- Co ja mam do cholery zrobić? - mruknęła Jauregui, gdy przechodziła z przyjaciółkami przez odprawę.
- Cofnij się w czasie i powstrzymaj głupią Lauren przed popełnieniem błędu. - odparła Normani.
- Wiesz, że jest w Chicago. Właśnie tam zmierzamy. Masz szansę, żeby z nią porozmawiać. - stwierdziła Ally.
- Rozmawiałam i niczego to nie zmieniło.
- Może używasz niewłaściwych słów. - zasugerowała Dinah.
- To, co ja mam powiedzieć? - brunetka czuła się bezsilna.
- Nie ważne co powiesz, Lern. Ważne, co zrobisz. - odpowiedziała Brooke.
- Już wiem! Powieszę się. - zakpiła Jauregui.
- O nie! - zaprotestowała Hansen. - Nie przed początkiem trasy.
- DJ miała na myśli, że masz tego wcale nie robić. - najstarsza posłała najmłodszej karcące spojrzenie.
- DJ wie, co DJ miała na myśli. - wykłócała się.
- Mamo! Mamo! Patrz! - mała dziewczynka pociągnęła młodą kobietę za rękaw. - Fifth Harmony! - wskazała na dziewczyny z zespołu.
Ten widok bardzo je rozczulił, więc podeszły do dziewczynki.
- Jak masz na imię? - zapytała Ally, kucając przy blondyneczce.
- Maggie. - odpowiedziała pewnie.
- Gdzie się wybierasz, młoda damo? - uśmiechnęła się Normani.
- Na wasz koncert! - ucieszyła się mała.
- Naprawdę? A będziesz głośno śpiewać?
- Tak! - uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Dlaczego jesteś smutna? - zwróciła się do Jauregui. - Nie smuć się. - dziewczynka przytuliła brunetkę. - Camila cię kocha. - szepnęła jej do ucha.
Lauren była w szoku. Nie spodziewała się takich słów z ust dziecka. Zresztą skąd ona mogła wiedzieć, o co chodzi.
- Mam nadzieję. - odparła i mocno objęła małą.
- Musimy już iść. - odezwała się Ally. - Do zobaczenia na koncercie, Maggie.
W tym samym czasie Camila przygotowywała się do wywiadu w radiu. Stresowała się, ale miała gotowe odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. To odrobinkę ją uspokajało.
- Jesteś gotowa? - zapytał prowadzący audycję.
- Jasne. - uśmiechnęła się i zajęła miejsce naprzeciwko niego.
Po krótkiej zapowiedzi mężczyzna zaczął rozmowę z Cabello.
- Jak się czujesz, po powrocie do show-biznesu?
- Świetnie. - nie skłamała. - To genialne uczucie. Brakowało mi tej ekscytacji.
- Z tego, co nam wiadomo, zagrasz jako support w trasie koncertowej Bruno Marsa.
- Tak, to prawda. Jestem bardzo przejęta. To coś wielkiego po tak długiej przerwie.
- Zaprezentujesz jakieś swoje kawałki?
- Mam w repertuarze kilka swoich piosenek, których nie słyszał nikt poza psem mojej przyjaciółki. - zaśmiała się.
- Świetnie. Nie możemy się doczekać.
- Ja również. - uśmiechnęła się na samo wyobrażenie sobie, jak to będzie zagrać samej na wielkiej scenie.
- Ostatnio byłaś w Londynie. - stwierdził mężczyzna. - Jak spędziłaś pobyt? Media trochę o tym mówiły.
- Media czasem widzą wszystko inaczej, niż w rzeczywistości. - odparła. - Pobyt spędziłam przyjemnie.
- Kłótnie z Lauren Jauregui zaliczasz do przyjemnych doświadczeń?
- To nie była kłótnia. - zaprzeczyła prawdzie. - Rozmawiałyśmy.
- A co powiesz o poście, jaki Lauren zamieściła na Twitterze?
- Nie wypowiem się na ten temat. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiła. - próbowała ukryć zdenerwowanie.
- A jednak odpowiedziałaś na tego tweeta. - trafnie zauważył.
- Post został usunięty. Nie roztrząsajmy tego.
- Racja. Lepiej zostawmy dramaty miłosne w spokoju. - zaśmiał się, a Camili skoczyło ciśnienie.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. - odezwała się. - To żaden dramat a tym bardziej nie miłosny. - lekko podniosła głos. - Myślę, że już skończyliśmy. - dodała i podniosła się z miejsca.
Stwierdziła, że ten wywiad był jednak złym pomysłem.