zrobić to naprawdę. No i uporządkować w głowie niespokojne myśli, które nie przestawały krążyć mu po głowie. Wszedł do łazienki, zostawiając odrobinę uchylone drzwi, żeby mieć trochę powietrza, ponieważ w pomieszczeniu nie było żadnych okien ani nawet klimatyzacji.
Johnny zaczął najpierw od wyczyszczenia lustra nad umywalką. Psiknął parę razy płynem, a potem wziął z szafki na dole kilka kawałków ręcznika papierowego. Podśpiewując pod nosem "Dope" od BTS, zabrał się do pracy.
— Nam dziom dzioro! — zawołał chłopak, energicznie poruszając ręką i czyszcząc lustro, jakby rzeczywiście była to świetna zabawa. Przez chwilę poczuł się tak, jakby nie miał żadnych problemów a Sicheng nigdy nie pojawił się w jego domu. "Może serio powinienem częściej sprzątać", pomyślał Johnny, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze. Poprawił jeszcze przy okazji włosy, a gdy miał przejść do mycia podłogi, ujrzał kątem oka, że ktoś przebiega przez korytarz.
— Mówiłem Jaehyunowi, żeby przypilnował tego dzieciaka do cholery — mruknął zirytowany pod nosem i uchylił szerzej drzwi, by zerknąć na korytarz. Ani śladu Sichenga...
— Co się dzieje? — szepnął.
Johnny zadrżał, ponieważ zrobiło mu się zimno i aż musiał objąć się rękami. Kiedyś w internecie przeczytał, że nagła zmiana temperatury oznacza obecność duchów, więc na myśl o tym poczuł jak zimno jeszcze bardziej przeszywa jego ciało.
— Chyba odechciało mi się sprzątać...
Wziął z powrotem swoje przybory do sprzątania, szybko zamknął drzwi od łazienki i przebiegł przez korytarz, żeby wrócić z powrotem do Jaehyuna i Sichenga.
— Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył — zażartował Jaehyun.
— A żebyś wiedział... Mam dosyć tego przeklętego domu.
Usiadł na kanapie i przykrył się cały kocem. Johnny przypominał teraz przerażonego szczeniaka.
— Pewnie Alaomor się wymknął... Mówiłem mu przecież, że wolno mu wychodzić tylko w nocy — odezwał się Sicheng i zamyślił się na chwilę.
— Nie, młody. Żadne duchy nie będą mi tu łaziły po domu i mnie straszyły. Masz natychmiast się tego pozbyć, rozumiesz?
Johnny poczuł, że traci nad sobą kontrolę, a Jaehyun przyglądał się temu wszystkiemu nieobecny.
— Tylko że ja nie mogę! On jest moim bratem, wezwałem go tu i-
Chłopiec przestał mówić i zakrył usta dłonią. Czyżby nieświadomie powiedział za dużo? Gdy tylko Johnny usłyszał słowo "wezwałem", natychmiast połączył ze sobą pewne fakty. Ten okrąg w pokoju Sichenga, niewątpliwie ten dzieciak bawił się w jakieś wzywanie duchów. A te rysunki... Spojrzał na blok rysunkowy leżący na podłodze. Zwyczajne kartki papieru, które ośmiolatek ukrywał przed wzrokiem niepowołanych, jednak musiała za tym kryć się jakaś głębsza przyczyna.
Tylko jaka?
CZYTASZ
Sheet of paper × nct horror ✔
TerrorPewnego dnia sąsiadka prosi Johnny'ego o pomoc w zajęciu się jej synem Winwinem na trzy noce, ponieważ ona sama wyjeżdża do rodziny. Nikt nie wie, jaką tajemnicę skrywają Sicheng i jego kartki papieru.