Dedykacja dla @_Hidden_Dremas
"Co za cholerne wampiry" pomyślałaś gdy nadeszło kolejne uderzenie w brzuch. Tę parszywe stworzenia nie dość że oszczędziły ci życie, to jeszcze porwały w celu wyciągnięcia od ciebie informacji na temat Gurena i jego oddziału. Nie mogłaś się bronić, ponieważ odebrali twoją broń, nie wiedziałaś gdzie ją ukryły. Jednak jednej rzeczy mogłaś być pewna, na pewno nie puścisz pary z ust. Prędzej dasz im się zabić.
Świadomość że inni są bezpieczni, pozwalała ci znosić to co robią z tobą te krwiożercze pijawki. Bathory złapał cię z włosy i szarpnął do góry. - No więc? Zdecydowałaś się aby nam powiedzieć co nieco na temat dalszych kroków Imperialnej Armii Demonów? - zapytał, patrząc w twoje oczy. Splunęłaś mu w twarz, co raczej nie spodobało się wampirowi bo natychmiast wymierzył ci siarczysty policzek, siła była tak duża że obróciłaś głowę na bok.
- Niech się tylko uwolnię, pierwszego cię zabiję. - warknęłaś w stronę białowłosego wampira, który zaśmiał się jedynie. Opracowujesz plan ucieczki odkąd cię tu zamknęli czyli od jakiegoś tygodnia. Jednak nim uciekniesz postanowiłaś się jakimś cudownym sposobem dowiedzieć co oni planują. Nie chciałaś wracać do swojego ukochanego podpułkownika z pustymi rękami.
Wampir zaśmiał się na twoją śmiałą groźbę w jego kierunku, biorąc pod uwagę że byłaś przykuta do ściany łańcuchami pod sufitem. Oddychałaś ciężko, z wielkim wysiłkiem również utrzymywałaś swój umysł w przytomności. Przestałaś liczyć ile wampirów chłepta twoją krew.
Jednak póki nie przyszła do mnie Krul, miałaś cień szansy że wyjdziesz z tego i jakoś dostaniesz się do kwatery, gdzie mogłabyś się przydać jako informator.
Byłaś również świadoma jak bardzo wścieknie się Guren, gdy dowie się że specjalnie dałaś złapać. Jednak jak do tej niczego przydatnego się nie dowiedziałaś, kończył ci się już czas. Musiałaś jak najszybciej stąd uciekać. Shinya długo nie zatrzyma Gurena i jego działań.
Bathory wyszedł z twojej celi, uniosłaś wzrok na okno nad swoją głową. Wciąż była noc ale już nie długo wstanie słońce. Wtedy będziesz mogła uciec.
Aż do wschodu słońca nie odwiedził cię żaden z wyżej postawionych wampirów. Podciągnęłaś na rękach aby dosięgnąć dłońmi włosów, które ułożone w kok były spięte wsuwkami, chociaż fryzura się rozpadła już pierwszej nocy podczas przesłuchań. Mimo to kilka wsuwek, wciąż dzielnie trzymało się twojej głowy. Wysupłałaś jedną z nich wyrywając przy tym kilka ( K.W ) pojedynczych włosków. Teraz przed tobą najgorsze zadanie, otworzyć kajdany w taki sposób aby nie upuścić wsuwki, zabrać swoją broń i uciekać i najważniejsze nie dać się zabić.
Gdy wreszcie usłyszałaś upragniony dźwięk i pierwszy kajdan uwolnił twoją rękę. Szybko wyjęłaś z zamka wsuwkę i zaczęłaś otwierać drugi. Spojrzałaś w okno, dziś będzie piękny słoneczny dzień, idealny na ucieczkę.
Z hukiem opadłaś na ziemie, wstałaś jednak szybko upadłaś ponownie, długo wisiałaś pod tym cholernym sufitem, dłuższą chwilę zajęło nim czucie w nogach wróciło. Podbiegłaś do podestu na którym leżała twoja broń. Niby nie pozorne stalowe nakładki na dłonie, jednak po ich aktywacji pojawiało się pięć długich na trzydzieści centymetrów szponów, którymi mogłaś rozpruwać wampiry. Nie była to broń dalekiego zasięgu więc musiałaś być w stu procentach skupiona na walce, jeden fałszywy ruch i byłoby po tobie. Jesteś jedyną posiadaczką tak nietypowej broni, reszta z zasady ma katany lub łuki.
Otworzyłaś drzwi, które nie były zamknięte, prychnęłaś pod nosem. I jak najszybciej ruszyłaś wyjścia, wybierałaś najbardziej osłonecznioną drogę jaką tylko się dało.
Po kilku minutach i paru zabitych wampirach byłaś na zewnątrz, odetchnęłaś świeżym powietrzem i czym prędzej ruszyłaś w stronę swojego domu, który był kwaterą Imperialnej Armii Demonów.***
Powrót zajął ci niemal cały dzień, po drodze odwiedziłaś kilka opuszczonych sklepów, wzięłaś z nich trochę jedzenia z długą datą do spożycia. Poprzez utratę krwi na rzecz tych pijawek, byłaś bardzo osłabiona. Musiałaś odżywić się nawet w minimalny sposób aby w całości dotrzeć do kwatery. Dostrzegłaś jeden z mniejszych oddziałów, słońce chyliło się ku zachodowi, być może już odkryli że uciekłaś im.
Poczułaś nagle jak opuszczają cię siły, osunęłaś się na ziemię. Ostatnie co widziałaś to żołnierze, którzy podbiegają do ciebie potem już tylko ciemność.
Nie jesteś pewna ile czasu minęło zanim się ocknęłaś, jednak czułaś że ktoś trzyma cię za rękę.
Zmusiłaś do tego aby otworzyć oczy, rozejrzałaś uważnie po całym swoim otoczeniu, z szokiem stwierdziłaś że jesteś w głównej kwaterze. Spojrzałaś w bok i dostrzegłaś dobrze znaną ci czarną czuprynę.
- Guren...- szepnęłaś cicho patrząc na mężczyznę, na jego ustach szybko wykwitł szeroki uśmiech. - ( Reader) najdroższa. Już bałem się że cię straciłem - powiedział tuląc się do ciebie, w związku byliście już od kilku lat.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - zaśmiałaś się cicho, mimo bólu w każdym skrawku ciała. Mężczyzna szybko pochylił się nad tobą, składając na ustach delikatny pocałunek, który z ochotą odwzajemniłaś. Oboje byliście stęsknieni za swoją bliskością, waszym pocałunkom nie było końca, zapewne trwałoby to jeszcze przez jakiś ale lekarz wszedł do sali. Po kilku krótkich badaniach oznajmił że szybko wracasz do sił i jeszcze dziś będziesz mogła wyjść. Mimo to zalecił ci dużo odpoczynku aby zregenerować swoje ciało.
Ze skrzydła szpitalnego wypuścili cię przed wieczorem, czekało cię spotkanie z dowódcami, jednak wiedziałaś że nie masz dla nich nic co mogłoby dać przewagę nad wampirami.
Zdałaś raport po czym mogłaś wrócić do swojego pokoju, gdy miałaś już otworzyć drzwi od pokoju dopadł cię twój ukochany. - To był twój pomysł?! Mogłaś zginąć! Mogli zmienić cię w wampira! - wykrzyczał czarnowłosy patrząc na ciebie, jego oczy aż płonęły ze złości. Zamknęłaś na chwilę oczy aby zebrać myśli i powiedzieć coś co nie rozzłości go jeszcze bardziej.
- Nie miałam wyjścia, musieliśmy się dowiedzieć czego przydatnego dla nas, jednak zawiodłam. Nie udało mi się nic dowiedzieć - powiedziałam opuszczając głowę, mogłaś jedynie sobie wyobrazić co by się stało, gdyby jednak Bathory postanowił cię zabić. Chyba nie byłoby siły, która mogłaby zatrzymać wtedy twojego ukochanego podpułkownika, przed całkowitą przemianą w demona.
Uniosłaś głowę tak aby spojrzeć w oczy ukochanego, pogładziłaś jego policzek - A jednak żyje, jestem tu. Znowu przy tobie, musiałam to zrobić. Wybacz mi że o niczym ci nie powiedziałam - powiedziałaś ze skruchą w głosie, byłaś pewna że Shinya już za swoje oberwał za to że cię krył. Utrzymywał w przekonaniu wszystkich że zostałaś porwana w czasie jednej z walk z tymi pijawkami.
- Nie chcę już o tym słuchać ale następnym razem konsultuj ze mną samobójcze misję - odpowiedział pochylając się nad tobą i zagarnął twoje usta w pocałunku, był on bardzo władczy i stanowczy. Zamruczałaś cicho poddając się temu pocałunkowi, po omacku otworzył drzwi od twojego pokoju i wszedł ciągnąc cię za sobą. Zamknął je jednym ruchem ręki, oderwałaś się jego ust aby nabrać tchu w płuca.
Po chwili jednak ponownie zagarnął je w namiętnym i pełnym pasji pocałunku, pomrukiwałaś cicho odwzajemniając każdy z nich. Dłońmi odnalazłaś guzki jego munduru i zaczęłaś je rozpinać jeden po drugim. Mężczyzna nie pozostał ci dłużny, jego dłonie leniwie wędrowały po twoim ciele, przesunął dłonie na twoje pośladki i delikatnie je ścisnął. Cichy jęk opuścił twoje usta, mimo to został stłumiony przez obecność jego ust na twoich.
Zdjął twoją marynarkę od munduru i niedbale rzucił gdzieś w kąt, pchnął cię w stronę łóżka. Ułożył cię na nim delikatnie mając na względzie twoje obrażenia.
Gdy uporałaś się z guzikami jego marynarki, zsunęłaś ją z ramion ukochanego, by tak jak wcześniej odrzucić ją gdzieś w ciemny kąt pokoju.
Guren ucałował twoją szyję powoli zsuwając się na dekolt, pomrukiwał przy tym jak zadowolony kot. Pozbył się twojej spódniczki, pozostawiając cię w samej bieliźnie, lubieżnie oblizał usta i zaczął składać pocałunki na całym twoim ciele.
Wsunął dłonie pod twoje plecy, odnalazł zapięcie stanika i rozpiął go. Twoja twarz za każdy raz robiła się karmazynowa, tym razem nie było inaczej.
- Wciąż się nie przyzwyczaiłaś kochanie? - zapytał a na jego ustach igrał bardzo nie przyzwoity uśmieszek. Nie byłaś wstanie mu odpowiedzieć ponieważ ucałował twoje usta.
Zaczął całować twoją pierś, co jakiś czas podgryzając lub ssąc ją. Drugą zaś dopieszczał dłonią aby żadna nie była faworyzowana.
Pojękiwałaś na jego pieszczoty co niezwykle motywowało go dalszej zabawy. Zsunął się z pocałunkami na twój brzuch ale nie zabawił tam długo, zahaczył zębami o gumkę w twoich majtkach, po czym bezceremonialnie ją puścił przez co materiał strzelił. - och! - jęknęłaś, poddając się wszelkim jego zachciankom. Uniósł twoją nogę opierając stopę na swoim torsie, powoli zsunął z twojej nogi pończochę. Ucałował twoją kostkę, po czym kolejne pocałunki składał na łydce piął się coraz wyżej aż do wewnętrznej strony uda, gdzie zostawił dowód swojej obecności w postaci dużej malinki. Tak samo zrobił z drugą, po czym zsunął z ciebie ostatnią część bielizny jaką były (K.M ) majteczki, znalazł sobie jak najwygodniejszą pozycję między twoimi udami. Złożył na twojej kobiecości kilka delikatnych pocałunków.
- Ach, Guren - jęknęłaś dotykając swoich piersi aby sprawić sobie dodatkową przyjemność. Mężczyzna zamruczał, dotykając językiem twojej tak wrażliwej kobiecości. Miałaś wrażenie że jego pieszczoty są dwa razy intensywniejsze niż w rzeczywistości ale nie przeszkadzało ci to. Wręcz przeciwnie, podniecało cię to jeszcze bardziej. Czarnowłosy sapał co jakiś czas, rozsmakowując się. Dłońmi masował twoje uda, odsunął się na chwilę po czym delikatnie dmuchnął, wyrwał ci się nie kontrolowany jęk.
Odsunął się i wstał, zawisł nad tobą - Tak słodko jęczysz, tylko dla mnie - sapnął całując twoje usta, po czym wsunął język do środka i pieścił podniebienie swojej ukochanej, zachęcając cię do dołączenia do tej małej zabawy, z ochotą wyszłaś mu na przeciw w tej małej bitwie. Ta wojenka wam obojgu sprawiła nieukrywaną przyjemność, gdy odsunął się od ciebie, między wam utworzyła się cienka stróżka śliny. Zsunął swoje spodnie wraz z bokserkami. Zagryzłaś wargę czując jak ociera się swoim członkiem o ciebie. Uniosłaś lekko biodra w górę w oczekiwaniu aż wreszcie wypełni cię całą.
- Nie każ mi dłużej czekać - jęknęłaś zniecierpliwiona. Zaśmiał tylko przyciągając cię do siebie za biodra, po czym wszedł w ciebie. Krzyknęłaś gdy wszedł w ciebie niemal cały. Oddychałaś ciężko, odczekałaś chwilę, gdy twoje ciało przywykło do jego obecności. Ucałował twoją szyje, powoli zaczął poruszać biodrami. Twoje jęki z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze i mieszały się z sapnięciami twojego kochanka.
Oplotłaś nogami jego biodra, dłonią zaczął pieścić twoją pierś z każdą chwilą coraz szybciej.
Guren wpił się zachłannie w twoje usta zagłuszając kolejne krzyki rozkoszy jakie u ciebie wywoływał.
Po paru minutach takiego szaleńczego tempa, poczułaś to przyjemne uczucie w podbrzuszu, które zwiastowało tylko jedno. Wbiłaś paznokcie w jego barki, mięśnie w całym ciele napięły się i zaczęły drżeć.
- Guren! - krzyknęłaś w ekstazie, przejechałaś paznokciami po jego plecach, twój ukochany wydał tylko syknięcie, jednak nie przestał się w tobie poruszać. Oddychał coraz ciężej, a jego pchnięcia stawały się wolne lecz głębokie. Wyszedł z twojego wnętrza, wziął swoją męskość w rękę i zaczął nią szybko poruszać przez co spuścił się na twój brzuch.
Opadł na łóżko obok ciebie i ucałował tym razem bardzo delikatnie zagarniając cię w swoje ramiona.
- Kocham cię - szepnął wtulając nos w twój policzek - Nigdy więcej nie narażaj się na takie niebezpieczeństwo bo inaczej nie ręczę za siebie - ostrzegł, spojrzałaś w jego brązowe oczy i pogładziłaś policzek. - Dobrze już nigdy nie podejmę się takiej misji bez twojej zgody - powiedziałaś aby go uspokoić.
Podpułkownik naciągnął na was kołdrę tuląc się do ciebie. Zasnęliście w swoich objęciach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cóż nie sądziłam że internet zacznie mi działać tak szybko. Mam nadzieję że spełniłam wszystkie wymagania. Życzę miłej lektury a teraz dobrej nocy :D
Pisane przy akompaniamencie:
CZYTASZ
One Shot ( Zamówienia zawieszone)
FanfictionZbieram dziesięć zamówień na początek. Możliwe będą lemony NIE PISZE YAOI, YURI Tematyka shotów: - 07-Ghost - Amnesia - Banana Fish - Boungou Stray Dogs - Diabolik Lovers - Haikyuu - Kamisama Hajimemashita - Karneval - Touken Ranbu - Kuroko No bask...