" Wciąż uważam że..."

399 3 2
                                    

Dedykacja dla: LaylaHellsing


Życie wampira takiego jak ja, jest długie i na dłuższą metę bardzo nudne, szczególnie gdy masz  568 lat. W swoim życiu widziałem już wszystko, nie ma rzeczy, która jest w stanie mnie zaskoczyć.  Powiedzmy jednak że moje życie uległo lekkiej zmianie, gdy w 1989 roku zostałem obudzony przez kilka kropel jej krwi, wyrwało mnie z wiecznego snu. 
Od tamtej nocy zostałem jej ochroniarzem, aż do kresu jej dni. 
- Wciąż uważam że to nie jest dobry pomysł - rzuciłem opierając się o ścianę gabinetu. Nie była już tak młodziutka jak przed wojną ale wciąż była piękna. 
- Ja już decyzję podjęłam - powiedziała stanowczo, patrząc na mnie swoimi zimnymi jak lód oczami, jej spojrzenie potrafiło przenikać przez osoby na które patrzyła, jednak na mnie to nie działało, nie odezwałem się więcej, nie było sensu aby się kłócić. 
Udałem się wolnym krokiem do swojego pokoju aby przygotować się do podróży. W siedzibie organizacji Hellsing zostaje Victoria, która ma zadanie bronić przybytku aż do naszego powrotu. 
Założyłem na nos żółte okulary.  Sprawdziłem stan magazynku w obu pistoletach po czym schowałem je. 
- Pilnuj porządku w tych murach - powiedziałem do dziewczyny. Zabrawszy małą walizkę w której rzecz jasna nie było tych wszystkich przyziemnych ludziom rzeczy. 
- Tak jest! - powiedziała blond-włosa wampirzyca. 
Udałem się do głównego holu, gdzie czekała na mnie już Integra. - Możemy ruszać skoro tak bardzo chcesz, moja droga - powiedziałem spokojnie, odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę podjazdu, gdzie czekał na nas już podstawiony samochód. Nasz rozkład podróży był bardzo rozległy. Integra wolała osobiście dopilnować wybicia resztek Ghuli i innych potworów, dla mnie osobiście ten pomysł bardzo ryzykowany. Wolałbym aby bezpiecznie siedziała w swoim domu, za swoim biurkiem ale no cóż jak to mawiają " Pan każe, sługa musi". 
Wojna spustoszyła cały kraj i nie tylko, pierwszym przystankiem na naszej długiej liście było niewielkie miasteczko. Jednak było ono w całości wymarłe...na pierwszy rzut oka. 
Wysiadłem za samochodu i rozejrzałem się uważnie wokół cisza panująca była przytłaczająco ciężka. 
Ruszyłem powoli przez puste ulicę, nie minęło pięć minut gdy w moim kierunku wyskoczyło kilka Ghuli. Nie były dla mnie żadnym większym zagrożeniem, rozejrzałem się pod moimi nogami leżało pięć trupów ale było znacznie więcej. 
Do moich uszu doszedł dźwięk, którego wolałbym już raczej nigdy nie słyszeć, odwróciłem się, moje oczy rozszerzyły się gdy Integra była w rękach, demonicy o której myślałem że nie żyję od setek lat. Jej ciało było pokryte wężową łuską. Zasyczała ukazując długie kły jadowe niebezpiecznie blisko szyi mojej ukochanej mistrzyni. 
- Witaj ukochany - zasyczała poruszając swoim ogonem, zmrużyłem oczy. - Miałaś być martwa od jakiś trzystu lat - warknąłem zdejmując okulary. Zaśmiała się trzymając Integrę mocno swoimi rękami z których wystawały długie szpony. 
- Następnym razem upewnij się że nie żyję i że wydostanę się z jaskini, w której pogrzebałeś mnie żywcem. Kochany, a więc to teraz nią jesteś? Ze zwykłym kruchym człowiekiem? Ty, Vlad Palownik...Hrabia Dracula we własnej osobie. Największy potwór chodzący po tej ziemi..- mówiła to spokojnie, szponem dotykała szyi Integry. 
- Tym razem dopilnuję abyś wróciła do piekła - powiedziałem chowając broń, tu ludzka broń nie pomoże. Kulę się jej nie imają, łuski tej żmii są jak kamizelka kuloodporna, odbiją każdy pocisk a przy tym blond włosa kobieta mogłaby oberwać rykoszetem. 
- Zostaw ją w spokoju, to na mnie chcesz się zemścić. - warknąłem, niebo zasnuło się ciemnymi chmurami.  Po chwili stałem przed nią trzymając węża za szyję. Syknęła z bólu, nie czekałem na jej atak. Rzuciłem nią o najbliższy budynek. Z hukiem w niego wpadła a budowla zawaliła się na nią.
Złapałem Integrę w ramiona - Nie zraniła cię? - spytałem uważnie ją oglądając. - Nie, nie zdążyła ale chyba musisz mi to i owo wyjaśnić - powiedziała idąc do samochodu. - Wyjaśnię ale teraz musisz się stąd szybko wynieść. - powiedziałem zamykając drzwi



***

Integrę odnalazłem dopiero kilkadziesiąt kilometrów od tego miasteczka.  W ręku trzymałem dwa kły jadowe, które nie miały już żadnego większego znaczenia jak trofeum. Pozbyłem się problemu. 
- Alucard...- powiedziała podchodząc do mnie, moje rany już dawno się zagoiły. - już dobrze, po problemie... - powiedziałem gdy mnie przytuliła. Nie bardzo wiedziałem jak się zachować, te wszystkie ludzkie uczucia były dla mnie nowe. 
- Może wrócimy do domu? Kolejny taki atak może się dla ciebie skończyć o wiele, wiele gorzej. - ponowiłem próbę odciągnięcia jej od pomysłu "wycieczki". Tym razem nie stawiała oporów, razem wróciliśmy do siedziby organizacji Hellsing. 
Milczałem całą drogę, pozwalając aby Integra spała oparta na moim ramieniu, nie lubię podróżować samochodem ale muszę być blisko niej w razie ataku. Zamknąłem na chwilę oczy, opierając głowę na dłoni. 
Samochód po kilku godzinach zatrzymał się pod posiadłością, wziąłem kobietę na ręce i ruszyłem w stronę zabudowań. 
Ułożyłem ją do jej łóżka, popatrzyłem na twarz Integry, pochyliłem nad nią i złożyłem na usta delikatny pocałunek, wziąłem kapelusz i poszedłem do swoich podziemi. 




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Starałam się jak umiałam, mam nadzieję że chociaż częściowo osiągnęłam sukces. 


Pisane przy akopaniamencie:

One Shot ( Zamówienia zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz