Herbaciane przyjęcie...

814 75 97
                                    

- No w sumie... czemu nie?

Powiedziałem. Rogaty odsunął się ode mnie. Patrzył na mnie przez chwilę, niedowierzając w to, co powiedziałem. Uwierz że ja też nie wiem co mi odpierdala.

- Mięta?

Powiedział lekko się uśmiechając.
Zaczerwieniony w cholerę, przytaknąłem. Trochę mnie przerażał jego stan. A te oko dalej miał odkryte. Patrząc na nie robiło mi się... s-sssssss... smutno? No bo... To moja wina, c'nie?

Rogacz postawił wodę. Spojrzał na mnie.

- A lubisz świeże liście mięty czy saszetki?

- A skąd niby wytrzaśniesz liście mięty?

Pytaniem na pytanie. Wracam stary ja! Król ciętej riposty! Jeeeej.
Norweg chwycił mnie za rękę I zaciągnął do małych drzwi. Czekałem na kolejny ruch czerwonego kapturka.

- żeby wejść musimy kucnąć...

Powiedział z deliketnie wymalowanym uśmiechem. Burak z pomidorem, piękne po prostu. Zrobiłem tak jak kazał a on wyjął z kieszeni malutki kluczyk I przykucnął przy mnie.

- Masz. Przekręć dwa razy.

Powiedział podajac mi klucz. Więc wsadziłem w idealnie pasującą dziurkę od klucza i przekręciłem dwa razy w lewo. Tord uśmiechnął się i otworzył drzwi... kufa nie wierzę szklarnia. Wchodząc do środka zamknęlismy drzwi.

- Wow...

To nie zwykła szklarnia... nie tylko zwykłe kwiatuszki. Tam były kurwa drzewa. Las kurwa. Moje oczy nie wiedziały gdzie spojrzeć. Tam drzewa, tam kwiaty. A co jest najbardziej zjebane? Nie zapominaj że nas trzech porwano... I chyba wiem już gdzie... to jest samolot. Taki really dupny. A ta szklarnia ma podłogę ze SZKŁA! I jesteśmy gdzieś... hmm W CHUJ DALEKO OD ZIEMI!  Moje nogi ugięły się w odruchu bezpieczeństwa. Czerwony kapturek tylko się zaśmiał... bardzo śmieszne kurwa.
 

- pomóc ci?

Powiedział ironicznie podając mi rękę.

- nie wymaCHUJ tą ręką bo zaraz będziesz potrzebował nowej...

Norweg tylko prychnął I poszedł do przodu. A ja dalej kurczowo trzymałem się jakiejś doniczki. On się nie zatrzymywał. Ej... trochę się boje.

-Tord!

Norweg stanął w miejscu ale nie odwrócił się nawet głową.

- m. Mógłbyś mi pomóc... p-Proszę...

Mężczyzna odwrócił się z tryjumfalnym uśmiechem na twarzy I podszedł. Podał mi rękę w stylu "chodź,  podniosę cię księżniczko." Podałem mu rękę I mocno ścisnąłem. Puszczać nie planuje...

- O tutaj.

Powiedział wskazując na listki. Ładnie pachniało, idealne miejsce na randkę... O CZYM JA MYŚLĘ???

- Tom... puść na chwilę. Ktoś musi je zerwać.

Wachałem się ale w końcu puściłem norwega. Zaczął zbierać. Wieczność pięciominutowa. Wyprostował się I dał mi rękę. Jesteśmy już pod tymi malutkimi drzwiami. Biuro. Norweg patrzył na mnie a ja na niego. Kiedy się zorientowałem że dalej trzymam jego rękę, uśmiechnął się I poszedł po dwa kubki. Do gorącej wody dał liście mięty. Podał mi kubek z gorącą cieczą I zaczęliśmy rozmawiać.

TOMTORD/I Wanna Know More About You.../Where stories live. Discover now