X. Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje

365 32 6
                                    

Chrome
Była piąta nad ranem. Stałem przed pokojem szefa mojej straży- Nevry. Pukać, czy nie pukać? O to jest pytanie.

-Ch-Chrome?-Wampir stanął w drzwiach przecierając swoje powieki. Widać, że był zmęczony.-Coś się stało~.-Słowo "stało" przeciągnął głębokim ziewnięciem.
-Em... Mam do ciebie prośbę...-Nevra wskazał mi swoją dłonią, abym wszedł do pomieszczenia.
W pokoju panował szeroko pojęty rozgardiasz: porozwalane po meblach ubrania, pootwierane walizki i niepościelone łóżko. Postanowiłem jednak przymknąć na to oko, zwarzając na fakt, że chciałem go prosić o przysługę.
-A więc, o co chodzi?-Zapytał, trzymając w ręku kompas, który miał zaraz włożyć do torby podróżnej.
-No bo... Jest ta misja... Wiesz, ta w Lordemarze.
-No... Ta z epidemią?
-I chciałem cię zapytać, czy może mógłbym się do niej dołączyć?-Słysząc moje słowa, wampir upuścił to, co właśnie trzymał.
Został wyraźnie zbity z tropu.
-Ekhm...-Kaszlnął.-To misja rangi B.
-No i?
-Biorąc pod uwagę, że twoja egzystencja w Straży Eel jeszcze kilka dni temu wisiała na włosku, to chyba nie jest najlepszy pomysł.
-Właśnie dlatego powinienem pójść na te misję. Mógłbym się zrehabilitować!
-To dzisiaj... Nie ma za bardzo czasu. Mogłeś zapytać wcześniej.

-Lepiej późno niż wcale!- Nie dawałem za wygraną. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, o nie!

-To misja głównie dla Straży Obsydianiu i przede wszystkim Absyntu.-Wymieniał coraz to nowe argumenty.

-Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem dobrym Alchemikiem. Poza tym, chyba przyda się ktoś z Cienia?!
-To zależy od Miiko... Idź ją zapytać.-Kompletnie mnie zignorował.
-Wystarczy pozwolenie szefa straży, dobrze wiesz...
Głęboko westchnął. Prawdopodobnie skończyły mu się wymówki. Zlustrował mnie od stóp do głów, a następnie głęboko westchnął.
-Wiesz, że bardzo bym chciał, mały.-Poczochrał mnie po głowie.-To niebezpieczna misja.
-Ale naprawdę mi zależy...-Zrobiłem najbardziej maślane oczy jakie tylko umiałem.
-Eh... Chyba wiem dlaczego tak bardzo chcesz iść na te misję.-Położył mi rękę na ramieniu.-Melody?-Przytaknąłem. Jakim cudem tak szybko mnie przejrzał?-Ezarel nie byłby zadowolony... Wiesz o tym?-Spojrzał na mnie jeszcze raz. Chyba rozważał wszystkie za i przeciw.-Mogę dać ci te misję, ale zdajesz sobie sprawę jak bardzo jest ona niebezpieczna?

-Oczywiście.
-Podejrzewamy, że to już nie jest zwykła epidemia.-Ponownie westchnął, a następnie podszedł do swojego biurka, wziął jedną kartkę z papeterii i coś na niej zapisał. Następnie podał mi ją. Okazało się, że była to zgoda, która miałem zanieść Miiko. Podziękowałem i radosnym krokiem ruszyłem w stronę wyjścia.

-Pamiętaj, masz o nią dbać. Jeżeli coś jej się stanie, Ezarel nigdy sobie tego nie wybaczy. Nie zniósłby drugiej straty.-Rzucił na wychodne.

-Wiem...-Spojrzeliśmy na siebie.
-I proszę, nie rozmawiaj z nią o tym.
-Jasne...

Miiko oczywiście nie była zadowolona. Postawiła mi jawne ultimatum: jeżeli nawalę, wyrzuci mnie ze straży.
Uznałem jednak, że dla Niej warto!  W końcu kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje!




Melody

Przetarłam powieki, aby przekonać się czy napewno oczy mnie nie mylą. Ale nie... W rubryce mojej misji widniało jasne, przejrzyste i niezaprzeczalne: CHROME.
No to jestem w potrzasku. Teraz już nie wywinę się od przeprosin.
Pod imieniem wilka widniała tylko, napisana malutkim niczym niebieski pył druczkiem, notka:

Wynagrodzę Ci to,

Nevra

-Wynagrodzisz, oj wynagrodzisz!-Wykrzyczałam do siebie zdenerwowana.

Nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu, lekko się wzdrygnęłam i odwróciłam w stronę obcej dłoni.

-Karen! Wystraszyłaś mnie...
-Haha, jak się masz Mel?-Uśmiechnęła się.
-Dobrze. Zaraz jadę na misję, dlatego muszę cię przeprosić. Naprawdę mam urwanie głowy.

Próbowała co jeszcze powiedzieć, ale ja nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę. Odeszłam jak najdalej, byleby tylko nie musieć jej słuchać.

Nie wiedziałam czy mam śmiać się, czy płakać. Zmierzałam do wielkiej bramy, jakbym szła na przysłowiowe "ścięcie". Byłam cała czerwona, a serce waliło mi jak młotem. Wstydziłam się mojego zachowania i nie chciałam narazie doprowadzać do konfrontacji, ale prawda jest taka, że kiedyś musiała ona nadejść.

Lubię Chroma. I to jest właśnie mój problem. Lubię go stanowczo za bardzo...
Nie, nie. To niemożliwe.

Powinnam zachowywać się tak, jak gdyby nic się nie stało. Powinnam się cieszyć, że będę miała towarzystwo przez te kilka dni. Będą jeszcze Ino i Griffith z Obsydianu.

Ino jest całkiem miła. Ma piękne fioletowe włosy i żółte oczy. Na testach sprawnościowych zawsze ma bardzo wysokie wyniki. Niemal tak wysokie jak Valkyon.
Griffith natomiast jest podobnie jak Jamon- Ogrem. Tyle, że nie tak wielkim. Wyglada nieco bardziej "faelinowo", niż jak ogr z krwi i kości. Ma blond włosy i fioletowy oczy.
Muszę tylko zachowywać się normalnie, a napewno nie domyślą się, że coś jest nie tak.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przed wielką bramą stał nasz "powóz", napędzany przez rawisty. O jego koła opierał się czarnowłosy, młody wilkołak. Głowę położył na swoich kolanach. Miałam wrażenie jakby drzemał, albo głęboko nad czymś dumał. Koło niego stała mała torba podróżna, co najmniej dwa razy mniejsza od mojej.
-H-hej.-Postanowiłam zacząć rozmowę i mieć to już za sobą. Podniósł głowę. Gdy mnie zobaczył, od razu zerwał się na równe nogi.
-Melody! Hej!-Był uśmiechnięty i wyglądał w sumie... Tak jak zwykle. Miałam nadzieję, że nie ma mi "tego" za złe.
-Przeczytałam na rozpisce misji, że też jedziesz.
-A... Bo widzisz, poprosiłem Nevrę czy też bym nie mogł!-Drapał się nerwowo po głowie.

Nevra, biada ci.

-A-ale, dlaczego chciałeś jechać na te misję?-Zapytałam z ciekawości. Na twarzy Chroma momentalnie pojawiły się dwa, pokaźnej wielkości rumieńce. Jąkał się przez chwilę, aż w końcu wydukał tylko:

-Ch-chciałem po prostu spędzić z tobą czas...

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kompletnie zbił mnie z tropu. Przez moją głowę przebiegło chyba milion różnych możliwych odpowiedzi, mniej lub bardziej romantycznych.
-T-to miłe...-Wykrztusiłam z siebie. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
Chrome już otwierał usta, zamierzając coś powiedzieć, kiedy nagle...

_____________________

To już dziesiąta część, nie mogę w to uwierzyć ^^
Obiecuję, że od teraz sprawy miłosne nabiorą tempa <33
W mediach ponownie dodałam te grafikę z Chromem, ale po prostu nie mogę się na nią napatrzeć *.*

Niestety wróciła do nas szara rzeczywistość [*], przez co nie będę mieć tyle czasu na pisanie jak do tej pory. Postaram się (jak obiecałam Wam w opisie konta) dodawać rozdziały z moich opowieści w piątki i soboty, ale nie wiem jak to wyjdzie...

Postaram się jutro też coś dodać, ale niestety mam duuużo pracy >.<

W każdym razie mam całkiem niezłą wenę do tej opowieści, dlatego jeżeli coś jutro dodam, to będzie to właśnie kolejny rozdział "Siostry Ezarela".

Dobra, kończę już nawijać :))

Enjoy ^^

Eldarya jako siostra Ezarela | Marzenia się spełniają [Chrome x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz