Jak długie jest życie?

753 15 0
                                    

Dedykacja dla krisux nagły przypływ weny


Czy wiecie jak długie jest życie zwykłego człowieka? Na pewno jest dłuższe niż życie zwiadowcy. Moje zakończyło się z chwilą, w której lekarz powiedział że z każdym miesiącem tracę wzrok coraz bardziej, nie długo będę ślepa jak kret i zostanę wydalona z korpusu zwiadowców. 

Na dzień dzisiejszy nie opuszczam swojego pokoju i przeklinam swoje życie. Nie mogę już używać sprzętu do trójwymiarowego manewru. Zamknęłam się w sobie, nikt mnie nie odwiedza. Wszyscy mają gdzieś bezużytecznego żołnierza. Do korpusu zwiadowczego dołączyłam w tym samym czasie co kapral Levi. Jestem jedyną, która przeżyła tamtego dnia, wraz z nim. Byliśmy bliskimi przyjaciółmi, mogłam mu powiedzieć o wszystkim, szczególnie o koszmarach. Im bardziej tracę wzrok tym te straszne obrazy wracają do mnie ze zdwojoną siłą, szczególnie gdy Levi mówi mi o tym że wyruszają za mury. Za każdy raz myślę, że nie wróci, że Eren powie mi o tym że Levi zginął podczas walki.

Siedziałam na brzegu łóżka, wzrok miałam skierowany w stronę jedynego źródła światła czyli okna. Był wczesny poranek. Położyłam palce na kolczyku, który niegdyś dostałam od Levi'a.  Nagle usłyszałam dzwony, wrócili wreszcie. Czułam szczęście ale jednocześnie także strach."
Co jeśli tym razem i on poległ? Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi. Odskoczyłam od nich gdy tylko usłyszałam kroki. Był to lekarz, który z całych sił próbował powstrzymać proces utraty wzroku. A Levi? Bardzo długo na niego czekałam ale on nie przyszedł do mnie. Leki, które dostaje są bardzo silne, przez co wiecznie jestem zmęczona i senna. Bardzo dużą część czasu zwyczajnie przesypiam. 

Westchnęłam ciężko i położyłam się na łóżku, jestem pewna że gdy się obudzę kapral będzie na mnie czekał. Moje oczy powoli opadły....



( Perspektywa Levi'a )

Składanie całego raportu z tej krwawej masakry, zajęło mi zdecydowanie zbyt wiele czasu. Chciałem jak najszybciej odwiedzić skrzydło szpitalne, zobaczyć jak ona się czuję. Tylko mi przeżyliśmy z poprzedniego oddziału zwiadowców ale życie nadal daje nam w kość. Z nieznanych nam przyczyn zaczęła tracić wzrok. Najlepsza z najlepszych. Gdy wreszcie Erwin mnie wypuścił, udałem się do skrzydła szpitalnego. Uchyliłem drzwi, spała, usiadłem obok niej na łóżku i pogładziłem jej policzek. 

Poruszyła się, po czym otworzyła oczy, źrenica i tęczówka były pokryte bielmem. Innych to przerażało ale nie mnie. Widziałem dostatecznie dużo przerażających rzeczy, aby wiedzieć że to jest nawet urocze. 

- Levi? - zapytała zaspana, dotykając swoją ręką mojej dłoni. - Tak, to ja. - po chwili poderwała się i przytuliła mnie z całej siły. 

- Tak długo nie przychodziłeś że martwiłam się, że nie wróciłeś z misji - powiedziałam wtulając się we mnie, niczym bezbronne dziecko. 

Głaskałem ją po głowie i opowiedziałem wszystko co się stało. Wieczorem przyszli do niej lekarze, podali jakieś leki ale nadal nie umieli powiedzieć czemu straciła wzrok. 

Gdy zauważyłem że zaczyna zasypiać, wstałem. Złapała mnie za rękę - Zostań ze mną, przynajmniej do czasu aż nie zasnę. Proszę - powiedziała niewinnie, niczym maleńkie dziecko. 

Położyłem się obok niej i przytuliłem do siebie. Kiedy miałem pewność że zasnęła. Wstałem ostrożnie, zgasiłem światło i wyszedłem. 

Następnego dnia rano, gdy poszedłem w odwiedziny do niej. Zobaczyłem otwarte drzwi. W środku dwóch lekarzy i ona...jej ciało przykryte białym płótnem. Moje serce nagle pękło. 
Spojrzałem na obecnego też Erwina. Jedyne co od niego dostałem to współczucie w oczach. 
- Kapralu, przykro nam. W nocy dostała zapaści, jej serce tego nie wytrzymało - odezwał się lekarz. Nie kontrolowałem swoich łez. Nagle uderzyłem pięścią w ścianę i zawyłem z bólu. 
Zostawili mnie samego, abym mógł się pożegnać. Odkryłem płótno, odsłaniając twarz. 

- Na zawsze będziesz moim aniołem stróżem i całego korpusu zwiadowców. Kiedyś się na pewno spotkamy na tamtym świecie. Z dala od wojny i tytanów. Tym czasem spoczywaj w spokoju...- powiedziałem składając na jej zimnych ustach pierwszy i ostatni pocałunek. 


Kilka dni później odbył się pogrzeb, Erwin zadbał aby została pochowana z należytymi honorami. Stałem teraz nad trumną, która okryta była jej peleryną. Teraz każdy wiedział że należała do zwiadowców. Popatrzyłem na pomnik, na płycie nagrobnej także był wyryty symbol Korpusu Zwiadowczego, data, kiedy przystąpiła do niego. Gdy trumna spoczęła już w ziemi. Podszedłem bliżej wraz z wszystkimi, którzy zastępowali jej rodzinę. Wziąłem łopatę, nabrałem ziemi i zrzuciłem na trumnę. Wróciłem na miejsce, uprzednio oddając łopatę Hanji. Gdy grób został już usypany i zamknięty w granitowym pomniku. Szybko utworzyły się kopce z kwiatów. Były przeróżne ale jej ulubionymi były białe róże. Dlatego wszyscy zwiadowcy kładli właśnie te kwiaty. Dlaczego każdy na kim zależy musi umrzeć?
Gdy ceremonia się zakończyła, wszyscy zaczeli wracać. Ja nie chciałem jej zostawić tu samej. Niestety Erwin musiał wydać ten swój przeklęty rozkaz. Wróciłem do kwatery razem z nimi...Na szyi brzęczał mi srebrny łańcuszek z przymocowanym do niego kolczykiem. Nigdy nie zapomnę...



One Shot ( Zamówienia zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz